Do Beaty- a czemu ten głupi gadzior to zjadł?
Nie wiem, nie napisano. W gruncie rzeczy to książka o roślinie a nie o żółwiu i ta informacja pojawia się tam jakby przypadkiem. Na ogół zwierzęta omijają szkodliwe dla nich rośliny, ale można się zastanawiać jak działa ich instynkt w zupełnie nowym, zmienionym otoczeniu. No bo zobacz, w ich naturalnym środowisku rośnie pewna grupa roślin, rośnie tam od "zawsze" i żółwie je doskonale znają i rozpoznają, wyewoluowały wśród nich i nie wiem jak ale w jakiś instynktowny sposób "wiedzą" co mogą jeść (i ew. ile ) a czego nie. Ale przyczyny tego mogą być chyba dwie - albo roślina ma odrażający, podejrzany zapach/smak i dlatego jej unikają albo w drodze ewolucji wykształciły mechanizm ostrzegawczy i omijają daną roślinę. W sytuacji gdy weźmiemy takiego żółwia umieścimy w zupełnie obcym biotopie, gdzie nie tylko rodzima flora może być inna ale jest też wiele gatunków obcych zupełnie sztucznie wprowadzonych (klasyczny przykład to rośliny ozdobne) to o ile pierwszy mechanizm obronny (paskudny zapach/smak) pewnie zadziała, o tyle drugi - już niekoniecznie. Oba zaś mogą zawieść w sytuacji gdy zwierzę poczuje bardzo silny głód.
Podobnie można się zastanawiać dlaczego żółw karmiony serem, chlebem, gotowanym jajkiem czy mięsem to je skoro mu to szkodzi. Jest tu pewna różnica, że jednak szkodzi a nie truje ale mechanizm jest ten sam. Wydaje mi się że zwierzęta są nauczone instynktownie jeść wszystko co smaczne, soczyste, zdatne do jedzenia a ponieważ żyją w określonych środowiskach to dostosowują się do nich aby przeżyć, a nie na odwrót. W naturze żółw nie znajdzie po prostu sera, chpisów, chleba ani naszych ozdobnych roślinek (względnie jeśli spotka niektóre trujące gatunki to je rozpozna jako takie) i właśnie dlatego w swoim środowisku żółwie rosną zdrowe i silne, mają piękne karapaksy i doskonałą kondycję. To nie one dbają o siebie a natura dba o nie, bo do tej natury się dokonale przystosowały.
Tyle z cyklu moich dywagacji ekologiczno-chelonologiczno-behawioralnych...