Też miałam taki dylemat, i skąpiąc kwiatów mojemu Bączulasowi, aby się zbytnio nie obżerał, ususzyłam pewną ich część - i teraz się okazało, że suszone nie przedstawiają w żółwich oczach żadnej wartości. A na świeże dosłownie skakał, niczym pancerna żabka.