Witam, szukam pomocy.
Dwa miesiace temu, w mojej okolicy znaleziono żółwia. Zgłoszono to do Tozu,wiec ktos wydedukował, ze zadzwoni do mnie. Ja mam swoja skorupkę, 3 letnia. Powiedzialam ok, bo troche szkoda, zeby żółw żył na podlodze.
Okazalo sie, ze znaleziono samice, ciut ponad 800gram. Olbrzymia, bardzo zadbana. Weterynarz ja pooglądał, kondycja dobra, zadnych dziwnych nieprawidłowości. Widac, ze zwiała komus kto mial pojecie.
Fakt znalezienia żółwia zostal zgłoszony (UM, tozy, ogłoszenia w lokalnej prasie, ogłoszenia na głównym serwisie informacyjnym, schronisko telefony sie rozdzwoniły. Fakt zgłosiłam rowniez na policje - i wszystko ucichło.
Magdalina trafiła na wybieg z nasza skorupa. Po 2 miesiacach, w niedziele wzięliśmy żółwie do domu, ze wzgledu na spadek temperatury. W terra byla rozróba. Ze Magda jest duza, a terra jest dla niej takie se - kopała, drapała wydawalo sie, ze zaraz szybę rozbije. Ok. Stwierdzilam, ze jest ciekawska, towarzyska wiec moze sie jej nudzi. Tłukła sie straszliwie dwa dni. W poniedzialek bylo apogeum, a we wtorek zrobila sie cichutka, po powrocie do domu okazalo sie, ze ZNIOSŁA JAJAO.
I mam problem. Bo nie znając jej przeszłości nie wiem co mam myslec. Inkubowac? Odpuścić? Szukac innych? (W terra maja wyspę cieplna z piaskiem) nie wiem, czy jest to mozliwe ze uciekła z lewej hodowli?
Ogolnie nie bylam gotowa na jajo. Nie wiem nawet jak sprawdzic czy jest zapłodnione, czy nie.
Podobno żółwie potrafia przechowywać spermę - prosze o rozwianie watpliwości.
Czy zwyczajnie zniosła jajo bo jest ok, wszystko jej pasuje i wyszlo?
Jak mam dbac o nia po jaju? Jakies specjalne wskazowki? Bardzo prosiłabym o pomoc