Koty podwórkowe po jakimś czasie przyzwyczajają się do osoby przynoszącej im jedzenie i wodę, ale z rzadka co najwyżej pogłaskać się dają, do domu natomiast nie wchodzą. Kiedyś przyniosłam do domu kociaka złapanego na podwórku - schował mi się za segment i siedział tam 2 dni - potem zaczął wychodzić na jedzenie i do kuwety (wszystko stało w pokoju) - chodził biedak ze stresu pod samą ścianą. Dopiero po ok. 2 tygodniach się przystosował. A był to 2, max. 3 miesięczny kotek.
To raczej wydaje mi się, że ten był u kogoś w domu i został wyrzucony.
Jak nie jest wybredny z jedzeniem i wcina warzywa to pewno na własnym wikcie się utrzymuje, jakby się stołował u kogoś to u Ciebie co najwyżej na jakieś bardzie apetyczne kąski by reflektował.
Koty normalnie prowadzą nocny tryb życia - moje też przesypiały prawie cały dzień, a dopiero jak nadchodził wieczór zaczynały buszować. Pokój duży trzeba było na noc zamykać, bo ciągle jakieś straty były.
Z tym, jak zażył wolności będziesz miała problem, żeby go zamknąć. Będzie miauczał i drapał, żeby go wypuścić. Może go naucz wychodzić przez lufcik - u mnie jeden tak robił - wyskakiwał sobie przez lufcik na balkon. Kiedy pamiętam siedzimy wieczorem i za nagła słychać jakieś "łup, łup" w okno. Dopiero po dłuższej chwili tata się zorientował, że zamknął lufcik a kot usiłuje wejść do domu...
Kąpieli to koty nie lubią. Może lepiej kup szczotkę i wyczesz mu futro. Niektóre nawet lubią jak się je czesze...
U weta można kupić preparaty na robale do stosowania na skórę - Advocate lub Profender spot-on. Zakrapla się kilka kropel na kark. A przynajmniej Ci pcheł do domu nie przyniesie.