Opowiem Wam taki komiczny przypadek. W miejscu gdzie mieszkam była wioska,teraz ten teren został włączony do miasta.
Uliczka jest zielona,piękna i spokojna.Taka boczna przy wjeździe do miasta.Tutaj pieski do niedawna to takie podwórkowe większość,a koty skaczące przez płoty.
I ja któregoś dnia wzięłam przypięłam czerwoną smycze aksamitkową i dawaj do ogrodu z kocurkiem.A On nie umiał i nie chciał iść.Ciągnę,ciągnę,popycham.Biorę ,pokazuje żeby szedł.Wokół mam pełno krzaków i drzew.Byłam pewna,że nikt nie widzi.
Bo uznano by ,że jakaś dziwaczka się tu sprowadziła ( jak w filmie Kogel - Mogel ),kota na smyczy.A że się boje żeby nie uciekł,to jak Go puszczam to i tak ze smyczą i idę za Nim. I tak uczę tego kota,stwierdzam ,że wystarczy na ten dzień,biorę Go pod pachę i ... podnoszę głowę,a tam sąsiedzi stoją nieruchomo za ogrodzeniem i patrzą.Wiecie - parsknęłam głośno śmiechem i poszłam do domu.
No..Do dzisiaj wciąż rechoczę na myśl o tym widoku i jak Oni byli ubawieni.
Ludzie którzy nie mają zwierząt w domu - rzadko rozumieją tą miłość i troskę o pupile.
Dodano 07.03.2010, 15:16:39 pm
A to co Twój psiak z tą sierścią Viktorio ma nie tak? Alergie masz ?