Aktualności: Witamy na forum o żółwiach lądowych! forum.zolw.info

  • 24.04.2024, 10:25:02 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: Nowa powieść żółwiowa...  (Przeczytany 9617 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Beata

  • Administrator
  • Żółw leśny (Geochelone carbonaria)
  • ***
  • Wiadomości: 2735
  • Reputacja: 82
  • Administrator ogólny
    • Serwis o żółwiach lądowych
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #15 dnia: 28.10.2008, 08:42:05 am »
- Mamo, kiedy będę mieć żółwika?
- Już niedługo Jasiu. Tata mówił że rozmawiał z pewnym panem co sprzedaje żółwiki. Będzie miał je za kilka dni jak zbierze wszytskie zamówienia, mówił że to żywe stworzenia dlatego nie da się tego załatwić w jeden dzień.
- A co to za pan? -
pytał Jasiu.
- Nie wiem synku, u taty w warsztacie różni ludzie się kręcą. Wspominał na pewno komuś że szuka żółwia, acha... to będzie żółw stepujący czy jakoś tak... takie ponoć są najlepsze...
- A mamo... a co taki żółwik lubi jeść?
- Nie wiem Jasiu ale pewnie lubi jeść podobnie jak my, dlatego zawsze coś tam z obiadu mu się zostawi, nie martw się. Pani Goździkowa mówiła że najbardziej lubią sałatę i tym powinno się je najczęściej karmić. Powiedziała też że jej siostra kiedyś pracowała w sklepie zoologicznym i że się jej zapyta o tego żółwia.

Jak zamieścić ogłoszenie adopcyjne (czyli oddam/przygarnę żółwia)
-> KLIKNIJ TU

Offline remekkkk

  • Żółw grecki (Testudo hermanni)
  • **
  • Wiadomości: 99
  • Reputacja: 3
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #16 dnia: 28.10.2008, 16:02:24 pm »
- Witam pani Goździkowa, dowiedziała się już pani coś o żółwiach
- Dzień dobry sąsiadeczko, tak oczywiście wiem już wszystko, przecież ze siostrą widzimy się codziennie
- w takim razie zapraszam panią na kawę i pyszne ciasteczka, sama piekłam
- chętnie - jestem na diecie, ale nikomu jeszcze parę ciastek nie zaszkodziło
.... po pokonaniu kilkunastu schodów

- no to jak już sobie siedzimy i delektujemy ciasteczkami, proszę opowiadać co się pani dowiedziała
- no tak od czego by tu zacząć, może od tego że moja siostra bardzo lubi zwierzęta i wie o nich wszystko
- jeśli chodzi o jedzenie - moja siostra słyszała, że żywią się wyłącznie roślinnością
- ach jak dobrze pani Goździkowa to przynajmniej tanio, nic mnie to nie wykosztuje
- droga sąsiadeczko, znamy się od lat, zawsze pani doradzałam. Moim zdaniem widziała pani żeby ktoś kto żywi się wyłącznie roślinnością to jest zdrowy i zadbany. Według mnie i mojej siostry proszę podawać zieleninę najlepiej sałatę, mięso najlepiej z kurczaka - jeśli będzie taniej to z puszki. Bo i tak w zimie pani zieleniny na dworze nie znajdzie. ...
- przepraszam że pani przeszkodzę jest pani tego pewna
- ja pewna, oczywiście, że tak na 100%. Proszę nie zapominać, że moja siostra to znawczyni zwierząt i były sprzedawca w sklepie zoologicznym.
- przepraszam pani Goździkowa
- nic nie szkodzi, każdy może wątpić, ale chyba nie pani
- oczywiście, że nie ja pani wierzę
- no to fajnie na czym ja tu skończyłam hmmm o już wiem. Jak już pani wie czym karmić to pozostało jeszcze gdzie trzymać takiego zwierzaka. Ja jestem zdania, że trzymając w terrarium to jest tak jakby pani zamknęła swojego synka w więzieniu. Proszę nie zapominać, że to stworzenie musi się wybiegać. proszę go wypuszczać po pokoju, niech sobie pobiega. No chyba to wszystko co mogę pani doradzić
- pani Goździkowa co ja bym bez pani zrobiła. Jest pani taka dobra i mądra.
- wiem o tym droga sąsiadeczko, wiem o tym
- ile się należy za dobre rady
- nic
- nalegam, muszę coś pani dać
- jak już tak pani nalega to 100 zł wystarczy. Te moje rady i siostry są naprawdę dobre  - więc i tak pani oszczędza na weterynarzu. Bo jak pani będzie się kierować naszymi radami to napewno pani nie trafi z żółwiem do weterynarza
- jeszcze raz dziękuję, proszę o to pani 100 zł
- proszę bardzo - polecam się na przyszłość
- do widzenia pa
- pa

Pamiętajcie ludzie rady naszych sąsiadów bezcenne.
"Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem".

Offline raab70

  • Żółw egipski (Testudo kleinmanni)
  • *
  • Wiadomości: 260
  • Reputacja: 9
  • Warszawianka
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #17 dnia: 29.10.2008, 00:26:03 am »
Czyżby wracała wiosna? Pora wracać , wyjść  z nory...nigdy jeszcze nie czułem tak gwałtownej zmiany pogody...coraz cieplej..jakby słońce wisiało nad moją głową...i nagle znowu...już nie jest tak gorąco...a jednak mam jeszcze czas, wyjdę później...choć mam wrażenie ,że coś w tej norze się zmieniło...
                                                                            *
No tak, szef zajrzał pewnie parę minut po mnie , bo żarówka oczywiście wyłączona...co za sknerus...a mówił ,że jest zadowolony ,że tak dbam o każdy transport a tu proszę... no i oczywiście kartka ,,Na jutro 10 sztuka na Balice" , jakby nie wiedział, że mało który będzie gotowy...
No dobra ,coś się przygotuje, zobaczę najpierw co słychać u tego szczęśliwca... Nawet się nie ruszył, ale łapy wystawił już cztery, pewnie się zorientował dopiero teraz ,że taśma już zdjęta...,jeśli przeżyje... ,zapalimy lampkę ,żeby szybciej doszedł do siebie.
I jeszcze telefon...
-Cześć Mamo , no jak to nie dzwonię... przecież wiesz, że dobrze... ale nie mam... naprawdę..stypendium tak, ale... Mamo , jak tylko dostane to wyślę... Mamo ,proszę nie płacz...obiecuję...pa ,muszę pracować ...dobrze , pa...
I znów , czasem myślę, że ciąży nad moją rodziną jakaś klątwa, ciągle coś się wali, coś się komplikuję, nic nie może być proste, jak patrzę na innych ,to myślę , że zbieram baty ,za wszystkich dookoła, dlaczego tak jest...i zawsze chodzi o pieniądze, żeby chociaż Ojciec nie pił,...będę musiał poprosić szefa o kasę ... żeby tylko dał..., dobra , teraz żółwie...
                                                                          *
I znów wiosna , słońce znowu praży, trzeba otworzyć oczy i się ruszyć, ale jakoś jestem taki słaby...no trudno zobaczmy co się dzieje na świecie ...cały świat taki nie wyraźny...ale to nie nora! Wszystko od razu sobie przypominam, schować , schować się szybko , to znowu Oni, Ci którzy są tacy groźni i silni, schronić się ,szybko...ale gdzie...
                                                                           *
I po co tak wierzgasz , przecież widzę ,że każdy krok to dla Ciebie wysiłek, nie martw się , Ty na razie zostajesz,tamte już nasmarowane i przygotowane do sprzedaży , wyglądają jak nówki , dla Ciebie teraz jeszcze kąpiel, a potem lampa, i coś z tą nogą musimy zrobić ,bo cała opuchnięta...mówię , nie wierzgaj...
Nie ma głupich pytań , są tylko głupie odpowiedzi...

Offline Ines

  • Żółw egipski (Testudo kleinmanni)
  • *
  • Wiadomości: 366
  • Reputacja: 2
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #18 dnia: 29.10.2008, 09:13:09 am »
Tak więc wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Na Klemencje – bo zaproponowane naprędce imię spodobało się Jasiowi - czekało śliczne, designerskie łóżeczko dla piesków, do tego dwie miseczki z tej samej serii, czekała na nią sałata, serek i surowy kurczaczek – EKOLOGICZNE bo sprowadzone ze wsi. No i przede wszystkim, czekał na nią Jaś. Spragniony KOffaNeGO ŻółWikA pięciolatek.

Offline remekkkk

  • Żółw grecki (Testudo hermanni)
  • **
  • Wiadomości: 99
  • Reputacja: 3
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #19 dnia: 29.10.2008, 19:20:14 pm »
Następnego dnia około 12:00 ktoś dzwoni . Jaś otworzył z mamą drzwi. Okazało się, że to dostawca, który miał dostarczyć żółwia.

- witam pana odezwała się mama Jasia, czekaliśmy na pana z niecierpliwością
- witam przepraszam za spóźnienie, ale sama pani rozumie korki jak h.....
- korki tak straszne, że aż głowa boli
- proszę wejść
- dziękuję
- gdzie żółwiczka
- z tym będzie chyba problem
- jaki?
- to samiec
- skąd pan wie
- na pewno samiec, proszę na niego spojrzeć - samiec na stówę
- ah oczywiście, na samicę to nie wygląda
- proszę do kuchni - opowie nam pan coś o hodowli no i umowę podpisać i może jakieś papiery
- co tu dużo gadać - karmić sałatą i tyle. A papiery, pani droga jakie papiery żółw kosztuje jedynie 699zł. Z papierami to jakieś 999 zł
- aż taka różnica, no to oczywiście, że wezmę bez papierów
- no dobra, spieszę się trochę, o to wasz żółw. Proszę o moje pieniążki
- dobrze proszę o to pańskie 699 zł
- 699 zł oh przepraszam panią tyle by kosztowała samiczka, a to przecież samiec, za samca należy się 899 zł, moja pomyłka za to dam rabacik i zapłaci pani jedynie 859 zł
- rabacik super, dobrze o to pańskie pieniądze
- z panią interesy to sama przyjemność, dziękuję bardzo
- to ja panu dziękuję - do widzenia
- do widzenia

   Narrator:   "Naprawdę świetny interes" chyba dla sprzedającego. Dla kupującego może też, ale chyba nie dla żółwia. Żółw to chyba przeżyje teraz piekło. Ciąg dalszy nastąpi............


"Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem".

Offline raab70

  • Żółw egipski (Testudo kleinmanni)
  • *
  • Wiadomości: 260
  • Reputacja: 9
  • Warszawianka
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #20 dnia: 29.10.2008, 22:58:08 pm »
Primo...to będzie Twoje imię, wreszcie znalazł się pierwszy ,któremu udało się wyjść z zielonej miski, zawsze ta miska była symbolem śmierci, otchłani z której żaden żółw nie wyszedł, a teraz proszę ...jest pierwszy...
Czas płynie , żółwi ubywa, w pierwszych dniach odchodzą te najbardziej oczekiwane, zamówione, te ,dla których domy zostały wybrane już wcześniej , później już nie jest tak łatwo...świadomość wśród potencjalnych hodowców stopniowo rośnie, okazuje się ,że pojawiają się pytania o jakieś dokumenty , o pochodzenie a nawet czasem o zgrozo , o rachunki...Szef mówił ,że coraz trudniej,że czasem to musi nawet dokładać do interesu...zawsze wtedy wymownie patrzy na mnie , jakbym to ja byłbym największym jego kosztem i powodem lichych zysków.
Teraz przyszło mi szykować ostatnią partię, to z reguły żółwie ,które potrzebowały więcej czasu na aklimatyzację , ale dalej są stosunkowo wartościowym towarem, pakuję je do kartonowego pudła, Primo zostaje włożony ostatni...Gdybym mógł zabrałbym Go do siebie ,ale dwóch nieszczęśliwców w jednym wynajmowanym pokoju to za dużo, poza tym właśnie podjąłem decyzję , nigdy więcej żółwi , za dużo widziałem i nie chcę tego pamiętać , szerokiej drogi Primo...
Nie ma głupich pytań , są tylko głupie odpowiedzi...

Offline raab70

  • Żółw egipski (Testudo kleinmanni)
  • *
  • Wiadomości: 260
  • Reputacja: 9
  • Warszawianka
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #21 dnia: 29.10.2008, 23:31:52 pm »
Gdyby nie obecność Jasia , porozmawiałabym sobie z tym Panem inaczej, czuję się, jakby mnie ktoś oszukał...
Może  nie ustaliliśmy ceny dokładnie ,ale to była już przesada , szkoda ,że otworzył Jaś, gdyby tak się nie cieszył...
I ,żeby jeszcze w żywe oczy kłamac ,że sprzedaje droższego samca...może i jestem blondynką, ale to nie znaczy ,że nie potrafię odróżnić samca od samiczki...Ładny początek, jak ja to teraz wytłumaczę Jasiowi ,że to jednak Klemencja, no cóż będę musiała coś wymyślić...po prostu powiem ,że Pan się pomylił , szkoda ,że nie kupię tego beżowego żakiecika...ale warto było zobaczyć tę radość w oczach Jasia...
« Ostatnia zmiana: 29.10.2008, 23:33:34 pm wysłana przez raab70 »
Nie ma głupich pytań , są tylko głupie odpowiedzi...

Offline remekkkk

  • Żółw grecki (Testudo hermanni)
  • **
  • Wiadomości: 99
  • Reputacja: 3
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #22 dnia: 31.10.2008, 21:39:12 pm »
Mama Jasia: - <myśli>(co ja teraz powiem mężowi jak wróci, że udałam tyle pieniędzy na żółwia. No trudno teraz muszę się dużo dowiedzieć o niej żeby zobaczył że się nią interesujemy i opiekujemy należycie. Może wtedy nic nie powie. Coś mi tu te rady sąsiadki nie pasują. Może ktoś mi doradzi. Ale ja głupia od czego mam internet. .......... parę minut później. No wreszcie coś znalazłam

Narrator (anonimowy adres internetowego forum o żółwiach objęty klauzulą tajności)

No co my tu mamy ciekawego. Zacznijmy od żywienia. No to jest podejście do sprawy. Ta moja sąsiadeczka chyba na głowę upadła, że mi coś takiego doradzała. Teraz to nasza Klemencja będzie się miała z nami dobrze. Dobra o żywieniu już wiem, teraz gdzie mam trzymać. .... parę chwil później. Jutro namówię męża, żeby kupić dobre terrarium. Dzisiaj chyba na tym skończę. 

<narrator> Mama Jasia wyłącza komputer. Za nim się odwraca w ekranie monitora zauważa postać. Z przerażenia podskoczyła i z krzykiem z pięściami na "wroga". Okazało się, że to Andrew przystojny mąż Mamy Jasia.

- Och kochanie przez Ciebie to dostanę kiedyś zawału
- cześć nie chciałem Cię przestraszyć
- no cześć nigdy więcej tego nie rób
- no dobra masz moje słowo
- co tak przeglądałaś przed chwilką?
- oj dobra powiem Ci bo i tak będziesz wypytywać do upadłego
- kupiłam Jasiowi żółwia. Tylko się nie denerwuj był dosyć drogi, ale nie mogłam Jasiowi odmówić zwierzaka
- kochanie wiesz że nie kupisz sobie tego beżowego żakiecika, jak wydałaś tyle na żółwia
- wiem ,wiem musisz ją oglądnąć, jak ją zobaczysz to sam zmienisz zdanie
- to dlatego siedzę do późna w internecie. Szukałam informacji o karmieniu, w ogóle o opiece. Rady sąsiadki nie dały mi spokoju.
- no dobra już. Dajmy temu spokój. Co do żółwia to jutro mi pokażesz, bo jestem już zmęczony............ ciąg dalszy nastąpi
"Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem".

Offline Beata

  • Administrator
  • Żółw leśny (Geochelone carbonaria)
  • ***
  • Wiadomości: 2735
  • Reputacja: 82
  • Administrator ogólny
    • Serwis o żółwiach lądowych
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #23 dnia: 04.11.2008, 12:01:59 pm »
- Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? Czemu jest tu tak zimno i sztucznie? Jak odnaleźć drogę do mojej norki? Zupełnie nie orientuje się w tym terenie. Wszędzie same przeszkody - rozmyślała żółwica Klemencja położona w płytkim pudełku po butach w pokoju Jasia. W głowie miała jeszcze traumatyczne przeżycia ostatnich dni, a ciało wciąż bolało. Jedna łapka była tak długo przykurczona że żółwica miała problem aby ją w pełni rozprostować. Zasypiała zrezygnowana, gotowa poddać się temu co przyniesie los...

- Mamo czemu ten żółwik cały czas śpi?


- Nie wiem Jasiu, może musi odpocząć po podróży. Trzeba go nakarmić. - odpowiedziała Małgosia i myślała sobie -  Wczoraj czytałam, że ten gatunek nie jada warzyw i owoców, ale zbliża się zima, skąd weźmiemy te wszystkie zioła? Nie tak miało być. Miało być łatwe i niekłopotliwe zwierzątko, a tu same problemy. Terrarium, zielsko, niektórzy piszą że w zimie trzeba je jakoś chłodzić czy coś. Fajny kłopot wzięłam sobie na głowę...
Jak zamieścić ogłoszenie adopcyjne (czyli oddam/przygarnę żółwia)
-> KLIKNIJ TU

Offline malwa

  • Pomocnik adopcyjny
  • Żółw leśny (Geochelone carbonaria)
  • *
  • Wiadomości: 2491
  • Reputacja: 69
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #24 dnia: 07.11.2008, 11:24:57 am »
No i to terarium, jeszcze do konca nie wytlumaczylam mezowi co do ceny zolwia , a tu juz nastepny wydatek. Pobiegne na targ po zakupy a wracajac wstapie do tego malego zoologicznego na rogu, moze tam cos maja nie drogiego.
Mamo gdzie idziesz?
Po zakupy Jasienku.
Moge isc z toba?
Nie Jasiu poczekaj az tatus wstanie , i pokaz mu zolwika ,nie martw sie zaraz wruce, zamknij dzwi na klucz i badz grzeczny! A i nie budz taty bo pracowal do puzna ,czekaj az sam wstanie.
No jeszcze tylko twarog i do tego sklepu.
Dzien dobry.
Dzien dobry pani. Wczym moge pani pomuc?
Szukam terarium dla zolwia,nie za drogiego.
Dobrze pani trafila bo mamy przeceny, a tan zolwik to wodny rozumiem?
Nie stepowy.
Agdzie pani go kupila jesli moge zapytac?
Od jednego pana nie drogo , i jeszcze do domu podrzucil.
Od pana? droga pani a ile kosztowal jesli moge spytac?
No szczeze mial kosztowac 699 ale ... zawachala sie Malgosia myslac jak dala sie oszukac. No wyszlo 899 bo ten co przyniosl nam sie nie spodobal...Malgosia poczula wstret do tej calej sytuacji, klamac takiego milego staruszka
No nie chcial bym byc nie mily, no to moze nie bede pani mowil.
Nie jak najbardziej niech pan powie.
Widzi pani jestem pewny ze pania oszukano, wsumie sam nie sprzedaje zolwi ale w cenach sie orjetuje, nawet mam kolege ktory tez ma zolwia i czesto wlasnie wspomina o tych przemytach.
Przemytach??!!
Tak droga pani , to najgorsze co moze sie przytrafic takiemu stwozeniu , wyrwany z wlasnego srodowiska , wieziony w nie znane, w okropnych warunkach, no niestety wiedza o nich jeszcze nikla, ale niech sie pani nie martwi nikomu nie powiem ,choc warto by bylo to zglosic na policje.
Na policje ...pomyslala Malgosia co ja zrobilam? choc z drugiej strony zkad moglam wiedziec...
Dziekuja za ta szczerosc, widac ze kocha pan zwierzeta , z ta policja to mezowi powiem on bedzie juz wiedzial co zrobic.Aco z tym terarium ,co tam pan ma?

Offline malwa

  • Pomocnik adopcyjny
  • Żółw leśny (Geochelone carbonaria)
  • *
  • Wiadomości: 2491
  • Reputacja: 69
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #25 dnia: 07.11.2008, 12:01:08 pm »
Droga pani, mamy tu duzy wybor, jake duze by pani chciala?
No nie wiem jeszcze sama,zolwik jest nie duzy, ooo tamto w rogu wyglonda spore ile za nie?
To w rogu juz patrze kochana, 300zl.
300zl?I widzi pan , a mial to byc latwy w utrzymasniu, nie drogi zwierzak dla mojego synka.
No niestety to nie wszystko .
Nie wszystki? A co jeszcze?Gozdzikowa mowila ze na podlodze moga zyc.
OOO zna pani pania Gozdzikowa?
Tak to nasza sasiadka.
Jej siostra kiedys u mnie pracowala, ale mosialem ja zwolnic nic tylko w dwie by siedzialy i doradzaly wszystkim na okolo a zwierzaki glodne, brudne nie miala kobieta reki do pracy, ale gadac to potrafila.Zreszta w dwie takie ,chodz zatrudnialem tylko jedna druga zawsze tu byla, a sama pani widzi kruliki , kanarli ,to wszystko trzeba posprzatac.
Tak ,tak ...powiedziala Malgosia znowu zawstydzona ,swoja naiwnoscia do ludzi .
A co do tego terrarium, bedzie pani potrzebowala lampe gzewcza i uvb bez tego ani rusz albo zwierzak sie rozchoruje.
Malgosia prubowala sie usmiechac , ale jasno bylo widac ze sie przerazila kosztem ktory na nia czeka.
Droga pani ...zekl staruszek , wiem ze nie przypuszczala pani ze takie male zwierze moze kosztowac tyle zachodu, jesli pani chce to porozmawiam z moim przyjacielem ,on napewno ma jakies ksiazki, zerkne tez na zaplecze pamietam ze mialem jakies stare terraria z poprzedniego sklepu , moglbym je pani dac i tak stoja tam i nikt ich nie uzywa, tylko dobrze wyczyscic trzeba, no a lampy to pogadamy jak pani wruci , tylko niech pani meza wezmie bo sama nie uradzi.
Dziekuje slicznie ...odpowiedziala troche zawstydzona Malgosia. Jest pan bardzo dobry,to wruce napewno jutro z mezem.dowidzeni!
Dowidzenia...odpowiedzial staruszek z cieplym usmiechem na twazy.

Offline raab70

  • Żółw egipski (Testudo kleinmanni)
  • *
  • Wiadomości: 260
  • Reputacja: 9
  • Warszawianka
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #26 dnia: 09.11.2008, 00:37:35 am »
Ulica Balicka jak w każdy wtorek odmienia losy zwierząt, dziś przyszła kolej na Primo...
Zamknięty w pudle z innymi żółwiami , nie widzi hali wypełnionej stoiskami zoologicznego biznesu , wszelkiego rodzaju karm , smyczy , kagańców , rybek , roślin itp.
 Nie widzi też , swojego przyszłego właściciela , małego niepozornego mężczyzny spełniającego prośbę swojego syna...Wszędzie gdzie pytał do tej pory , żółwie kosztowały po 500-600zł, dziś ma nadzieję kupić taniej, obiecał ,że kupi, że na pewno...ale nie za tyle! Kolega podpowiedział mu,że przecież te wszystkie sklepy gdzieś muszą kupować te zwierzęta , a w Krakowie to najpewniej na Balickiej i tak się tu znalazł...czego się nie zrobi dla swoich dzieci...
                                                                        *
Ciemno , ale już nie tak jak powinno być , wiem ,że to nie jest dobra ciemność , nigdy już nie będzie dobra... no i trzęsie, obijam się o inne żółwie , czasami któryś sapnie, ale żaden nie ma ochoty na rządzenie innymi, czekamy...każdego coś boli...teraz przestało trząść...,ale najgorsze są te ciągłe podnoszenia , nagle cały świat wiruje , daję łapy szeroko , ale to nie pomaga, bo ziemia daleko... i te Ich twarze, jakby oglądanie mnie od spodu sprawiało Im jakąś szczególną przyjemność , i tyle ich wokół, nigdy Ich tylu nie widziałem, wciąż się Ich boję i staram się chować do skorupy , ale zawsze przypomina mi się ta chwila kiedy schowałem się do środka i okazało się ,że nie mogę wyjść...łapa boli do dzisiaj...o znów coś chwyta mnie i unosi do góry, próbuję się schować, ale nagłe szczypnięcie w ogon , tak mnie zaskakuje ,że odruchowo wyciągam głowę do przodu ,a tu czeka  mocny chwyt za głowę i uścisk jakiego jeszcze nigdy nie czułem.. jak to boli...może to koniec ...wiedziałem ,że może być tylko gorzej...ale , żeby zrywać ze mnie łuszczącą się skórę... przecież ona zawsze odpadała sama...i wreszcie na ziemi!, ucieczka! szybko ... ucieczka ...i znów Ich ręce i znów ciemność...kiedy to się skończy??? ...jestem sam...nie ma innych żółwi...
                                                                    *
Na początku to nie bardzo, bo tylko hurt, bo ważne dokumenty...bo nie wolno, a tu proszę w kartonie pod stołem to chyba ze sześć miał...
No i udało się, za 200 zł , trafił się nawet trochę wyrośnięty, co prawda trochę mu ta łapa z tyłu zwisa, i pomalowany jakąś farbą ,ale żółw to żółw, do tego jaki żwawy! Taki gość to się musi jednak znać na zwierzakach...jak on mu do skorupy , to On go za ogon , a tamten już na zewnątrz,  no i bardzo zdrowy ... bo skoro jak mówił , na łapach przednich się utrzymał to okaz zdrowia.. no i tę skórę zerwał , bo mówi ,że stara , że normalne i trzeba dbać...Tomuś się ucieszy , a teraz kartonik pod pachę , do autobusu i na Kurdwanów...Synuś już pewnie czeka...
« Ostatnia zmiana: 09.11.2008, 00:40:29 am wysłana przez raab70 »
Nie ma głupich pytań , są tylko głupie odpowiedzi...

Offline malwa

  • Pomocnik adopcyjny
  • Żółw leśny (Geochelone carbonaria)
  • *
  • Wiadomości: 2491
  • Reputacja: 69
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #27 dnia: 09.11.2008, 09:49:37 am »
Tomcio juz od rana wyczekiwal w oknie , niestety nabawil sie grypy i nie mogl jechac z tata by wybrac swojego ulubienca.
Nagle w dzwiach stanol tato.
Tomku... zawolal radosnie, w tej samej chwili wyjmojac zolwika z kartonu.
Tato jaki sliczny...ucieszyl sie chlopiec
No trzymaj jest juz twoj ,wiem ze dlugo czekales,tylko uwazaj cos ta lapka troche chora,
Tato on jest wspanialy i taki duzy, obiecuje bede sie nim opiekowal ,i o ta lapke tez sie nie martw , juz wszystko wiem, czytalem i pytalem kolegow. Marty tata jest weterynazem i powiedzial ze zerknie na zolwika z wielka ochota , on mowil ze to zadkos u nas i ze chcial by troche powiekszyc wiedze.A i to calkiem za darmo...
Tato zerkna z duma na synka, jaki on bystry ...pomyslal
No nic synku zrub mi cherbate bo troche zmarzlem, i pogadamy co dalem z tym twoim zolwiem,tylko pamietaj tato juz wiecej w tym miesiacu pieniazkow nie ma, sam wiez jak jest.
Nic nie szkodzi tatusiu, troszke odkladalem , no i wszystkie lampy mu kupilem, troche kory i sciulki z lasu przynioslem, pojemnik po lodach wypazylem zeby mu basenik zrobic, no tylko tato terrarium , moze pomogl bys zbudowac ,dziadzio powiedzial ze na gospodarstwie pare tesek by mial.
Tato z coraz wiekrzym zdziwieniem spogladal na synka... to ty zes juz wszystko obmyslil,
yyyhhhy mrukna wstydliwie Tomcio
No pomoge ci tylko pamietaj w poniedzialek mam nocke wiec jesli chcemy cos mu wybudowac to tylko dzis lub jutro.
Super tato juz dzwonie do dziadka
Tomciu!!!?glosno zapytal tata
Tak tato
Aco z ta moja cherbata?
Cherbata? a tak , tak cherbata juz robie.

Offline malwa

  • Pomocnik adopcyjny
  • Żółw leśny (Geochelone carbonaria)
  • *
  • Wiadomości: 2491
  • Reputacja: 69
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #28 dnia: 09.11.2008, 10:07:26 am »
Dziadek Mietek mial stare gospodarstwo Tomcio juz od malego lubil spedzac tam czas , wsrod kuz ,krow i kaczek .
Dzien dobry dziadku... tuz od bramy rozlegl sie krzyk chlopca
O Tomus ! dziendobry wnusiu... a co to ty nie wluzku tato mowil ze chory jestes
Sam wie tato jak jest nic tego chlopaka nie powstrzyma w przyjezdzie do dziadka
No tak , ale zdrowie wazniejsze , choc bo babcia chlebka upiekla , zaraz krowe wydoje to cieplego mleka z miodem ci zrobi,
No tak dziadku tylko ja tu dzis cos zrobic mosze, mowilem ci przez telefon pamietaz?
Tak tak oczywiscie ze pamietam , wczoraj rano juz przygotowalem , i oszlifowalem ci te deski tak jak prosiles ,nowych gwozdzi paczke kupilem i wszystko juz tam na ciebie czeka. No ale teraz juz choc bo babcia czeka.
Dziadku ja nawet tu na kartce mam wszystko , sam rysowalem troche z ksiazki troche z glowy , zobaczysz jaki bedzie mial super domek juz nie moge sie doczekac.

Offline malwa

  • Pomocnik adopcyjny
  • Żółw leśny (Geochelone carbonaria)
  • *
  • Wiadomości: 2491
  • Reputacja: 69
Odp: Nowa powieść żółwiowa...
« Odpowiedź #29 dnia: 09.11.2008, 11:53:52 am »
No i jeszcze dwa gwozdzie zeby wzmocnic ta sciane i gotowe!...zekna dziadek
o dziadku jest super, tak jak sobie wymyslilem , wiedzialem ze dziadek zawsze pomoze,
No dobrze , dobrze juz jedzcie bo robi sie ciemno , a ty mlodziencze mosisz jeszcze uzadzic mu ten jego domek, tylko uwazajcie i przedzwoncie jak dojedziecie zeby babcia sie nie martwila.
O tato co ja bym bez taty zrobil, no nic juz jedziemy , jszcze raz dziekuje tacie za pomoc i do przyszlej soboty .
Tomek ledwie wszedl do pokoju a juz zaczal przestawiac swoje male biurko,wyciagac wczesniej uszykowane zeczy,... Tato tu w rogu nie zablisko okna i dzrzwi bedzie mu dobze, tak napisali w ksiazce...poekscytowanie zekl Tomcio
Tu w rogu mowisz, a nie zamalo bedziesz mial miejsca w tym swoim pokoiku
Nie nie mart sie jak co to lozko przesune
No dobra to trzymaj. Ja teraz ide sie poklozyc bo od ranach na nogach
Tomek zabral sie do roboty, dno wykleil gruba folia ,zeby drewno nie zgnilo, wsypal grobo ziemi w ktora wkopal doniczke, na wierzch kore i sciulke, troche zecznych kamykow dla ozdoby, polemnik po lodach opciol zeby nie byl za wysoki i pozawieszal lampy, przy nastepnym kieszonkowym juz zaplanowal sobie co jeszcze chcial kupic dla swojego nowego przyjaciela,uniosl zolwika ...Nic juz ci nie grozi ze mna bedzie ci tu dobze malutki nie buj sie , masz tu mleczaka i wode poloze cie pod lampa zebys sie troche rozgzal. ...Chlopiec nie mogl zasnac tej nocy myslal co jeszcze mogl by zrobic dla maluszka , ... rano zadzwonie do Marty taty to go przebada , pujde na lake pozrywac mleczakow , porosze tate o male pieniaszki na wapno w zoologicznym i spedze z nim cala niedziele.