Jakub - gorzej, bo ja nie do końca jestem przekonana czy kastrujemy i sterylizujemy te zwierzęta dla ich dobra, czy dla własnej wygody.
A z kotem niewykastrowanym w jedym mieszkaniu żyć się nie da. Więc fundujemy mu "zabieg" - ale czy on po nim jest szczęśliwszy? zdrowszy? Coraz bardziej w to wątpie. Wiec nie chcę brać do domu zwierząt które potem w jakiś sposób trzeba skrzywdzić, żeby móc je w domu trzymać.
Myślałałam, że tak jest tylko z kotami "dachowcami", bo one w sumie nawykłe są do życia na wolności, a nie w 4-ścianach, a już np. rasy typowo "poduszkowo-kanapowe" jak persy tego problemu nie mają. A króliki miniaturki to zaliczyłam do hodowlanych, udomowionych i nie myślałam, że zwierzaki oznaczają teren, a rujka u samiczek jest taka silna - że stają się agresywne i terytorialne. Kotki tylko miauczą i się ocierają. Trzeba podać hormony, żeby się nie męczyły, ale można się obejść bez sterylizacji.
Rainok - względem tego jaki był, to teraz jest wielki..

Viktoria - wrzuć fotki...Tym masz odmianę orange pastel, jak dobrze pamiętam?