Tak neolamprologus gryzą, kiedy ma się do nich nieodpowiednie podejście. Szynszyle to specyficzne stworki, mają wachlarz humorów, które bardzo wyraźnie pokazują. Jak mają zły humor to lepiej nie podchodzić, a jak dobry to mój czasem mi na ręce zaśnie podczas głaskania. To właściciel musi się dostosować do szynszyli, a nie na odwrót bo to nie wyjdzie na dobre. Ja w tej chwili wiem, że szylek jest ze mną zupełnie oswojony, bo wypuszczony wchodzi mi na głowę i mnie iska, domaga się głaskania, czyje się w moim towarzystwie swobodnie, ale na ręce nie da się brać bo po prostu ma taki kaprys i ja muszę się z tym pogodzić. Dla osób, które chcą mieć spokojnego zwierzaczka, który głaskany, będzie grzecznie leżał i chciał być noszony na rękach to ja nie polecam szynszyli bo to bardzo dynamiczne i szalone zwierzęta.
Viktoria to prawda misiek nad miśkami i pieszczoch nad pieszczochami, choć tez czasem miewa humorki i fochy, ale w tej dziedzinie szylek jest mistrzem.