Część z Was zapewne pamięta histerię jaka mną zawładnęła, gdy w terra Tuptka znalazłam coś, taki niby robak, niby nie wiadomo co.
Przerażona wyniosłam "coś" na balkon do doniczki z kwiatkami. Przez cały dzień słyszałam, że nie przeżyje więc coś wróciło do domu a ja od razu z pytaniem do wujka google.
Coś okazało się poczwarką, dostało pudełko z ziemią i tak sobie leżało i żyło. Wczoraj poszłam sprawdzić czy nadal żyje moje poczwarka i jakaś niemrawa była

A dzisiaj, niespodzianka - poczwarka fruwała

Teraz dostała nowe pudełko z ziemią i żółwiowym nagietkiem i trochę napoju miodowego. Szaleństwo jak nic

Może uda się kupić jakiś kwiatek z pyłkiem.
Zastanawiam się czy sam trafi do talerza czy jakoś mu pomóc?