Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie

Żółwie lądowe => Ogólny => Sklepy zoologiczne i targi => Wątek zaczęty przez: Dorcia w 31.10.2011, 20:02:49 pm

Tytuł: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: Dorcia w 31.10.2011, 20:02:49 pm
Po wizycie w sklepie zoologicznym nie mogę z głowy wyrzucić jednej myśli.
I to nie tak, że wyszłam z niczym ... przeciwnie kupiłam wszystko co chciałam, a udałoby się kupić i więcej. Obsługa mało uprzejma, pracować to im się nie chce. Sklep mimo to ma ruch, bo innego w sumie nie ma. Opinie w internecie kiepskie, ale co zrobić. Problem jest inny. Zwierzęta to dam dobrze nie mają.
Z racji na hobby obejrzałam najpierw żółwie. Znalazłam 7, z czego dwa okazały się sztuczne :/
Jak na moje mało wprawne oko: dwa żółtolice, spory jaszczurowaty i dwa lądowe.
Żóltolice hasały w akwarium z rybkami, lądowe również w akwarium: jeden stepowy drugi mógł być grecki, razem. W akwarium basenik i podstawka ze startym jabłkiem.
Jaszczurowaty w sumie nie wiem czy nie sztuczny - do połowy woda zielona, oczy nad wodą i tępo patrzył w jeden punkt. W sumie innego wyjścia nie miał, jakby chciał się obrócić to pewnie musiałby na ścianki najpierw wejść :(
I jeszcze ptaki, nie znam się, ale ptaki w malutkim akwarium ze sztucznym krokodylem i jaszczurą to chyba coś nie tak. Węże w odchodach, itp.

I teraz ok, można zgłosić: towarzystwo, policja, straż. Może się zajmą. Tylko zastanawiam się co dalej. Sklep pewnie zamkną, jedyny taki w okolicy (to niewielkie miasto), dobrze zaopatrzony, gdzie w takim razie reszta kupi rzeczy dla swoich pupili? Może jednak jest inne wyjście?
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: ankan w 31.10.2011, 21:40:12 pm
A ten sklep jest w jakieś sieci? Bo może wtedy można by do kierownictwa napisać?
Czy to jakiś lokalny właściciel? Wtedy na początek zostaje porozmawiać z obsługą. Do niektórych dociera i poprawiają warunki.

Policja i straż się tym nie zajmą. Niestety w wielu sklepach warunki są kiepskie a żółwie przemieszane. Prędzej TONZ albo Straż dla Zwierząt.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: semiramida w 31.10.2011, 21:46:14 pm
A zakupy robić w necie, częstokroć taniej.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: Dorcia w 01.11.2011, 10:39:02 am
Z tego co się zorientowałam sklep jest własnością prywatną.
Dość głośno wyraziłam swoją opinię o warunkach, właściciel gdzieś się ulotnił, obsługa po podaniu towaru też. Resztę zwierząt oglądałam jak już wszyscy się pochowali.
Pozostaje póki co poszukać kontaktu i napisać, niestety w tym miejscu nie bywam często o tej porze.
A w internecie zakupy są często lepsze, jednak gdy w miejscu jest więcej osób starszych trudno je przekonać.
Osobiście do tej pory trafiałam do dobrych sklepów, może stąd to moje zaskoczenie.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: wege w 01.11.2011, 20:31:34 pm
Ja polecam zwyczajnie zabrać ze sobą członka jakiejś organizacji ;)  się w tych gatunkach, zabrać ze sobą policję i zrobić interwencje i zabrać zwierzaki jeśli jest masakra.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: Dorcia w 02.11.2011, 00:21:17 am
To jest pewna myśl.
Następnym razem jak tam pojadę to jeszcze raz się wybiorę i będę bardziej odważna :) bo aż serce pękało.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: Dorcia w 12.11.2011, 20:36:25 pm
Dziś ponownie odwiedziłam sklep. Zapach coraz intensywniejszy. Dwa lądowe okazały się greckim i lamparcim. Żółwie nie wiem czy się poruszają, siedziały w tym samym miejscu co ostatnio. Pojawił się nowy stepowy, kilkuletni, podobno z papierami. Trudno było obejrzeć dokładnie, jedno akwa na drugim, ale wydaje mi się że miała problemy ze skorupą, jakby odłaziła od góry. Jaszczurowaty zlał się kolorem z wodą. Kurcze szkoda mi tego jaszczura - marzy mi się taka zła gadzina. Generalnie masakra. Zwróciłam Pani uwagę, że nie jest dobrze jak żółwie różnych gatunków są razem, Pani odpowiedziała że gatunki egzotyczne można. Generalnie odwróciła się obsługiwać inną osobę. Mało reformowalni. Przyznam się szczerze, że miałam nadzieję że coś się zmieni. I w sumie zmieniło, tyle że na gorsze.
Może TOZ by coś pomógł? Może jakby kompetentna osoba wytłumaczyła.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: wege w 12.11.2011, 23:20:26 pm
TOZ? Nie sądzę by coś zdziałał. Sam działam w warszawskim TOZ'ie, i jestem tam jedyna osobą która się zna na gadach... :( Bardziej jakaś organizacja gadzia...
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: sobs w 13.11.2011, 00:27:31 am
Wstyd mi za Was. To po co ta organizacja jest? Ja bym tego w życiu nie napisał.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: wege w 13.11.2011, 00:37:23 am
Wstyd mi za Was. To po co ta organizacja jest? Ja bym tego w życiu nie napisał.
Wolałbyś obłudę? To jest dopiero wstyd...

Toz raczej zajmuje się standardowymi zwierzakami. Oni zwyczajnie nie stwierdzą, czy zwierzak ma źle czy dobrze, mogą tylko tylko przyczepić się do zielonej wody. Wolontariusze czy inspektorzy TOZu nie znają się na gadach, te zwierzaki nie lezą w ich kompetencjach. Jak niby mają coś poradzić? Jeśli zwierzaki mają jedzenie i picie to nic nie zrobią- brak wiedzy. Chyba, że jest u nich ktoś kto się zna na terrarystyce- wówczas ok. To tylko pieknie sie mówi: TOZ, straż dla zwierząt itd, jednak w takich organizacjach nie ma komu sie zając takimi zwierzakami. Trzeba się zgłaszać do organizacji które zajmują się takimi niszowymi sprawami.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: sobs w 13.11.2011, 00:43:17 am
Wstyd mi za Was. To po co ta organizacja jest? Ja bym tego w życiu nie napisał.
Wolałbyś obłudę? To jest dopiero wstyd...

Toz raczej zajmuje się standardowymi zwierzakami. Oni zwyczajnie nie stwierdzą, czy zwierzak ma źle czy dobrze, mogą tylko tylko przyczepić się do zielonej wody. Wolontariusze czy inspektorzy TOZu nie znają się na gadach, te zwierzaki nie lezą w ich kompetencjach. Jak niby mają coś poradzić? Jeśli zwierzaki mają jedzenie i picie to nic nie zrobią- brak wiedzy. Chyba, że jest u nich ktoś kto się zna na terrarystyce- wówczas ok.

Wolałbym, aby ta organizacja prócz nazwy coś reprezentowała. Co to znaczy "...nie leżą w ich kompetencjach...". To jak ja pójdę ulicą i będę kopał w żółwia to nic, przywiązałem wodę i żarło do skorupy, a to nie leży w kompetencjach. Powiedz mi z czego ta organizacja się utrzymuje?

A i jeszcze jedno co oznacza słowo standardowymi?
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: wege w 13.11.2011, 00:50:40 am
Ta organizacja codziennie realnie pomaga zwierzakom, które tej pomocy wymagają i raz na ruski rak ktoś zgłosi gada. Wiadomo, jeśli kopiesz żółwia to zareagują, jednak nie będą mieli bladego pojęcia, że karmienie stepka bananem to zbrodnia, nie przyczepią się raczej do braku uvb itd. Najbardziej właśnie irytują mnie osoby które wymagają od ludzi, którzy zdzierają sobie zdrowie na ratowanie zwierzaków by wszystko wiedzieli i byli doskonali. Na różne szkolenia potrzebna jest kasa a skąd TOZ ma ja brać? Są organizacje broniące gadzich praw i do nich można się zgłaszać, oni posiadają wiedzę. Zrobiłeś coś w kierunku poprawienia sprawności jakiejś organizacji pro zwierzęcej, że tak się bulwersujesz brakiem wiedzy o takich rzadkich przypadkach jak gady?

Standardowe interwencje dotyczą kotów, psów- rzadziej innych mniejszych ssaków. Gady to bardzo rzadkie przypadki nic więc dziwnego, że poziom wiedzy na ich temat może pozostawiać wiele do życzenia.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: sobs w 13.11.2011, 00:59:53 am
Ta organizacja codziennie realnie pomaga zwierzakom, które tej pomocy wymagają i raz na ruski rak ktoś zgłosi gada. Wiadomo, jeśli kopiesz żółwia to zareagują, jednak nie będą mieli bladego pojęcia, że karmienie stepka bananem to zbrodnia, nie przyczepią się raczej do braku uvb itd. Najbardziej właśnie irytują mnie osoby które wymagają od ludzi, którzy zdzierają sobie zdrowie na ratowanie zwierzaków by wszystko wiedzieli i byli doskonali. Na różne szkolenia potrzebna jest kasa a skąd TOZ ma ja brać? Są organizacje broniące gadzich praw i do nich można się zgłaszać, oni posiadają wiedzę. Zrobiłeś coś w kierunku poprawienia sprawności jakiejś organizacji pro zwierzęcej, że tak się bulwersujesz brakiem wiedzy o takich rzadkich przypadkach jak gady?

poprawienia sprawności, Wege o jakiej sprawności mówisz?Nie i nie mam zamiaru pomagać takim organizacją jak ta.
Nie odpowiedziałeś na żadne zadane pytanie.

"...realnie pomaga zwierzakom..."

Mistrzostwo Świata, człowiek się całe życie uczy.

Jeżeli zgłaszam, że żółw ma złe warunki to w 21 wieku, znalezienie stosownej informacji zajmuje 14 sek. w każdym miejscu na ziemi gdzie jest zasięg. Chyba ów inspektor może się trochę wysilić niż wiedzą na temat czy ten kot ma wodę a pies jedzenie-to wiedzą 2 latki jak widać w innym podobnym poście.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: wege w 13.11.2011, 01:23:17 am
Nie masz zamiaru pomagać- odrzucasz nim poznasz. Szkoda, ale to typowe zachowanie. Realna pomoc oznacza : pojechać, złapać, transportować, leczyć itd... ( chodzi o fizyczną pomoc, nie o piękne słowa) Można jeszcze np. organizować happeningi czy marsze dla zwierzat ( jak np. ''Viva!'') ale niestety- realną pomocą tego nie nazwę.  Codziennie inspektorzy na terenie wawy ciężko pracują ze zwierzakami a ty mówisz '' nie mam zamiaru pomagać takim jak ta'' ? Następnym razem dowiedz się dokładnie na temat w którym się tak mocno udzielasz, bo możesz ranić ludzi którzy codziennie walczą o lepszy byt  zwierząt i robią to całkowicie za darmo, poświęcając swój wolny czas. Pisałem o poprawieniu sprawności tj. zakup samochodu do transportu zwierzaków bo ten się rozpada na kawałki, doszkalaniu inspektorów w niszowych tematykach takich jak terrarystyka, czy akwarystyka ( do ryb tez czasami są zgłoszenia).

Wiesz, to tak jak z wyborami. Prawo do narzekania mają ci, co zrobili coś w tym kierunku. ;)
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: sobs w 13.11.2011, 02:12:54 am
wege, a skąd Ty wiesz co ja zrobiłem a czego nie? Dlaczego nie odpowiadasz na pytania? Prawda jest taka, że organizacje takie jak ta są upierdliwe, nic nie wnoszące . Skoro uważasz, że nie mam wiedzy to mnie naucz...

Jak tak walcza za darmo, to mogą za darmo zdobyć wiedzę. Dziś nic nie ma za darmo, to taki szczegół.
 
Nie zmieniaj sensu moich wypowiedzi; Nie mam zamiaru pomagać takim organizacja jak TA zwłaszcza po tym co przeczytałem...
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: Dorcia w 13.11.2011, 10:45:20 am
Hmmm, powiem tak, pomyślałam o TOZ po przeczytaniu wątku jednego z forumowiczów. W opisywanym przypadku udało się uratować gadzinki, choć i warunki miały dużo gorsze. Fakt, w sklepie nie ma "standardowych" zwierząt, czyli jak mniemam kotów, psów ew koni, ale są tam też inne zwierzaki prócz żółwi. Poza tym wydaje mi się, że wystarczy tam wejść żeby zrozumieć, że coś jest nie tak.
Na stronie TOZ-u jest też informacja o współpracy organizacji z lekarzami wet. (dokładnie mam na myśli oddział kielecki), może jednak znalazł by się wet ze specjalistyczną wiedzą.
Nie udało mi się odszukać żadnej organizacji stricte gadziej, na forum też mi nic w ręce nie wpadło.

Wątek powstał, bo poszukiwałam pomocy/porady, a w efekcie trochę przeszło to w przepychankę i walkę racji.
Teraz, przyznam się szczerze, mam niezły mętlik w głowie.

Może nie zadałam pytania wprost - chodzi mi głównie o to czy interwencje TOZ-u są tak jakby na własną rękę, tzn idziemy, dzwonimy i próbujemy przemówić do rozsądku, czy już opiera się to o służby i prawo?
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: majka7412 w 13.11.2011, 11:00:52 am
Przyznam, że mam styczność z TOZem i wiem, że nie tylko ja jeśli chodzi o to forum.
Każda interwencja musi być oparta o prawo. W innym razie funkcjonariusze nie mieli by możliwości wkroczenia na posiadłości prywatne czy konfiskat zwierząt.
A teraz coś do ciebie sobs. Pracownicy tej czy innej organizacji pracują za darmo, z własnej dobrej woli. Opowiadasz  głupstwa twierdząc, że nic nie ma za darmo, albo " niech się doucza". Jestem ciekawa czy ty to zrozumiesz... ile można wymagać od wolontariuszy? Podpowiem ci jeszcze, że mają oni jeszcze inne zajęcia np. prace, naukę, opiekę nad domem. To aż przykre, że nie chcesz docenić wysiłku tych osób.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: wege w 13.11.2011, 11:02:58 am
Lepiej zaproponować pomoc inspektorom. Naucz się o tych gadach i idź z nimi jako osoba znająca się.

Co do Sobsa.
Nie mam ochoty rozwalać betonu i Cię nauczać. Nie ma sensu rozmawiać z osobą, która ma zerowe pojęcie o pracy takich organizacji a najwięcej na ten temat się wypowiada. Nic nie wnoszące, to jest Twoje pisanie głupot Sobs- nie masz racji i nie widziałeś nigdy jak ciężko ci ludzie pracują. Najpierw poznaj, potem oceniaj. Nigdy na odwrót, bo to prymitywne. Szkoda, że przesiąkłeś mamoną i twierdzisz, że wszystko kosztuje. Wczoraj chyba miałeś zły humor bo pracy...
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: sobs w 14.11.2011, 00:17:34 am
Wege,
Zacznę od końca:
Humor to ja mam znakomity nawet jak czytam Twoje posty z których każda Twoja wypowiedź w każdym temacie wykazuje, iż jesteś wszystko wiedzącym człowiekiem - gratuluję. Nie będę wchodził z Tobą w gry słowne bo obrażasz moją osobę. Mamoną nie przesiąkłem, a auto z TOZ`u jeździ na wodzie? Składki? 40 osób w zarządzie? Za darmo to bez narzędzi nic nie zrobisz, więc wszystko kosztuje i zejdź na ziemię. TOZ i pomocnik adopcyjny na forum pasują do Twojej osoby (wynik z czytania Twoich postów) zabrać, skonfiskować, nie edukować; choć z drugiej strony myślę żeby nie wybrać się na zlot specjalnie dla Twojej osoby, kto wie może zabiorę forumowego Jakuba i wpadniemy.
Co do "TOZ`u" bo to o niego "chodzi", to tak:
1. Nie interesuje mnie co kto robi w wolny czas, czy bierze za to kasę czy nie, ale inspektor wiedzę w takiej organizacji powinien mieć. Zaniedbanie psa czy kota w niczym nie różni się od zaniedbania gada.
"Nie ma ludzi niezastąpionych. W razie potrzeby szewcy pieką ciastka, a głupcy uczą filozofii"
Ja doceniam pracę Tych ludzi i wielu innych, nie obrażam i nie oceniam tu osób - wypowiadam się na temat działania organizacji.
2. TOZ jest organizacją nic nie wnoszącą z jednego bardzo istotnego powodu: w Polsce nie ma odpowiedniej ustawy i dopóki to się nie zmieni TOZ sobie tylko bytuje. Ja wiem jak wygląda zdobycie od wymiaru sprawiedliwości nakazu, konfiskaty itp.

Na dzień dzisiejszy popieram wszelkie organizacje ochrony zwierząt itp. poza tą, dałem Ci wege szansę abyś mnie przekonał, że to nie tylko domokrążcy (przepraszam tak mi się kojarzy TOZ) sprawdzający czy mój kot ma wodę i jedzenie. Nie pójdę z nimi jako osoba znająca się, z ww powodu.
Tytuł: Odp: Dręcząca myśl po wizycie w zoologicznym
Wiadomość wysłana przez: żółwiasta w 13.01.2012, 14:55:45 pm
Kurczę, sobs.
Przecież majka i wege usilnie próbują ci wytłumaczyć, a do ciebie to jak grochem o mur...
Otóż nie wszystko kosztuje, np. chęci pomocy i sama pomoc, więc przepraszam za udzielanie się
w dyskusji (jeśli tylko dyskusją da się to nazwać), ale jestem po stronie majki i wege  :-X