Ati, masz żółwia 5 lat i jesli on całe te lata żył tak jak teraz to znaczy, że miał za gorąco i nie miał wahań temperatury w ciagu doby. Innych rzeczy też nie miał. Teraz jest po prostu chory. Żal mi go bardzo. Otoworzyłam książkę "Turtles and Tortoise" autorstwa R. D. Bartlett and Patricia P. Bartlett, wyd. Barrons 1996. Znalazłam tam rysunek dokładnie z tą chorobą i z opisem. Streszczę i przetłumaczę Ci krótko fragment ze str.33 :
"Infekcje uszu, zazwyczaj ropnie i podobne (abscesses) są rezultatem przegrzania i zbyt niskiej wilgotności wymaganej przez te gatunki zoiłwi [...] Doleglowości te nie reagują pozytywnie na leczenie. Powinny być usuniete chirurgicznie przez lekarza. Potem codzienna zmiana opatrunków i absolutna czystość w otoczeniu. U większości przypadlków, niestety, choroba ta wraca. I potem musi być ponownie leczona przez chirurga."
Dalej nie tłumaczę, bo teraz nie ma sensu, ale zobacz, ze sprawa jest poważna, bo jak chirurgicznie leczyć to tylko pod narkozą, a to zrobisz tylko w specjalnych kilku miejscach w kraju, i za normalne rynkowe stawki. Czyli albo szykujesz kupę forsy na leczenie albo szukasz sponsora, albo kogoś kto kocha tak bardzo zołwie, ze sam weźmie tego chorego biedaka i bedzie go leczył.
Ja tam uważam, że sa jeszzce inne możliwości niż opracowania chirurgiczne robione raz za razem, ale i tak sprawa jest długotrwała i wymaga błyskawicznej zmiany warunków, systematycznego kontaktu z weterynarzem, pieniędzy i poświęcenia.
No i na koniec ci powiem, że teraz jest to twój obowiązek.
