Ola czy Monika... Bo nie wiem już jak mam się do Ciebie zwracać
Na początku mojej drogi z Tupsonem też byłam takim słodkim uparciuchem jak Ty. Wołalam słuchac pana ze sklepu z zoologicznego, który w umiejętny sposób doradzał najdroższe podloże. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie kiedy kilka osób z forum zwróciło mi uwagę, że to złe! Byłam oburzona I zniesmaczona. Myślałam sobie. ,,Co oni tam wiedzą?" Ale kiedy sie odważyłam i ukopałam ziemi z ogrodu zauważyłam, że Tup jest szczęśliwy jak nigdy przedtem. Biega i kopie. Normalny żywioł
Przekonaj się a zobaczysz, że nie pożalujesz. Powodzenia Ci życzę i wytrwałości!