Mój kochany tata pomagał
Ja, przy samej budowie...zaznaczałam ranty ołówikiem na odległość 0,7 cm, lakierowałam brzegi, by nie weszła nikomu drzazga, latałam z odkurzaczem, gdy tata wiercił dziury.
Wkład natomiast wkładałam w całą resztę- wystrój, zakupy (uwielbiam zakupy dla mojego żółwia, mogłabym codziennie coś mu przynosić, ale kurcze, kasy za mało
).
Zawsze możesz zaangażować rodzinę w różne prace i szukanie rozwiązań w sprawie żółwia, wydaje mi się, że to bardzo zbliża mieszkańców do nowego zwierzaka.