wydaje mi się, że lepiej podhodować rośliny w skrzynkach i wsadzić na wybieg jak podrosną - żeby zdążyły się dobrze ukorzenić przed atakiem żółwi,
w zeszłym roku część roślin siałam a część sadziłam - te zasadzone przetrwały, nasiona różnie powschodziły a roślinki nie miały szansy w starciu z gadzinami,
jednak pogoda nas nie rozpieszcza i jak zobaczymy na opakowaniach nasion terminy wysiewu do gruntu, to zauważymy, że zbiegną się one z wypuszczaniem żarłocznych bestii na słońce

a odnośnie pryskanej i "chemicznej" żywności - przypomniałam sobie, że stepowe często żerują na polach uprawnych, tam pewnie też są narażone na opryski itd..... ciekawe jak to znoszą?
zastanawiam się czy rolnicy przejmują się żółwiami czy np. jak sypią nawozy to żółwie po prostu giną.... trzeba by było się zainteresować