Będę musiała coś pokombinować. Na chwilę obecną Tupson będzie musiał zadowolić się tym co przywiozłam od rodziców. Przyjechały ze mną dwa wory ziemi, kamienie dosyć spore (zobaczę, które są odpowiednie), roślinki: truskawka, babka lancetowata, mięta, mlecz i sporo chrzanu, który mam nadzieję posłuży za schronienie dla Tupa. Wszystko to zamierzam wkopać! Konary drzew miałam pocięte przez Tatę, ale bałam się, ze taki maluch może się pokaleczyć i z premedytacją nie wzięłam... Co do kryjówki to zakosiłam Rodzicom doniczkę

Środek wysypię drewienkami bukowymi, natomiast wierzch przykryję darnią (gdzieś podpatrzyłam na forum i wygląda to bosko)! Chciałam przykryć donicę trawą ale szczerze mówiąc zapomniałam ukopać z ogrodu

i przypomniało mi się dopiero w Łodzi

Jutro działam. Trzymajcie kciuki, życzcie powodzenia

Buziaki przesyła Ilka z Tuptusiem, który tak się wychasał na balkonie, że o 18 usnął jak małe dziecko
Dodano 13.06.2013, 09:26:16 am
i chrzan po nocy mi zdechł
Dodano 13.06.2013, 21:20:05 pm
I masz babo placek...

Od samego rana zła passa. Najpierw zdechły mi roślinki, które ukopałam z korzeniami, później kiedy zapełniałam wybieg ziemią okazało się, że jest jej po pierwsze: zbyt mało, a po drugie: chyba mama ukopała część mrowiska

Pomimo tego nie poddałam się i koło południa, kiedy słonko zaczęło ogrzewać balkon Tupcior spacerował już po nowym wybiegu. Nie jest to jakieś ,,och i ech" ale ,,jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma"! Niebawem znowu ruszę do rodziców i wtedy mam nadzieję wymyślę jakieś małe dzieło sztuki.
Pozdrowienia dla Wszystkich
