W końcu pogoda dopisuje i wypuszczam Ż na ogródek. Niestety nie chce tam siedzieć i zaraz wraca do domu
. Specjalnie na jego wybiegu nie kosiłam trawy, bo czytałam, że lamparty lubią wyższą, on nawet wybiegu nie zwiedził tylko chował się pod pierwszy krzak. Po tyg pomyślałam, że on nie widzi jaką ma przestrzeń i trawę skosiłam, ale wtedy zamiast się chować pod krzak od razu wchodził do domu. Polatał po pokoju i szedł do terra. Teraz jak go wypuszczam zamykam drzwi żeby on razu nie wchodził do domu, wystawiam z terra jego miski i kamień, na którym się lubi opalać pod lampami, ale to nie działa. Przestał "pasibrzuchować", jak miał to ostatnio w zwyczaju tylko siedzi pod 1 krzakiem, albo na wycieraczce i próbuje wejść przez szybę od drzwi do ogrodu.
Nie wiem co robić
Pamiętam, że było trudno, aby go przyzwyczaić do bycia w terra, a teraz się obawiam, że nim się przyzwyczai do ogrodu lato się prawie skończy. Czy zostawiać drzwi otwarte żeby mógł sobie wybrać, czy dla jego dobra trzymać go na dworze, aby korzystał ze słońca