Dzisiaj jesli sie uda mam dostac lamparciego z miekka skorupa, ponoc ma 5.5 roku , dziewczyna ma go ponad 3 lata , nie wiem nic wiecej , nie wypytywalam sie za duzo bo sama sie zaproponowalam ze go wezme, jeszcze idzie mi na reke bo kolezanka jedzie dzisiaj w nasze strony wiec po drodze go podzuci bo inaszczej musiala bym trzasnac 4 godziny motocyklem , a wiadomo to dla zolwia bardzo stresujace.
Martwie sie troszke szczegulnie po Lusi , nie ufam lamparcim , szczegulnie malucha. Ale zobaczymy , cieszy mnie ze coraz wiecej ludzi mi ufa i coraz wiecej ludzi sie zglasza, sama tez dzwonie i pisze do ludzi ktorzy prubuja je sprzedac ze jesli nikt sie nie zglosi to chetnie podaruje im dobry dom. Szkoda mi tych wszystkich zolwi ktore ida na sprzedaz czesto 2 rozne gatunki sprzedawane razem, piramidy az po sam sufit, opuchniete oczy , to czeste przypadki no i cena 250-600 euro. No nic w tym roku postanowilam zmadrzec i oferowac takim zolwia dobry dom, nie moge kupowac kazdego zolwia ktorego mi zal .
Miejmy nadzieje ze dziewczyna sie nie rozmysli....
Ankan twoje zolwie maja raj na ziemi ,nie sadze ze beda takie skore do zmian , gdyby kazdy tylko tak opiekowal sie nimi jak ty to by bylo super, ja nie chce zabierac zolwi z dobrych domow tylko z tych zlych, to jak z moim jednym pieknym grekiem , koles nie mogl uwierzyc ze sklanialam go do zmiany decyzji i dalszej hodowli zolwi ale byl tak podlamany utrata samiczki ze sie poddal i bardzo mu zalezalo zebym to ja go wziela co bardzo podnioslo mnie na duchu, po za tym rozumialam go totalnie bo wiem jak czlowiek sie czuje paskudnie po utracie zolwia, a on poprostu przeliczyl sie ze swoja wiedza i sprubowal przezimowac je na dworze, zima w tym roku byla ostra , po za tym u nas mrozy nie trzymaja dlugo, wiec zolw sie podkopal do gory a po paru dniach przyszedl ostry przymrozek i zolw nie byl w stanie zakopac sie na nowo, wiadomo nasze zimy w Polsce sa inne jak tu . No ale nic tyle narazie zobaczymy co dzisiejszy dzien przyniesie mi do zolwiolandi....