Wygląda bardzo ładnie. Skłaniam się tu do syndromu anoreksji pohibernacyjnnej. Z dobrych informacji to to, że nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, ale to nie tak ,że anoreksja jest łatwą chorobą, która sama ustąpi. Wymaga szybkiego leczenia u specjalisty, zastrzyków witaminowych czy nawet założenia sondy stałej lub częściowej, ale rokowania są dobre i żółwie zazwyczaj wychodzą z tego bez szwanku. Oczywiście nie ma pewności czy to anoreksja pohibernacyjna bo nie mam bezpośredniego kontaktu z gadem, ale to wydaje mi się najbardziej prawdopodobne.