Hej Jacek

, sorki że tak późno odpisuje, ale w ogóle nie widziałem Twojego pytania. Musiało mi jakoś umknąć....

Jeśli chodzi o cały plan zimowania to jest on nijako wytyczną, czyli taką propozycją jak należy przygotować żółwie do snu. Takich planów jak ten jest mnóstwo – niektóre jak pewnie zauważyłeś są podobne, a niektóre całkiem inne, co wcale nie oznacza, że są gorsze, albo lepsze.
Ja układając ten plan pisałem głównie z własnego doświadczenia i u mnie takie postępowanie sprawdziło się w stu procentach. Oczywiście, że sam niekiedy odbiegam od niego bo jakby nie było jestem zależny od panującej obecnie pogody i też nie zawsze udaje mi się osiągnąć rządną temperaturę.
Z tego co jednak piszesz wynika jasno, że Tobie chodzi głównie o karmienie, więc na tym się też skupię. Otóż - tak jak wspomniałem - na przygotowanie żółwi do snu potrzeba około miesiąca. Z racji tego, że wszystko powinno odbywać się stopniowo (redukcja światła i ciepła), stopniowo również ja zaprzestaje karmienie. W trzecim tygodniu moje żółwie nie jedzą już nic. I tutaj się na moment zatrzymam, ponieważ nie należy interpretować wszystkiego tak dosłownie i „trzymać się na siłę planu”. Jak wiadomo są różne gatunki żółwi, a co za tym idzie ich różne potrzeby. Niektóre zaprzestają same jeść już w drugim tygodniu, a inne dopiero gdzieś w czwartym – wtedy też okres przygotowań wydłuża się o kilka dni, dopóki żółw się nie opróżni. I w tym też nie jest nic złego ponieważ tak jak mówię, każdy żółw ma inne wymagania, swój rytm. Ja np. w tamtym roku na przygotowanie do zimowania potrzebowałem 3, 5 tygodnia (i zimowanie przebiegło bez problemu), a w tym roku przeszło 5 tygodni ze względu na wysokie temperatury jakie tu jeszcze w listopadzie i grudniu panowały. Także sam widzisz, że nie wszystko da się zaplanować, bo w sumie nie zawsze mam możliwość trzymać się planu. Nigdzie też nie jest powiedziane że żółw ma przez miesiąc czasu głodować – jak sam napisałeś. Średnio miesiąc czasu wynosi całe przygotowanie ale razem już z głodówką, bo to idzie w parze. Coraz niższe temperatury spowalniają pracę całego organizmu, w tym układu trawiennego, przez co żółw sam zaprzestaje jeść, bo czuje zbliżającą się zimę – tak jest też i w naturze. I tutaj też nie ma na to jednej reguły, że wszystkie żółwie zaprzestają jeść w tym samym czasie – jedne zapewne wcześniej inne później. Jednak bardzo ważną rzeczą jest to, żeby żółw ułożył się do snu w miarę całkowicie wypróżniony. W tym celu należy go tak długo i często kąpać, dopóki nie wydali z siebie już nic. A to z kolei może trochę potrwać, ponieważ – tak jak wspomniałem – niskie temp. spowalniają pracę układu trawiennego.
Jednak najważniejsze w tym wszystkim jest to aby poznać dobrze swojego żółwia, jego nawyki, wymagania, rytm biologiczny, bo to bardzo ułatwia całą sprawę. Ja mam dwa greki (Thh z tego samego roku), a widzę, że są one całkiem różne.... W sumie różnice są normalne, ale przykładowo: praktycznie co roku mam problemy z zazimowaniem jednego z nich, choć oba są trzymane w tych samych warunkach. Jeden z nich wręcz domaga się co roku snu zimowego, a drugiego muszę praktycznie do tego zmuszać. Podczas gdy jeden sobie smacznie śpi w lodówce, drugi dopiero się układa do snu – czasami ma jeszcze otwarte oczka i się wierci. Także bardzo ważne jest żeby żółwia „wyczuć” – mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi?! W Twoim przypadku jest to trochę trudne bo Twój żółwik jest bardzo mały no i nie masz go za długo, tym bardziej zrozumiałe są Twoje troski.
Kilka dni temu pisałeś, że kąpiesz żółwie, a mimo to nie wypróżniają się. A jak wygląda sytuacja dziś? W jakim są one w ogóle „nastroju”, są raczej takie już apatyczne, czy nie myślą w ogóle o spaniu?