Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Zimowanie => Wątek zaczęty przez: żółw-czesiek w 12.10.2009, 23:10:50 pm
-
dziś rano Czesiek został przeniesiony do mieszkania . trzymam go w pokoju gdzie jest 17-18 stopni. dopiero później mam zamiar go przenieść do zsypu gdzie będzie niższa temp.
jest on jeszcze nie odrobaczony. podałem mu dziś lek na jedzeniu ale go nie tknął. jutro kolejna próba.
-
Hmmm...a on nie ma zbyt zwolnionego metabolizmu od przebywania w niższych temperaturach od dłuższego czasu żeby przyswoić lek i wydalić robale?
-
Ja tak jeszcze zapytam dla pewności, czy Ty w sprawie odrobaczania konsultowałeś się z jakimś weterynarzem? Chodzi o to, że większość leków na odrobaczanie jakie podaje się żółwiom są głównie produkowane dla ssaków, a więc organizmów stałocieplnych. Żeby taki lek zaczął działać u żółwi muszą one być trzymane w odpowiednio wysokiej temperaturze - inaczej nie ma on takiego efektywnego działania. Piszę to, w razie gdyby weterynarz Cię o tym nie poinformował. Żółwia, którego przyniosłeś dzisiaj z dworu do mieszkania musisz potrzymać w cieple i dopiero potem odrobaczać. Ważne właśnie jest, aby przez ten cały czas miał on odpowiednio wysoką temperaturę, bo i wtedy również w miarę szybko organizm wydali robaki.
-
konsultowałem sie z lekarzem wet.(bytom-polecany na tej stronie) mam podać lek, po dwóch tygodniach ponownie a po okresie następnych dwóch tyg kal do badania.metabolizm ma spowolniony ale ze względu na załamanie pogody musiałem go zabrać.
-
ok, wszystko jasne ;)
-
...podałem mu dziś lek na jedzeniu ale go nie tknął. jutro kolejna próba.
A może spróbuj lek zawinąć w jakąś ulubioną zieleninkę i podać z ręki....Mój się na to nabrał i zjadł bez problemu
-
tak robię i jeszcze spróbuję, jak nie to do weta pojadę.
-
A może spróbuj lek zawinąć w jakąś ulubioną zieleninkę i podać z ręki....
Dokładnie..., choć ja to postąpiłem bardziej "brutalnie" i podawałem lek strzykawką (ze specjalną nakładką) prosto do żołądka ;)
-
A tak mi jeszcze przyszlo na myśl na fali zawijania w roślinki - może lubi coś z czego da się zrobić papkę i domieszać tego środka (np. potarta dynia, marchew, opuncja, aloes, agawa, czy nawet marchew?)
-
..., choć ja to postąpiłem bardziej "brutalnie" i podawałem lek strzykawką (ze specjalną nakładką) prosto do żołądka ;)
Jak byłam u weta to pani Kasia Wilk też chciała taką strzykawką podać lek....ale mój kochany Frodo pokazał swój charakter, zaprotestował i zabunkrował się w skorupie, a że kawał silnego żółwia z niego, nie dałyśmy rady dobrać się do jego dzióbka....
-
niestety nie chciał Czesiek zjeść leku wraz z zieleniną. pojechałem do weta do Chorzowa (dr Wilk nie przyjmowała w weekend), przemilczę chyba jego fachowość - odradzał zimowanie żółwi wogóle, i . inne dziwne porady mi dawał. podał żółwiowi jednak Profender. powiedział że jedna dawka wystarczy ale dla pewności skonsultuję to jeszcze. Czesiek zaczął jeść. czekam teraz tylko na pierwsze "wydalenie".
-
ale dla pewności skonsultuję to jeszcze
Wydaje mi się, że w tej sytuacji to nawet jest wskazane. Dziwi mnie bowiem, że weterynarz, u którego teraz byłeś powiedział, że
jedna dawka wystarczy
Z reguły leki na odrobaczanie podaje się kilka razy, w mniejszych lub większych odstępach czasu -wszystko zależy bowiem od stopnia zarobaczenia żółwia, no i od leku... W każdym razie lepiej się w tej sprawie skonsultuj z zaufanym weterynarzem, bo jak na moje oko, jedna dawka to trochę za mało...
-
Profender daje radę ale trzeba go podać 2 razy w odstępie tygodnia. I koniecznie nie kąp zółwia po jego podaniu 24h, uważaj też żeby do wody nie wchodził a potem jej nie pił. I żeby nie wlazł z niewyschniętym lekiem do jedzenia.
Możesz to kupić u każdego weta - tylko dla małych kotów do 0,5kg. I dajesz kroplę (ok.0,1 ml) na skórę między kończynę przednią a szyję i rozcierasz mu lekko łapką.
Tak w ogóle u Twojego żółwia zdiagnozowano robaki? A jeśli tak to jakie?
-
Bo ja u jednego swego to sama zdiagnozowałam :o
Miał tak 5-6 cm!!! I to w "spoczynku"!!!
:o :o :o
-
zawsze konieczne jest odrobaczenie przynajmniej dwa razy, bo nie ma takiego leku, który by zabijal na raz wszystkie formy robaka w organizmie, zwykle zabija tylko nieodjrzale, albo dorosle robaki, dlatego po jakimś czasie trzeba po prostu dobić to co zostalo i zdążylo dojrzeć/wykluć się ;)
tak mi tlumaczyl weterynarz jeśli chodzi o odrobaczanie kotów, ale skoro to są te same leki to wnioskuję, że chodzi o dokladnie to samo :)
-
Myśle, że przy wszystkich zwierzakach mechanizm jest podobny - czy u kotów czy gadów i powtórzyć własnie z tych powodów trzeba.
Basia - to jakiś ogromy potwór był....chyba tasiemiec, albo jakaś glista...:( Ale nie zawsze robaki są widoczne "gołym okiem" - dlatego się pytam czy czesiek (czy raczej jego odchody) były badane przez weta.
-
właśnie dlatego to skonsultuję z dr Wilk. ale jestem pewien że to nie wystarczy.
nie wiem jakie miał pasożyty ponieważ nie mogłem doczekać się na kał a czas gonił. teraz zaczął jeść i na dniach powinien być "materiał do badania".
ten lekarz, u którego byłem to generalnie porażka. w zimie kazał podawać do jedzenia cykorię, kabaczek, ogórki, pomidory i inne. owoce również ale żebym uważał. pytałem sie o sałatę to powiedział że podawanie jej nie ma sensu ponieważ nie ma żadnych wartości prócz wody i celulozy. na temat zimowania miał zdanie że nie powinno się wogóle zimować w domowych warunkach. kto mi wogóle mówił że mam zimować, no może większe żółwie to tak ale takie małe jak mój to NIE!!!. i tak dalej i dalej. zgodziłem się na podanie leku przez niego bo czytałem o nim wcześniej wypowiedź Ankan. Wczoraj, całkiem przypadkiem, znalazłem bardzo blisko siebie weta. nie specjalizuje się w gadach ale wykonuje różne zabiegi na żółwiach, odrobaczenie można zrobić, kał do badania oddać, przyciąć pazury itp .
-
Jedyne co się chwali temu weterynarzowi, to to, że pomógł Ci odrobaczyć żółwia... i na tym bym z nim współpracę zakończył. Widać bowiem, że jeśli chodzi o hodowlę to facet nie ma kompletnego pojęcia, jak z resztą większość tych (pseudo)weterynarzy - no niestety taka jest prawda...
-
Ania, a co to był za potwór u mnie? Ty wiesz coś o tym? Bo mnie zatkało, jak zobaczyłam :o
-
Basiu trzeba było zrobić fotkę i wstawić tu na forum. Ja jestem bardzo ciekawy jak to wygląda.
-
Też jestem ciekawa...widziałam tylko glisty u kotów - takie białe i cienkie....ale pewno jakoś podobnie u zołwi to wygląda.
-
co do robaków - dziś jak wróciłem do domu znalazłem u Cześka białą, cienką około 2cm glistę. nie znalazłem oprócz tego żadnych śladów kału. no i była żywa. nie wiem czy to on mógł ją wydalic?
-
Myślę, że pewno ją wydalił. Bo skąd by się w terra wzięła. Tylko dziwne, że kupy nie było.
-
Witek, mi od razu było niedobrze, i nawet bym tej fotki już nie chciała.
A robal był obleńcem, bo kształ obły, i białawy był, i żywotny na dodatek. Wylazł razem z kupą po drugim odrobaczaniu powtórzonym po tygodniu. Był tak duży, że aż się dziwię, że się nie utrzymał w środku, tylko dał się pokonać lekowi, i mojej diecie ;D.
A sam żółw nawet go nie zauważyl :D
Może żółw czesiek ją sfocil?
-
No ja też niestety nie zrobiłem żadnych fotek, jak odrobaczałem swoje żółwie, a teraz żałuję, bo byłoby to na pewno ciekawe przede wszystkim dla tych, którzy żółwi nigdy nie odrobaczali. Ale i niestety w tym roku miały moje żółwie sporo robaków, pomimo tego iż ja je regularnie odrobaczam i podaję tylko umyte roślinki do jedzenia. Także jest to przykład na to, że jedno odrobaczanie nie wystarczy, no o poza tym nigdy nie odrobaczy się żółwia w stu procentach - zawsze jakieś tam jedno jajo gdzieś w jelicie pozostanie, które zapoczątkowuje całą kolonię... Dlatego odrobaczanie minimum raz do roku to u mnie święta rzecz ;)
-
sfociłem to białe coś - wieczorem wrzucę zdjęcie :o
-
Ludzie, ratunku! U mnie znowu wielkie węże powyłaziły! mam zdjecia w komórce, to w końcu siądę i wstawię. A że dziś idę do weta z inną sprawą to go zapytam o te potwory, bo je do słoika wsadzilam.
A was się pytam, kto mądry to niech powie, ile razy trzeba tak bezpiecznie odrobaczyć, bo ja zrobiłam 2,5 raza, i dalej siedzą.
2 razy normalną dawką a "pół raza" resztką czyli połową dawki. Ostatnie odrobaczanie było 4 dni temu i one są żywe. To dlaczego w ogóle żyją?
-
ile razy trzeba tak bezpiecznie odrobaczyć, bo ja zrobiłam 2,5 raza, i dalej siedzą.
Basiu to zależy od tego jaki masz środek na odrobaczanie i w jakim stopniu żółw jest zarobaczony. Jeśli masz silny lek, a żółw ma mało robaków to 2 razy może wystarczy... Ja swoje żółwie odrobaczałem przez 5 dni lekiem o nazawie Panacur, a wiem też, że ludzie odrobaczają nim żółwia tak: dawka leku, tydzień przerwy, potem znów lek i potem znów tydzień przerwy - tak aż 4 - 5 razy. Ja w każdym razie bym tak długo żółwia odrobaczał, aż by nie było robaków w odchodach.
Ostatnie odrobaczanie było 4 dni temu i one są żywe. To dlaczego w ogóle żyją?
Wydaje mi się, że lek, który używasz nie jest zbyt skuteczny - normalnie to robaki powinny być martwe, tzn. najlepiej gdyby tak było. Tak mi powiedziała moja weterynarz.
Basiu musisz koniecznie wstawić fotki tych robaków ;)
-
Witek, wstawię jutro, bo mąż wziął i wyjechał, a ja z komórki sama nie umiem. Jak wróci to mi przełoży.
Odrobaczałam takim: Fenbendazol żel, doustnie. Dawki zeżarł w całości, bo był głodny jak wilk.
A robale są żywe i wielkie.
Chyba jutro pojadę z nimi do laboratorium, bo dziś u weta była taka długa kolejka, że odpuściłam.
Witek, spójrz do swej skrzynki.
-
Witek, twój lek Panacur to jest chyba mój Fenbendazol, a te moje robaki nazywają się ophiascaris i są na tym zdjęciu na szmaragdowym tle z linijką, tylko moje są bardzo duże, tzn. większe od tych na zdjęciu.
http://209.85.135.132/search?q=cache:7dDJAncRjB0J:www.st.rim.or.jp/~samacha/CareF/SickF/Nemato/Nemato.html+ophiascaris+tortoise&cd=2&hl=pl&ct=clnk&gl=pl
Bardzo dokładne ich zdjęcie jest na s. 51 w książce "Understanding Reptiles Parasities" autora R.J. Klingenberga, AVS 1993. Książkę te pożyczyłam sobie na naszym krakowskim zlocie w sierpniu.
-
Witek, twój lek Panacur to jest chyba mój Fenbendazol
Chyba tak... tzn. wiem, że głównym składnikiem Panacuru jest właśnie Fenbendazol. W każdym razie ja tam jestem z niego bardzo zadowolony :)
Fajnie Basiu, że udało Ci się znaleźć fotkę tych robali - tak też w sumie mniej więcej je sobie wyobrażałem ;)
... patrzcie jaki tu żółwi robal. Fotkę znalazłem na niemieckiej stronie http://www.t-hermanni.de/griech/index.php?id=kra32
-
A rany... :o ale wielki....
Basiu te twoje to nicienie zatem. Fenbendazol powinien niby na nie działać.
-
No to już wiecie co i jak wygląda u naszych słodziuchnych skorupeczek, pełnych czasem tego pod spodem po same brzegi :o.
Witek, ty dobre zdjęcie znalazłeś, a ja szukalam i tylko po chińsku zmalazłam.
-
To że robale wychodzą żywe, to tylko objaw tego, że bylo ich naprawdę dużo. Kiedy robali jest dużo lek nie zabija wszystkich (co dość logiczne te największe najlatwiej przeżywają), ale przez to że im szkodzi mimo wszystko organizm radzi sobie z ich wydaleniem.
Tutaj to znowu wytlumacznie bezpośrednio dotyczące kotów, ale że ten sam lek i te same robale, to chodzi o to samo ;)
Podsumowując:
Nie przejmuj się że wychodzą żywe, najważniejsze że wychodzą, a odrobaczenie najlepiej powtarzać dopóty dopóki kal nie będzie czysty, tylko moim zdaniem koniecznie skonsultuj się z wetem jeśli chodzi o dawki i odstępy pomiędzy poszczególnymi odrobaczeniami.
-
odrobaczenie najlepiej powtarzać dopóty dopóki kal nie będzie czysty, tylko moim zdaniem koniecznie skonsultuj się z wetem jeśli chodzi o dawki i odstępy pomiędzy poszczególnymi odrobaczeniami.
... i ja też podzielam to zdanie :)
-
Skonsultuję się i powiem, ale słuchaj mara, ja też tak myślałam, że te największe zostają w środku, bo są najsilniejsze, ale jak dziś zobaczyłam kolejne i to większe o dwa razy niż wczoraj, to co jeszcze mogę zobaczyć za kilka dni????!!!!!!!!
Bo te dziś miały po 10 cm i są bardzo ruchliwe :o :o :o. Czemu one w ogóle żyją? To po co ten lek?
teraz mam też inny problem, taki jak ten w tytule tego wątku, i chyba zgłupialam z tym kiedy (i czy) mam go zazimować? bo co jak te robale go tam będą w zimie dręczyć, a będą miały po 15 cm?????!!!!!
-
Basiu ja na Twoim miejscu na razie odrobaczyłbym skutecznie żółwia, a o zimowaniu póki co jednak nie myślał. Samo odrobaczanie może potrwać jeszcze tydzień, a może i dwa tygodnie, no a potem jeszcze trzeba odczekać, żeby organizm zregenerował się po tylu dawkach leku, co na pewno też potrwa. Ewentualnie zazimujesz żółwia nie w listpadzie tylko w grudniu - i też będzie dobrze ;)
-
Myślę, że lek służy temu, żeby żółw wydalił robaki. Żywe, martwe i ich jaja.
Żywe zwiewają, czyli lek działa - inaczej by nadal siedziały w gadzinie.
Na pewno tak zarobaczonego żółwia nie ma sensu zimować - trzeba poczekać aż wszystkie syfy z siebie wydali.
-
Posłucham Waszych rad. Napisze potem co dalej z robalami było.
-
uff jest kupka :D wreszcie, nawet nie wiecie jak się cieszę, trochę długo na nią czekałem. kupka zaniesiona do badania a nawet dwie kupki bo i mojego drugiego żółwia - greka (muszę zamieścić zdjęcia wreszcie). zobaczymy co tam siedzi w środku oprócz tej białej glisty, która już wyszła.
http://picasaweb.google.com/plleszczyk/Robal#
to jest jego pierwsze odrobaczanie. podałem mu Profender ponieważ wet miał tylko to. a musiałem zacząć odrobaczanie wreszcie. zastanawiem się czy drugiej dawki nie podać już innego leku z jedzeniem. myślę o zmianie ponieważ leki podawane do wewnątrz są lepiej przyswajalne chyba?teraz Czesiek już je dużo i pewnie z lekiem liścia też by zjadł. w miedzy czasie dzwoniłem do dr Chłopeckiego. powiedział że nie ma żadnych przeciwwskazań trzeba tylko odczekać około dwóch tygodni. dziś inny wet też mi tak powiedział. wszyscy jednak chwalą ten profender więc się jeszcze zastanawiam czy przy nim nie pozostać.
-
U mnie jest takie zarobaczenie, że ja muszę tylko doustnie.
A moje robale są w badaniu czyli, co to jest za gatunek?
-
Myślę, że podaj drugi raz Profender i daj znów kupę do badania. Jeśli robale nadal będą obecne to zastosujesz inny środek.
-
No to ja wam obrzydzę żółwiki ;D, bo u mnie dziś 15 cm wylazła, ale za to 1 sztuka.
Martwię się o mego zólwia, a wczoraj 4 dawkę leku dostał. Jest jednak żarłoczny i dużo pije. Poszłam z nim dziś na godzine na łakę, to tylko jadł i wcale nie chodził. Widocznie jest wyniszczony od środka tymi robalami, i musi żreć. Daję mu codziennie wrotycz i chrzan, i on to zjada. Ale oczy ma dziwne, nie takie, jakie znam u zółwi.
-
To faktycznie giganta miał w środku. Ale skoro te największe już wyłażą, to może powoli koniec..:)
Jak żółwik je i pije to szybciej się organizm oczyści i z leku i z robali...:)
-
CZy z takimi gigantami to można zazimować, bo nie wiadomo czy wszystkie wyjdą, ale jeszcze mam czas na to. ale to pytanie zaczyna mnie już męczyć. Wkrótce może więcej się dowiem o wynikach identyfikacji pasożytów, bo lekarz zabrał do badania.
-
Wiesz co - chyba z robalami nie za bardzo można. Namnożą się jak żółw będzie spał i gadzinka może tego nie przeżyć..:( Lepiej ją oczyścić z lokatorów na gapę i dopiero spac położyć, nawet jak sen będzie krótszy.
-
dobrze, tak zrobię.
-
odebrałem wyniki badania kału, obydwa moje żółwie mają nicienie. wet u którego byłem zalecił dalsze odrobaczanie lekiem Advocate. czytałem wątek z tego forum sprzed roku o nim. czy macie nowsze doświadczenia z tym lekiem, słyszeliście coś o nim, ktoś go może stosował? nie wiem czy go podać Cześkowi.
-
Ja nie mam z tym nic wspólnego. Ale pamietaj, że żeby mieć doświadczenie, z którego ty chcesz skorzystać, to trzeba znać dokładny rodzaj robaka wystepującego u innego hodowcy, warunki życia żólwia, dietę, wiek, trzeba ponawiać badania kału itd. Czyli zbliżyć się maksymalnie do, co najmniej, dwóch tak samo hodujących żółwie i mających takie same żólwie.
I Koniecznie trzeba wiedzieć, że akurat świat parazytologiczny jest najbardziej sprytny w całym ożywionym. ;D
-
Advocate to lek o podobnym działaniu jak Prtofender. I też na skórę. Niby te nicienie powinien wybic. Ale nie wiem, czy jak tamten mu nie pomógł, to jednak nie trzeba zastosować doustych środków. A poradził Ci go wet od gadów czy taki ogólny?
-
czesiek pierwszy raz dostał Profender 16.10, kał użyty do badania był z dnia 23.10 czyli tydzień później. wniosek jest taki że profender nie miał możliości jeszcze pokazać czy zadziałał skutecznie czy nie. działać na pewno działa gdyż żółw wydalił jakiś czas temu żywą glistę. polecił mi to weterynarz ogólny.
konsultowałem się z dr Wilk przed chwilą, poradziła tego nie stosować gdyż jest to daleka pochodna iwermektyny. a ten związek dlą żółwi jest niebezpieczny. czyli temat się wyjaśnił - nie będe używał Advocate.
-
To się wyjaśniła sprawa. Choć pamiętam, ze ktoś kiedyś na forum pisał o Advocate.
Tydzień to faktycznie za mało - jeszcze przecież powtórzyć trzeba lek i znów z 1-2 tyg. poczekać.
-
O zobacz - w tym wątku było o odrobaczaniu Advocate'm
http://forum.zolw.info/choroby/odrobaczanie-zolwi-celowosc-doswiadczenia-preparaty-(scalony)/msg10630/#msg10630
-
tak czytałem ten wątek, :)
-
Ja już nie będę znowu pisać o moich robakach, bo zrobi się to nudne, ale wczoraj znowu był bardzo długi i żywy, a tyle razy już lek był.
-
Basiu dobrze, że wzięłaś się za to odrobaczanie, bo teraz każdy widzi co u takiego żółwia może siedzieć w środku... Niech Ci, którzy odrobaczanie bagatlizują wezmą sobie do serca chociażby Twój przykład ;)
-
To muszą być mocno zarobaczone...A tak swoją drogą - a może lek zmienić - bo jak ten już tyle razy dawałaś to moze robale się już przyzwyczaiły.
-
właśnie Basiu jakiego leku używasz?
dziś Czesiek z oporami ale zjadł liścia babki z lekiem. dałem jednak fenbendazol.
-
no te robale to jakiś szok. One mi się śnią :o >:D
fenbendazol daję.
mój jest wiecznie głodny to żre wszystko po kolei, z lekiem i bez, aby było.
-
mój jest wiecznie głodny to żre wszystko po kolei, z lekiem i bez, aby było.
eh... skąd ja to znam ?! ::) :D
-
A głodzisz je już przed zimą?
-
No daje im już mniejsze porcje i w sumie częściej suszki, ale głodówki jako takiej jeszcze nie robię, bo moje żółwie chodzą spać trochę później ;)
-
A u mnie jest różnie, bo jednego głodzę, jednego karmię, a reszta pośnięta i czeka na zimownik.