Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Zimowanie => Wątek zaczęty przez: mara w 23.09.2010, 19:52:22 pm
-
witam,
w tym roku chciałam po raz pierwszy zazimować swojego stepka Tuptusia (przez prawie 17 lat był traktowany zgodnie ze wskazówkami z "mądrych" książek, czyli karm jajeczkiem i twarożkiem i nie zimuj bo to niepotrzebne ryzyko). Jednak w przyszłym roku muszę wyjechać z Polski na rok no i oczywiście nie mam jak ze sobą zabrać "nielegalnego" zwierzaka. W związku z tym wiem, że w przyszłym roku na pewno nie będzie on zimowany, ponieważ nikt z moich domowników się tego nie podejmie (na widok zakupionej przeze mnie lodówki pukali się w czoło). Teraz tylko mam wątpliwość, czy można go normalnie w tym roku po raz pierwszy zimować, kiedy w przyszłym na pewno zimowany nie będzie.
-
Oczywiście, że możesz! Jeżeli żółwik jest zdrowy to jak najbardziej będzie to dla niego dobre.
-
Ja też uważam, że powinnaś w tym roku żółwia zazimować, pod warunkiem oczywiście, że jest zdrowy i wolny od pasożytów. A to, że nigdy nie był on wcześniej zimowany nie gra w tym przypadku żadnej roli, ponieważ zimowanie ma on "we krwi" i nie musi się go uczyć.
-
mara, żólw do zimowania juz teraz musi być przygotowywany.
-
wiem, że już teraz, zapytałam się bo właśnie chciałam już zaczynać przygotowania. Mam nadzieję, że jak wszystko będzie dobrze zaśnie pod koniec listopada, tylko jeszcze nie wiem na jak długo go wsadzić do lodówki.
Moja wątpliwość wzięła się tylko z tego, że nie wiem jak zniesie przyszły rok bez zimowania, jeśli w tym wszystko przejdzie zgodnie z planem. No ale to też pewnie trochę strach przed tym pierwszym razem i światełko nadzieji, że uda mi się tego stresu uniknąć bez szkody dla żółwia :-[
-
to tak, moja rodzina postanowiła mi zrobić prezent przedświąteczny i miesiąc temu dostałam małą lodówkę :D sprawdziłam jak trzyma temperaturę i okazała się świetna, od dzisiaj Tuptuś jest w lodówce :)
To chyba jedna z ostatnich szans na poprawienie błędów dlatego pokrótce jak wyglądało przygotowanie:
1. od mniej więcej drugiej połowy września Tuptuś sam z siebie zrobił się ospały i nic nie jadł, w tym czasie zmniejszałam długość świecenia lamp, ale podejrzewam że on mógł tego nawet nie zauważyć ;)
2. pierwsze ważenie 26 września waga: 980g długość 16cm, więc mieścił się idealnie w linii average wykresu Jacksona
3. 10 października usunęłam całe jedzenie z terrarium, od tego dnia zaczęłam co 3-4 dni kąpać Tuptusia. Waga już trochę spadła w związku z tym że Tutptuś już i tak nic jadł. waga: 976g
data waga
14.10 974
19.10 971
23.10 970
26.10 969
1.11 966
5.11 963
9.11 961 - początek ochładzania temperatura spadła z 22 do ok. 19-18 stopni (metoda to zakręcenie kaloryfera i otwarte okno)
13.11 960
17.11 961 - chyba się musiał wody z kąpieli napić, albo to błąd wagi
20.11 960
27.11 959 - jest w lodówce z temperaturą 12 stopni
ogólnie głodówka i przebywanie w temperaturze 18 stopni przedłużyły się przez zamieszanie z lodówką, ale w gruncie rzeczy chyba wyszło to na dobre, bo w zeszłym tygodniu w kąpieli zauważyłam małą kupę
zimownik to pudełko plastikowe na jedzenie (największe jakie udało mi się znaleźć), na dole ziemia na wierzch wysuszone liście. Po umieszczeniu w lodówce Tuptuś obrócił się i już teraz siedzi spokojnie
Teraz jeszcze tylko pytanie, jak często go teraz ważyć i jak to robić, żeby go przypadkiem nie wybudzić. Czy wystarczy go szybko wyjąć, zważyć i wsadzić z powrotem, czy też lepiej ochłodzić pokój przed ważeniem?
-
Rozumiem, że jak nikt nie odpowiada to wszystko jest w porządku?
Przez sobotę i niedzielę 27 i 28 listopada temperatura była na poziomie 11-12 stopni.
Wczoraj i dzisiaj utrzymuję temperaturę na poziomie 7-8 stopni. Żółw ciągle jest aktywny, sporo się wierci.
Od jutra zemierzam obniżyć temperaturę do 6 stopni, a następnego dnia do 4.
-
nie obniżaj do 4 tylko do 8 jeśli się sporo wierci
za 3 dni sprawdź wiercenie i czy śpi
zaciemnij mu tam
daj możlwiość zakopania się
-
13.11 960
17.11 961 - chyba się musiał wody z kąpieli napić, albo to błąd wagi
20.11 960
Fajnie, że podałaś te dane odnośnie wagi Twojego żółwia. Z tego co widzę to różnią w wadze pomiędzy niektórymi dniami wynosi dosłownie 1 g, stąd nie traktuj tego tak dosłownie. 1 g jest przy ogólnej wadze Twojego żółwia (przeszło 900 g) mało znaczący... Czasami może być to wina wagi, czasami również i innych czynników. Dlatego ja, jak ważę swoje żółwie to 1-2 g. zaliczam do granic błędu, jaki może wystąpić podczas ważenia, tzn. jeśli waga, na której obecnie przebywa mój żółw wskazuje 400 g, to ja to zapisuje jako 400 (+/- 1). Także tutaj to nie ma co się martwić. (Oczywiście przy młodziutkich, kilkugramowych żółwikach jest nawet i 1 g bardzo ważny, ale nie w przypadku zwierząt o takie wadze jak Twój).
Teraz jeszcze tylko pytanie, jak często go teraz ważyć i jak to robić, żeby go przypadkiem nie wybudzić. Czy wystarczy go szybko wyjąć, zważyć i wsadzić z powrotem, czy też lepiej ochłodzić pokój przed ważeniem?
Jeśli chodzi o częstotliwość ważenia, to nie ma jakichś konkretnych wytycznych, jak często to robić - przynajmniej ja nigdy z takimi się nie spotkałem. Ja mogę powiedzieć Tobie z własnego doświadczenia, jak i z rozmów z innymi żółwiarzami, że ważenie powinno odbywać się średnio co 2 tygodnie, tak aby mimo wszystko niepotrzebnie w kółko przeszkadzać żółwiowi. A propos przeszkadzania to wspomnę jeszcze tak na marginesie, że znam wielu hodowców, którzy swoich żółwi podczas zimowania nie ważą w ogóle tłumacząc ten fakt zaburzaniem rytmu podczas zimowania, bo ponoć zwierzęta czują to, jak je się wyciąga, waży itp. I być może tak jest. Póki co są to jednak nie do końca potwierdzone przypuszczenia, bo i na ten temat oficjalnie nic nie znalazłem. Dlatego ja wybieram "mniejsze zło" i ważę kontrolnie swoje żółwie podczas całego snu zimowego i póki co nie stwierdziłem przez to jakichś nieprawidłowości.
Nie musisz do tego celu specjalnie chłodzić całego pomieszczenia, bo samo ważnie zajmie Ci niecałą minutę. Ważne tylko jest żebyś sobie wcześniej wszystko przygotowała, tj. wagę, kartkę papieru, coś do pisania itp. Wtedy też - tak jak już wyżej wspomniałem - proces ważenia trwa dosłownie chwilkę.
Przez sobotę i niedzielę 27 i 28 listopada temperatura była na poziomie 11-12 stopni.
Wczoraj i dzisiaj utrzymuję temperaturę na poziomie 7-8 stopni. Żółw ciągle jest aktywny, sporo się wierci.
Od jutra zamierzam obniżyć temperaturę do 6 stopni, a następnego dnia do 4.
nie obniżaj do 4 tylko do 8 jeśli się sporo wierci
za 3 dni sprawdź wiercenie i czy śpi
zaciemnij mu tam
daj możlwiość zakopania się
Popieram Basię. Ja bym jeszcze temperatury tak drastycznie (do 4 C) nie obniżał. Nie ma co niepotrzebnie wprowadzać takiego chaosu z temperaturami - trzy dni temu 12 C, a jutro już 4 C. Niech pobędzie w tej lodówce jeszcze parę dni przy tych 8-10 C, a zobaczysz, że prędzej czy później zaśnie i w takich warunkach. Wtedy też (jak już przestanie się tak wiercić) będziesz mogła obniżyć temperatury do tych 4 C, ale też nie na raz, tylko oczywiście stopniowo, co w sumie jeszcze parę dni potrwa.
-
zgodnie z poradami Tuptuś ma jeszcze temperaturę 7-8 stopni.
Post Basi podsunął mi myśl, żeby sprawdzić żarówkę w lodówce, okazało się, że świeciła się nawet przy zamkniętych drzwiczkach. Żeby żółwiowi za bardzo nie przeszkadzać nie próbowałam jej wyjmować tylko zakleiłam brązową taśmą, po tym zabiegu żółw już się tak nie wierci, ale jednak zmienia co jakiś pozycję.
-
Układa się dlugo do snu :)
mara jaką masz dokładnie lodówkę? daj nazwę i typ.
-
właściwie to trudno tu podać nazwę typ, bo jest odkupiona lodówka "wystawa" na soki. Nie mam zielonego pojęcia kto jest producentem ;)
Żółwik już właściwie nie skrobie, zakopał się pod bardzo ostrym kątem w ziemię i drzemie. Jak się go rusza to powolutku chowa łapki i głowę tak głęboko jak jeszcze nigdy nie widziałam, żeby chował.
Tuż przed świętami zważyłam go, i ważył 956g. Ponieważ stracił tylko 4 gramy dam mu trochę więcej spokoju i następnym razem zważę go pod koniec stycznia.
Swoją drogą w jego terra zasiałam teraz poziomki, bratki, roszponkę i aż się nie mogę nadziwić jak pięknie wszystko rośnie, będzie miał wyżerkę jak się obudzi :D
-
dzisiaj po raz kolejny zważyłam żółwia. Z lodówki wyciągałam go z bijącym sercem, bo od początku miesiąca nie słyszałam żadnego ruchu w środku i oczywiście pojawiła się ta czarna myśl, ale oczywiście żółwik wygląda w porządku, nie ma żadnych niepokojących zmian na skorupie, oczy nie są ani zapadnięte, ani spuchnięte, a na wyciągnięcie zareagował chowając się do skorupki
waga: 952g, czyli przez miesiąc stracił tylko 4g
podsumowując dotychczasowy czas zimowania: nie taki diabeł straszny jak go malują 8)
-
No to dobrze.
-
Świetnie, że u ciebie zimowanie przebiega bez zarzutu.
-
W ten weekend zamierzam wybudzić Tuptusia, trzymajcie kciuki ;)
od środy zabierałam z lodówki pojedynczo wkłady do zamrażarek przenośnych (łącznie były trzy), co każdorazowo powodowało w miarę stabilny wzrost temperatury (sama lodówka ma dość słaby silnik i małą bezwładność cieplną), dzisiaj temperatura wynosi już około 7 stopni, jutro zamierzam uchylić drzwi lodówki, co powinno spowodować wzrost temperatury do 10-12 stopni. No i tutaj mam pytanie. W którym dokładnie momencie wyjąć żółwia do temperatury pokojowej? Poczekać aż się zacznie ruszać, czy też wyjąć go po jakimś określonym czasie przebywania w kilkunastu stopniach? Niestety z lodówką którą posiadam nie da się nic zrobić w zakresie od ok.12 stopni do temperatury pokojowej, więc tutaj musi prędzej czy później nastąpić dla żółwia gwałtowny skok temperatury...
-
Dla mnie TEN moment następuje, kiedy spojrzymy sobie z żółwiem w oczy :)
Ja w tym roku obudziłam, po 3 msc. snu swoją samiczkę- nie była przygotowana tak jak bym chciała więc nieco się nią stresowałam - no więc obudziłam ją w poniedziałek, otworzyła oczka mniej więcej po 5 godzinach przebywania w temp. ok. 12 stopni. No i cieszę się, bo w czwartek się wysikała, w piątek zrobiła kupsko a dzisiaj już przez godzinę biegała na Słoneczku :) A Zygmuncik ciągle w lodówce ... :)
Trzymam kciuki :)
-
Dzisiaj rano jak zdjęłam z lodówki czarny worek na śmieci (był założony, ponieważ drzwi od lodówki są przezroczyste) Tutptuś właściwie od razu zaczął się wygrzebywać spod liści, więc wyłączyłam lodówkę i temperatura do południa wzrosła w niej do 18 stopni. Wtedy wyjęłam Tuptusia w pudełku na podłogę i jak zaczął próbować wychodzić z puedłka wsadziłam go do letniej kąpieli, posiedział tam ok. pół godizny, ale wody się na napił, potem wsadziłam go do terra i właśnie zauważyłam, że nieśmiało wziął się do jedzenia rukoli, którą mu tam wsadziłam na przywitanie :)
żarówka UVB już się świeci, a grzewczą włączę jutro
Podsumowanie zimowania:
Tuptuś był w lodówce od 27 listopada do 13 marca
całkowita utrata wagi 44g
utrata wagi podczas pobytu w lodówce 14g
Jedyna rzecz która mnie nieco niepokoi to to, że na początku jak Tuptuś zaczął się wygrzebywać spod liści, to z noska i pyszczka wyszło mu trochę białej piany... potem nie było już śladów wydzieliny, ale nie wiem czy mam się czym martwić, czy przy wybudzeniu to normalne
-
Grzewczą od razu, tym bardziej że wziął się za jedzenie :) Super że sprawnie poszło.
-
Moje zółwie po hibernacji w lodówce wybudzały się same w nocy na swoim wybiegu balkonowym, i już od kilku dni przebywają na całodobowym pobycie na dworze.
Teraz, gdy to piszę, wygrzewają się w porannym wiosennym słoneczku. :)
-
No i wreszcie mój Zygmunt na nogach od wtorku :) Wyschła mu błona śluzowa w niedomykającym się pyszczku, nienajlepiej to wyglądało, będę musiała w przyszłym sezonie coś pokombinować. Ale wyszliśmy na prostą, obeszło się nawet bez weta :) Po trzech dniach się wysikał, zrobił kupę - chociaż, w przeciwieństwie do Grubej byłam pewna że jest "pusty" ;) myliłam się ... No i biega chłopak jak szalony, demoluje terra :) Gruba też :) cieszę się że idzie ładna pogoda, bo w domu to nie idzie wytrzymać takie tepmeramentne towarzystwo się zrobiło :)
-
Zygmuś se coś na zime w brzuchu zsotawił, zapasik na czarna godzinę :laugh:
-
No i wreszcie mój Zygmunt na nogach od wtorku :) Wyschła mu błona śluzowa w niedomykającym się pyszczku, nie najlepiej to wyglądało, będę musiała w przyszłym sezonie coś pokombinować. Ale wyszliśmy na prostą, obeszło się nawet bez weta :)
Fajnie że żółwinki w formie :) A tak czytając o wysuszeniu dzióbka wpadło mi do głowy.. czy żółwia można zazimować w lodówce typu No-Frost? Mam taką a w niej intensywnie wieje.. powiedzcie że wydziwiam
-
Nie wydziwiasz :) ZImujący żółw absolutnie nie może być narażony na przebywanie w "ciągach wietrznych". Ja w zeszłym roku kupiłam specjalnie dla żółwi taką lodóweczkę właśnie, średniej wielkości ale mi się ... popsuła, pewnie i dobrze bo mi to ktoś bardziej obeznany w temacie później odradził. Niby zabunkrowałam żółwie szczelnie przed podmuchami ale nie wiem jak byłoby z utrzymaniem odpowiedniej wilgotności.