Michalina, a nie za wcześnie rzuciłaś żółwikom jedzonko. Zjadły je?
nie chce skłamać, ale z tego co pamiętam:
samiczka hermanni hermanni dobrała się do jedzenia praktycznie pierwszego dnia - od początku chodziła sobie po terrarium i tak jak by szukała czegoś do zjedzenia. Pierwszego dnia zjadła kilka pasków cykorii i startego brokuła. Następnego dnia od razu zareagowała na "miskę z jedzeniem" - wcina aż miło, nie kilogramy oczywiście ale przybiega do jedzenia i mieli pyszczkiem.
Samiec hermanni hermanni zaczął jeść albo pierwszego albo drugiego dnia: je bardzo dużo, co też mnie na początku zdziwiło - stawiam na to, że facet chce mieć siłę na amory.
Natomiast samica boettgeri jak na razie ma w nosie jedzenie i lampeczkę - łazi i ryje tak, że terrarium jest praktycznie zdemolowane. Nie widziałam jeszcze żeby się jedzeniem zajęła - ale ona jest tłusta że aż - 25 cm plastron i 1,5kg.
Żółwie nie dostają mega porcji, maja mniej jedzenia ale wieloskładnikowego - daję im sałatki z jak największej ilości różnych roślin i warzyw (ale wiadomo, że nie pomidor itd), zbieram świeże pędy na łące dorzucam cykorię, zioła, jedno soczyste warzywo (brokuły albo dynia, cukinia). Warzywo jest zawsze w małej ilości i pojedynczo.
mam nadzieję, że jakoś jasno to opisałam - jestem bardzo podekscytowana bo greki zimują u mnie po raz pierwszy. Jak na razie wydaje mi się, że jednak zimowanie i potem wybudzanie jest łatwiejsze w przypadku posiadania greków, stepowe są chyba pod tym względem trudniejsze.
Mój samiec stepowy jeszcze śpi na całego. A wybudzone greki są naprawdę aktywne, sama jestem zdziwiona bo myślałam, że będą marudne i takie ospałe... ale jest ok.
pozdrawiam
michalina
zapomniałam dodać, że żółwie codziennie sporo piją (w kapieli i w terrarium) a dziś samiec zaczął zjadać suszone liście drzew, które ma w kryjówce