Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie

Żółwie lądowe => Zimowanie => Wątek zaczęty przez: bela w 22.02.2008, 21:27:18 pm

Tytuł: Wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: bela w 22.02.2008, 21:27:18 pm
zaczelam powoli wybudzac mego nindze.
teraz jest w 8 stopniach..
jak bedzie mniej wiecej w ilu stopniach mam zaczac go kapac?-poic? i na poczatku w zimniejszej wodzie prawda? o ile ma byc cieplejsza od miejsca w kotrym siedzi?
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: michalina w 22.02.2008, 22:13:51 pm
ja właśnie się ekscytuję ponieważ w zeszłym tygodniu obudził się mój samiec grecki a w tym tygodniu wstały dwie samice - wszystkie żółwie wyglądają ładnie, no jedna samica jest bardziej markotna. Pojawiło się lekkie przesuszenie śluzówki ale nad tym pracujemy (jest to wskazówka na przyszłość).

Może opowiem jak ja wybudzałam swoje żółwie - z tym, że nie z głębokiego, lodówkowego snu - u mnie żółwie same wybudziły się w zimownikach! Same zareagowały na wzrost temperatury otoczenia.

Zostały przeniesione do terrarium - ciemnego, bez ogrzewania. Po kilku godzinach pierwsza kąpiel w letniej wodzie i zapalenie na 2 godz. jednego punktowego światła (o mocy 25W). Następnego dnia letnia kąpiel, światło punktowe zapalone na dłużej i wrzucona porcja jedzenia.
Kolejne dni: kolejne kąpiele i dłuższy cykl uświetnia, jedzenie oczywiście również.

Normalna temperatura kąpieli to u mnie 32 stopnie ( w takiej temperaturze kąpie również chore żółwie, w wodzie np. z dodatkiem leku czy ziół),

zaczęłam kąpiele zimowanych żółwi od temperatury wody równej temperaturze panującej w pokoju, w którym stoi ich terrarium (otwarte)

wydaje mi się, że proces wybudzania zależy od tego w jakim miejscu spał żółw - lodówka wymaga większego doświadczenia z regulowaniem temperatury bo żółw nie powinien z lodówki trafić do 20 stopni.
W lodówce można zacząć od podniesienia temperatury w niej samej, ja bym się zastanowiła czy potem nie warto po prostu wyłączyć lodówkę i otworzyć drzwi, tak aby ciepłe powietrze zasygnalizowało żółwiowi że jest wiosna....

ale nigdy nie zimowałam żółwia w lodówce więc nie wiem czy idę w dobrą stronę - zostawiam porady fachowcom!
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: nulus w 23.02.2008, 23:23:42 pm
Witam wszystkich po przerwie.

Po lodówce ja bym zrobił tak:

Żółwia wstaw do jakiegoś ciemnego, nieogrzewanego pomieszczenia, możesz zakryć jego hibernakulum kartonem, kocem, zrób mu ciemnie. Temperatura pokojowa da radę. Zostaw tam gada na dobre kilka(naście) godzin. Jak zobaczysz, że ma otwarte oczy, czy się porusza, wstaw go do terrarium.

W terrarium przez pierwsze 2 dni nie ogrzewaj, ale włącz oświetlenie, i stopniowo ale zdecydowanie wydłużaj czas oświetlenia. Choć w sumie to możesz te kilka godzin lekko mu dogrzać, tylko weź słabszą żarówkę. Pierwsze 10 dni jest ważne, żółw stawia cały układ odpornościowy na nogi.

Kąp go w letniej wodzie, niech to trwa 15 minut. I patrz czy pije! To ważne, żeby się nawodnił !
Także w terrarium wstaw porządną michę z wodą. No i niech mu nie brakuje jedzonka, może od razu nie zaskoczy, ale spokojnie.

W razie czego pytaj.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: bela w 24.02.2008, 00:34:48 am
to jest moj pierwszy raz zimowania zolwia w lodowce, dlatego sie pytam o wasze zdanie.
mialam troche nadzieje ze nullus mi odpowiesz. wierze w twoja wprawe (:
michalina tobie tez b. dziekuje.jak bede miala jeszcze jakies watpliwosci dam znac.

Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 25.02.2008, 10:01:20 am
Michalina, a nie za wczesnie rzuciłaś żółwikom jedzonko. Zjadły je?
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: michalina w 25.02.2008, 19:59:53 pm
Michalina, a nie za wcześnie rzuciłaś żółwikom jedzonko. Zjadły je?


nie chce skłamać, ale z tego co pamiętam:
samiczka hermanni hermanni dobrała się do jedzenia praktycznie pierwszego dnia - od początku chodziła sobie po terrarium i tak jak by szukała czegoś do zjedzenia. Pierwszego dnia zjadła kilka pasków cykorii i startego brokuła. Następnego dnia od razu zareagowała na "miskę z jedzeniem" - wcina aż miło, nie kilogramy oczywiście ale przybiega do jedzenia i mieli pyszczkiem.
Samiec hermanni hermanni zaczął jeść albo pierwszego albo drugiego dnia: je bardzo dużo, co też mnie na początku zdziwiło - stawiam na to, że facet chce mieć siłę na amory.

Natomiast samica boettgeri jak na razie ma w nosie jedzenie i lampeczkę - łazi i ryje tak, że terrarium jest praktycznie zdemolowane. Nie widziałam jeszcze żeby się jedzeniem zajęła - ale ona jest tłusta że aż - 25 cm plastron i 1,5kg.

Żółwie nie dostają mega porcji, maja mniej jedzenia ale wieloskładnikowego - daję im sałatki z jak największej ilości różnych roślin i warzyw (ale wiadomo, że nie pomidor itd), zbieram świeże pędy na łące dorzucam cykorię, zioła, jedno soczyste warzywo (brokuły albo dynia, cukinia). Warzywo jest zawsze w małej ilości i pojedynczo.

mam nadzieję, że jakoś jasno to opisałam - jestem bardzo podekscytowana bo greki zimują u mnie po raz pierwszy. Jak na razie wydaje mi się, że jednak zimowanie i potem wybudzanie jest łatwiejsze w przypadku posiadania greków, stepowe są chyba pod tym względem trudniejsze.
Mój samiec stepowy jeszcze śpi na całego. A wybudzone greki są naprawdę aktywne, sama jestem zdziwiona bo myślałam, że będą marudne i takie ospałe... ale jest ok.


pozdrawiam
michalina


zapomniałam dodać, że żółwie codziennie sporo piją (w kapieli i w terrarium) a dziś samiec zaczął zjadać suszone liście drzew, które ma w kryjówce
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: michalina w 25.02.2008, 21:06:55 pm
odpowiem po części sama sobie, ale  :D

wydaje mi się, że moje greki doszły do siebie przed wyciągnięciem ich z zimowników. Mam wrażenie, że mogły obudzić się np. dzień, dwa wcześniej i sobie tak po cichu siedzieć i się rozbudzać.
Łomotu w zimownikach nie było ale kiedy wyciągnęłam żółwia to był w pełni aktywny - nie z posklejanymi powiekami czy zesztywniałymi na beton kończynami. Podczas pierwszej kąpieli żółwie wydaliły jak to się ładnie mówi "wielką, białą kupę" - dając tym samym sygnał, że ich organizm powraca do normalnej pracy.

Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 26.02.2008, 11:29:33 am
A w jakiej temperaturze je zimowałas, może miały za ciepło.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: michalina w 26.02.2008, 12:55:19 pm
zaczynając od jedzenia: dziś największa samica zaczęła wcinać.

temperatura:
przez cały okres zimowania była zależna od temperatury panującej w pomieszczeniu gospodarczym w którym stały/stoją zimowniki - nie wiem jak taki lokalik nazwać, jest przy piwnicach naszego budynku.
Postawiłam tam skrzynki ponieważ żaden z lokatorów poza mną nie ma klucza a piwnice są wspólne... miałam już problemy z głupotą dzieci mieszkańców więc teraz mają zakaz zbliżania się do moich zwierząt.

żółwie dość późno zasnęły: do około połowy listopada były jeszcze aktywne na wybiegu zewnętrznym, na początku grudnia trafiły do skrzynek.
Temperatura w zimownikach wynosiła według mojego termometru + - 6 stopni. Wraz z przyjściem cieplejszych dni w styczniu/lutym stopniowo podnosiła się do około 8-9 stopni (co jest już sporym ciepłem).
Dziś nie sprawdzałam ile mają w skrzynkach ale ja mam w mieszkaniu 22 stopnie a za oknem 12 - więc spodziewam się, że ciepło zbudzi 2 pozostałe samce.

Wydaje mi się naturalne, że żółwie w zimownikach budzi właśnie podwyższająca się temperatura otoczenia.

Z kolei rozmawiam z ludźmi zimującymi żółwie w różnych częściach polski i na różne sposoby - gadamy sobie o długości snu zimowego i właściwie im cieplej było w danym obszarze kraju tym krócej spały żółwie (nie pod grzejnikiem rzecz jasna).
Mam znajomego zimującego żółwie na zewnątrz - w tym tygodniu jego żółwie zaczęły wychodzić na powierzchnię - co zwiastuje przyjście wiosny.

Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Beata w 26.02.2008, 17:01:08 pm
Ja planuję zrobić tak:

- wpierw podwyższyć temperaturę w samej lodówce, aż do około 10 stopni (tyle zdaje się maksymalnie wyciąga);
- następnie wyłączę lodówkę, nie otwierając jej i jednocześnie będę mocno schładzać pomieszczenie, w którym ona stoi i w którym żółw po wybudzeniu zacznie przebywać (otworzę okno, zakręcę kaloryfer), chodzi o to by pomieszczenie było chłodne;
- wyjmę żółwia z lodówki wraz z pojemnikiem i zaczekam aż temperatura pojemnika z żółwiem się podniesie a żółw obudzi;
- kąpiel w chłodnej wodzie;
- pierwsze kilka dni po opuszczeniu zimownika stopniowo zacznę podwyższać temperaturę i codziennie kąpiele, przy czym od razu podam też zielenine.

Postaram sie by wszystko trwało kilka dni i by żółw jak najszybciej zaczął jeść.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: bela w 27.02.2008, 22:14:07 pm
czyli jedzenie wlasciwie odrazu moge nindzy podac? jak bedzie gotowy i glodny to poprostu sobie cos skubnie, tak? czy najpierw kapiele duzej ilosci, a po np. 2 dniach mam podac mu jedzenie? fajnie ze juz okres wybudzania sie zaczal (:
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 28.02.2008, 09:31:33 am
Ja bym dała po dwóch dniach.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Beata w 28.02.2008, 11:22:31 am
Od razu i przede wszytskim potrzebna jest żółwiowi kąpiel aby odbudował utracone zapasy wody. To jest priorytetowa sprawa, ale jedzenie też jest ważne - w tym okresie nie wolno żółwia głodzić.

Ja podam pokarm po kapieli już pierwszego dnia, po kilku względnie kilkunastu godzinach. Wpierw jednak upewnię się że żółw się porządnie nawodnił. Ogólnie żółwie powinny mieć zapewniony dostęp do pokarmu. Nie ma ścisłej granicy - czy jeden czy dwa dni. Powinny zainteresowac się nim i zacząć jeść w ciagu kilku dni, góra tygodnia. Jeśli nie jedzą - należy interweniować,  może być konieczna pomoc weterynarza.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 29.02.2008, 10:17:47 am
. Nie ma ścisłej granicy - czy jeden czy dwa dni.

Ale może lepiej, żeby takie oslabione nie napchały się odrazu tylko najpierw nabrały sił, piciem i kapielami. ;)
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: bela w 29.02.2008, 16:43:25 pm
kapie go dwa razy dziennie, rano i popoludniu, na razie srednio jest zainteresowany. glowa w gore i jakby nic nie widzial (: jakby byl obrazony..hehe, jedzenie mu przygotowalam na wrazie czego ale tez nic.  na razie sie nie denerwuje. wiem ze zacznie jutro juz pic...pewnie dzisiaj tez sie troche napil..tylko ze nie zauwazylam (: w kazdym razie wyglada na wypoczety, ma duzo sily..lazi sporo. dzisiaj rano obudzil mnie lazac juz okolo 8. fajnie.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Beata w 29.02.2008, 18:01:33 pm
Ale może lepiej, żeby takie oslabione nie napchały się odrazu tylko najpierw nabrały sił, piciem i kapielami. ;)

Tak, picie jest w tej chwili ważniejsze, ale nie zmienia to faktu że niedługo potem żółw powinien zacząć jeść. Ważne też jest ogrzewanie żółwia - zapewnienie mu ciepla od momentu jak się wybudzi i temperatura się stopniowo podniesie.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: nulus w 01.03.2008, 11:37:01 am
I ja zacząłem wybudzanie mojej gromadki, na razie odtajają w ciemnym pomieszczeniu w temp. pokojowej.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: bela w 01.03.2008, 15:46:57 pm
moj dzisiaj zaczal pic, a nawet zainteresowal sie troche jedzeniem, wyglada na to ze wszystko jest ok! powoli tez mu podwyzszam temp.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: nulus w 03.03.2008, 15:42:59 pm
U mnie już 3 żółwie z 5 zimowanych zjadają z apetytem miks cykoriowo+suszkowo+marchewkowo agrobosowy.

Samiec Śnieżek dostał już kopa, szaleje :)
Oby tak dalej, to za dwa tygodnie będą w wybornej formie.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Ines w 04.03.2008, 08:51:10 am
Też wybudziłam, bo obawiałam się że huragan Emma pozrywa elektryczność i stracę kontrolę nad lodówką. Więc Zygmuś też już na nogach stopniowo w ciągu kilku godzin przekładałam pojemnik z Zygmuntem do coraz cieplejszych pomieszczeń, obudził się przełożony do spiżarki w temp. 12 stopni, potem temp. pokojowa, potem kąpiel w chłodnej wodzie, potem jak zobaczył lampkę – od razu poleciał się wygrzewać. Jestem zadowolona, bo w 6 godzin po opuszczeniu lodówki, trochę przeze mnie zachęcony, wziął się za jedzenie i starannie wyjadł z miski do czysta, a już na drugi dzień zaczął praktykować i nadal praktykuje swoje wiosenne szaleństwa.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 04.03.2008, 09:18:06 am
Jestem zadowolona, bo w 6 godzin po opuszczeniu lodówki, trochę przeze mnie zachęcony, wziął się za jedzenie i starannie wyjadł z miski do czysta

o kurczę, szybko jakoś....
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Ines w 04.03.2008, 09:24:36 am
Jest chłopak w świetnej kondycji  ;D
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: michalina w 04.03.2008, 11:48:53 am
mój step też się dziś obudził na całego i lata po zbiorniku jak bączek  :D

korzystając z tego, że temat wybudzania jest na tzw. fali ośmielę się poruszyć chyba ważniejszy niż podawanie pożywienia problem stopniowego i rozsądnego uruchamiania lamp.

Problem jest - i wynika przeważnie z braku szerszych dyskusji na ten temat  :D
według mnie bardziej szkodliwe niż przedobrzenie z jedzeniem w pierwszych dniach (chociaż to też jest oczywiście kanał) jest przegrzewanie i poddanie żółwia zbyt silnemu działaniu lamp.

Temat jest właściwie 2-torowy, ponieważ część z nas wybudzi żółwia, potrzyma go kilka tygodni w terrarium i przeniesie na wybieg. Druga grupa wybudzi żółwia i pozostawi do przyszłego zimowania w zbiorniku.
Teraz rodzi się problem taki, że np. wybudzenie z temperatury dajmy na to 6 stopni, wrzucenie żółwia na kilka tygodni pod 60W i przeniesienie go na wybieg gdzie będzie miał koło 20-25 stopni... jest najpewniej szkodliwe dla zwierzaka.
Tak samo rzecz się ma gdy żółw zimuje w 6 stopniach  i po kilku dniach wyrównywania temperatury trafia pod 60W - kę.

Temat właściwie do przemyślenia przez każdego indywidualnie - bo i wielkość i typ zbiornika mają przecież znaczenie w wysokości osiąganych temperatur. A i stosowane żarówki mają swoje wykresy promieniowania.

A według mojej skromnej osoby powinno się pójść po najłagodniejszej linii i po prostu kupić kilka żarówek (od najsłabych kilkunastu W do tych dajmy na to docelowych 60) i stopniowo podmieniać żarówki na mocniejsze, wydłużając czas i zasięg naświetlania (zakładam, że zostawiamy żółwiowi ciemne miejsce w zbiorniku).
Jeżeli wsadzamy żółwie do terrarium na te kilka tygodni - to powinniśmy tak wyregulować temp. żeby po przeniesieniu na wybieg nie doznały kolejnego szoku.
No i jeszcze przez cały czas zastanawiam się nad wrzucaniem żółwi po zimowaniu pod lampy typu HQI czy HQL czy pod promienniki podczerwieni.... cały czas po głowie mi chodzi, że robi się żółwiowi gadzie Nagasaki.

no mogę o tym pisać i pisać bo ostatnio strasznie mnie to zafascynowało   ;)
Ale nie wiem już sama - dobrze kombinuję ?
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Ines w 04.03.2008, 12:33:36 pm
Michalina, a skąd masz info, że za szybkie nakarmienie – bo to chyba masz na myśli pisząc „przedobrzenie” czy wygrzanie się przez żółwia niedługo po zimowaniu jest szkodliwe? Nie spotkałam się z taką informacją, raczej żeby obudzonego wykąpać i do ciepła dać, żeby wystartował, ale też i szczególnie nie zgłębiałam tematu.

I na czym konkretnie polega problem u żółwi które się zechciały w krótkim czasie wygrzać i najeść, bo odniosłam wrażenie że w kontekście pobudki mojego Zygmusia niektóre przemyślenia snujesz.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: nulus w 04.03.2008, 21:04:06 pm
Moim zdaniem, i nie tylko moim, kilak godzin po wybudzeniu żółwia powinno się wsadzić do terrarium, gdzie ma już jak najoptymalniejsze warunki z możliwych. oczywiście nie mówię tu o natychmiastowym ustawianiu maks.temp i maks. czasu oświetlenia. W sprawach żywienia myślę, że im szybciej zacznie jeść tym lepiej.

Nie można dopuścić do żadnych katarów, czy innych paskudztw. Osłabienie żółwia po zimowaniu to także pożywka dla Herpesa, jeżeli gadzik takowym jest zarażony.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: michalina w 05.03.2008, 11:02:00 am
chyba nie za bardzo jasno się wypowiedziałam: chodzi o oczywiście o zapewnienie optymalnych warunków ale nie na "hura" tylko w stopniowy i naturalny sposób,
w przypadku podawania pożywienia jest to jasna sprawa bo specyfikę układu trawiennego żółwi znamy, zdajemy sobie sprawę z tego, że przez te kilka miesięcy był "nieużywany" - dochodzimy więc do wniosku, że trzeba go rozsądnie rozbujać podając... no właśnie co?
czy powinniśmy podawać bogate mieszanki w których jest dużo miękkich i szybciej przelatujących przez żółwia pokarmów? czy jednak podawać "standardowe" porkarmy podlegające dość długiemu/naturalnemu trawieniu?

moim zdaniem powinniśmy podawać przede wszystkim młode pędy/liski roślin - gdzie nawet mała ilość to bomba witaminowa, a w środowisku naturalnym chyba na to nacinają się wybudzone żółwie (moje widać, że poza młodymi liśćmi podjadają suszone kawałki darni)


co do oświetlenia: ostatnio korzystając z niemieckojęzycznego kolegi ściągałam art. z niemieckich stron, dotyczące min. doboru oświetlenia w zbiornikach
drodzy państwo! za naszą wirtualną już zachodnią granicą dobierają oświetlenie w zależności od pory roku, w zależności od ilości Lumenów (światło naturalne jest zestawiane z emisją lamp). czy to nie jest wprost imponujące!


co do herpesa:
teoretycznie po zimowaniu żółwie powinny przebywać kilka dni w izolatce, bo te kilka dni to okres kiedy możemy zobaczyć czy coś ich nie atakuje
tylko, jeżeli żółwie latem miały ze sobą kontakt - to jeżeli miały, to już się zaraziły
izolatka ma sens kiedy mamy sztuki dołożone i nie połączone ze stadem

w tym roku widziałam wybudzone żółwie, prawdopodobnie z herpesem - uwierz, że wrzucone do mega super warunków i tak nie mają szansy na "ukrycie" objawów

nie wiem czy jest w tym coś na temat: może trochę  :D
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Ines w 05.03.2008, 11:42:17 am
No tak, coś niecoś o tym oświetleniu słyszałam, ale tylko słyszałam. Michalina jak byś miała chwilkę czasu i chęci napisz jakieś szczegóły – bo to i  interesujące i przydatne a nie wszyscy my tu mamy zaprzyjaźnionych niemieckojęzycznych kolegów  ;D
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: bela w 05.03.2008, 21:56:19 pm
tak wiec mój nindża szaleje. szaleje to chyba za słabe słowo. biega i nie może sie zatrzymać (: je wszystko co mu dam-ma wyśmienity apetyt je tak ze aż uszy mu sie trzęsą he he. tylko ze trochę gorzej jest u niego z piciem..woda wogole nie jest zainteresowany. kapie go dwa razy dziennie ma tyle energii ze nie może w mi9ejscu wysiedzieć..probuje sie wydostać..trochę sobie chyba chlapnie na ozorek ale nie tyle ile bym chciała..w każdym razie jak na razie jestem w niego zadowolona.
milo jest patrzeć na żółwia który biega i biega.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: bela w 05.03.2008, 21:58:06 pm
zapomnialam jeszcze, chcialam sie zapytac was czy powinnam po zimowaniu pojsc z nindza do weta? czy jezeli wydaje mi sie ze wszystko ok to nie ma potrzeby?
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: nulus w 05.03.2008, 22:08:34 pm
Nie zaszkodzi, nawet powinnaś :)
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: filipp_86 w 06.03.2008, 20:36:48 pm
Witam wszystkich ze sto lat mnie tu nie było;)
Ja moje żółwie jeszcze zimuję w lodówce i jak tylko je wybudzę i dojdą do siebie to oczywiście podzielą się informacjami.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na kwestię poruszoną przez Michalinę dotyczącą zmian temperaturowych po wybudzeniu z zimowania.
Wydaje mi się, że słusznie zostało o tym wspomniane. Wystarczy sobie uświadomić jak na nas samych wpływa szybka zmiana temperatury. Jeżeli mamy dużo szczęścia to tylk złapiemy przeziębienie. Raczej nikomu z nas nie zdarza się nie jeść przez 3-4 miesiące i przebywać w temp. ok 5 st 24h/dobe. Żółw po hibernacji bądź co bądź ale jest osłabiony i musi się w miare stopniowo aklimatyzować z temperaturą. Wydaje mi się że niemalże natychmiastowe nagrzewanie żółwia lampami jest złe. Przecież jeżeli w pokoju jest temp. na poziomie 20 st C to i tak dla żółwia będzie to "sahara" w porównaniu z warunkami jakie miał w zimowniku. Jeżeli nawet miałby w takiej temp. 20st C pozostawać przez 2-3 tygodnie to i tak mu się nic nie stanie. Kąpiele w ciepłej wodzie nie dosyć że pozwolą uzupełnić zapasy wody to dodatkowo zadziałają jak kompres i ogrzeją nieco zdrętwiałe kończyny gadzinek. Temp.. pokojowa natomiat będzie w tej sytuacji czynnikiem mobilizującym żółwia do stopniowego bobudzania organizmu.
Taka metoda wydaje się stosunkowo dobra gdzy chcemy żółwia umieścić na wybiegu zewnętrznym np. w połowie kwietnia, gdzie temp. powietrza nie muszą być jeszcze wysokie (piszę nie muszą bo zdarzyć się może że będzie i -5 i +25).
Gdzieś czytałem o "zimnym chowie" żółwi i wydaje mi się że jest to dobre rozwiązanie. Ponoć żółwie hodowane w ten sposób są znacznie zdrowsze, bardziej energiczne i bardziej płodne od tych trzymanych tylko kilka miesięcy na wybiegu.
Ja chcę w tym roku włąśnie zastosować coś w tym stylu i umieścić żółwie już na początku/w połowie kwietnia na wybiuegu.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Beata w 07.03.2008, 21:29:18 pm
Myślę że to jest w ogóle ciekawy problem i można go określić szerzej jako - potrzeby i ekologiczne przystosowania do naturalnego środowiska żółwi poszczególnych gatunków a hodowla terraryjna bądź terraryjo-wybiegowa, względnie wybiegowa ale wszak w innym klimacie. Pytanie więc sprowadza się do tego jakie warunki, w tym wypadku temperatura mają być odwzorowaniem tego co żółwie spotykają w swoim naturalnym środowisku? Zakładamy bowiem, że są to warunki optymalne... czyli znowu odpowiedzi szukamy odwołując się do natury, ale wbrew pozorom dopiero zaczynają się schody.
Wyobraźmy sobie że udało się nam znaleźć dane na ten temat, ale nie wiemy całej masy informacji szczegółowych np. miejsca pomiaru, wahań dobowych, okresowych a nawet rocznych, do tego dochodzą niekontrolowane zmiany klimatyczne i wiele innych czynników. 

Posłużę się przykładem żółwi stepowych. W publikacji "Short spring before long jump..." jest ciekawe zestawienie dla średnich temperatur w badanym regionie oraz dla ilości opadów. Na marginesie widać jak na dłoni pory - suchą i deszczową, no i mamy te średnie temperatury. Dla niektórych miesięcy w dodatku jest dość znaczne odchylenie std. co też musimy mieć na uwadze.

Oto mój wykres na bazie danych z ww. publikacji (nie zamieściłam odchyleń, tylko średnie):

(http://images33.fotosik.pl/170/a3ee2e164c364d87.jpg) (http://www.fotosik.pl)

Od razu widać jakie mamy tam temperaturki w analizowanym okresie przy czym o ile dla marca są one dość stabline (ale i uwaga - dość niskie) tak dla kwietnia jest już pewien rozrzut pomiędzy poszczególnymi dniami miesiąca (prawdopodobnie wynika z tego że temperatura z biegiem dni stale i systematycznie rośnie).
Do tego dochodzą domniemania temperatury w norach żółwi, i wahania dobowe.
Tutaj warto rzucić okiem na wykresy ze strony 4. Wyraźnie z nich wynika że wahania dobowe w okresie 8.03 do 27.04 są znaczne, ale w ogromnej mierze rekompensują je nory, gdzie temperatura jest już całkiem stabilna.
No właśnie, jaka?

Widać że z początkiem okresu aktywności wcale nie jest ona wysoka. Można się tylko domyślać że temperatura "w norach" to temperatura nocnego spoczynku żółwi, ale z pewnością w ciągu dnia żółwie dogrzewają się na Słońcu i temperatura wówczas może sięgać nawet 30 stopni a z nastaniem kwietnia nawet więcej.

Wniosek jaki mi sie nasuwa jest jeden: żółwie w swoim naturalnym środowisku "mają z czego wybierać" bo w ciągu dnia korzystają z ciepła słonecznego (również odpowiednio wystawiając sie w pełnym Słońcu bądź odpoczywając w cieniu) a jak im się Słońce znudzi bądź odczują że jest zbyt ciepło - chronią się przed przegrzaniem także w dzień. W nocy mają chłód, ale też ciepło nie jest im potrzebne, bo nie są aktywne, a organizm ma szansę odpocząć.
Tak trudno jest hodować te gady gdyż w warunkach domowych, a czasem nawet wybiegowych - ciężko jest im zapewnić temperatury podobne do opisanych, zróżnicowane dobowo, okresowo i terytorialne (strefa ciepła - odpowiednik Słońca, strefa umiarkowana - odpowiednik cienia, strefa chłodna - odpowiednik nory). Do tego dochodzą wymagania wilgotnościowe ale to już osobny temat. Nie ma chyba czegoś takiego jak temperatura optymalna - optymalne jest jej umiejętne różnicowanie.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: michalina w 08.03.2008, 15:06:23 pm
Wniosek jaki mi się nasuwa jest jeden: żółwie w swoim naturalnym środowisku "mają z czego wybierać" bo w ciągu dnia korzystają z ciepła słonecznego (również odpowiednio wystawiając się w pełnym Słońcu bądź odpoczywając w cieniu) a jak im się Słońce znudzi bądź odczują że jest zbyt ciepło - chronią się przed przegrzaniem także w dzień. W nocy mają chłód, ale też ciepło nie jest im potrzebne, bo nie są aktywne, a organizm ma szansę odpocząć.
Tak trudno jest hodować te gady gdyż w warunkach domowych, a czasem nawet wybiegowych - ciężko jest im zapewnić temperatury podobne do opisanych, zróżnicowane dobowe, okresowo i terytorialne (strefa ciepła - odpowiednik Słońca, strefa umiarkowana - odpowiednik cienia, strefa chłodna - odpowiednik nory). Do tego dochodzą wymagania wilgotnościowe ale to już osobny temat. Nie ma chyba czegoś takiego jak temperatura optymalna - optymalne jest jej umiejętne różnicowanie.



według mnie nie ma czegoś takiego jak odwzorowanie warunków naturalnych w terrarium czy na wybiegu. Jest to po prostu niemożliwe min. dlatego, że:
 - nie przeskoczymy klimatu w którym przyszło nam żyć, i tu się zaczynają pierwsze schody biorąc pod uwagę np. warunki w jakich żyje żółw stepowy: u nas jest mu po prostu za mokro, w wielkim skrócie bo sam temat to na kilka wątków wystarczy
ale! jeżeli tak będziemy podchodzić do sprawy to pozostaje nam jak nic tylko żółw błotny -  jako naturalny mieszkaniec naszych terenów.
Możemy się zastanowić nad tematem klimatu oglądając hodowle w różnych częściach europy - i porównywać jakie u nich panują warunki i jak im idzie zabawa np. z mnożeniem.
Możemy podpatrywać na jakie choroby najczęściej zapadają żółwie hodowane w różnych częściach europy.

- nie ma czegoś takiego jak oddanie słońca za pomocą lamp. żółwie inaczej zachowują się na słońcu a inaczej korzystają z lamp w terrarium - co łatwo zauważyć np. posiadając wybieg zewnętrzny. Tu zastanawiam się czy stosowanie mocnych promienników emitujących dużo UVA oraz UVB nie jest porównywalne z sytuacją, w której odważna, młoda dziewczyna idzie na cały dzień do solarium..... pewnie po dłuższym czasie zostanie z niej frytka (tu ciekawa kwestia wpływu solarium na stażenie się skóry. Weźmy takiego Ultra Vitaluxa - u ludzi do włączenia na kilka minut, tak przestrzega producent - u żółwi często włączany nawet na kilkadziesiąt minut, nie wiem czy żywy organizm jest aż tak różny?!).
Różne części świata - różne operowanie słońca... i znowu trafiamy na temat rzekę

- bardzo ciężko jest zapewnić żółwiom dobowe i płynne przejścia temperatur. Ostatnio stwierdziłam, że aby zapewnić dajmy na to: sulcatom nocne spadki temperatur najlepiej jest postawić terrarium w piwnicy. Noc zimna jak się patrzy a w dzień dogrzeje się lampami... tylko jeszcze kwestia wilgotności jest dość niepewna, no i kto chce hodować zwierzaki w piwnicy  :D

A zabawa z imitacją różnych dni (cieplejsze, chłodniejsze, deszczowe, pochmurne itd) w terrarium to jest po prostu jak nic klęska. Więc jedyne co zazwyczaj zapewniamy żółwiom w terrariach to 20 dni słońca i może jeden pochmurny jak zrezygnujemy z zapalania lamp. To niestety często jedyne urozmaicenie życia w zbiorniku.

Jeżeli mamy wybieg to pogoda nas wyręcza i jest git! Możemy obserwować jak żółwie reagują na wahnięcia temperatur, jak rano się wygrzewają a potem idą spać, o ile mniej (uwaga!) jedzą, na wybiegu okazuje się, że żółw który w zbiorniku nic tylko wsuwa mlecz nagle dostaje kopa i woli chodzić niż się obrzerać.
Ale często nasze wybiegi są zbyt wilgotne, mają zbyt "polskie" podłoże, nie mamy kryjówek z suchym i ciepłym schronieniem..... dobry wybieg może i coś odda.. ale prędzej stworzy namiastkę środowiska naturalnego niż zastąpi ułamek ojczyzny żółwia.
Tytuł: Odp: wybudzanie
Wiadomość wysłana przez: Beata w 10.03.2008, 08:50:53 am
To prawda. Nasze terraria, a nawet wybiegi to dość marne substytuty naturalnego środowiska. Chodzi zatem o to by te substytuty były jak najbardziej zbliżone do tego pierwowzoru. Nikt nie zaprzeczy że przykładowo podłoże złożone z gliniastej ziemi z darnią jest bliższe temu niż np. wióry bukowe. To że ta ziemia i porastające je rośliny są inne niż w rodzimych stronach żółwia to inna sprawa.
Podobnie jest z żywieniem - stepowe odżywają się w dużej mierze rośliną o nazwie Ceratocephalus falcatus - próżno szukać jej w naszym klimacie, podobnie jak szeregu innych. Dajemy im mniszki, babki, zioła bo mają dobry skład chemiczny, odpowiadający potrzebom żółwi ale znów tylko ułomnie naśladujemy pierwowzór. Bylibyśmy jednak o wiele dalej od niego serwując omawianym żółwiom owoce, czy gorzej - mięso lub nabiał.

Ciekawy temat jednak wniosek jaki się nasuwa jest pesymistyczny - tak jak pisze Michalina - teoretycznie rzecz biorąc powinniśmy hodować tylko żółwia błotnego (teoretycznie bo po co męczyć w domu stworzenie któremu lepiej będzie w naturalnym środowisku, które mamy na "wyciągniecie ręki"). Ochrona gatunkowa tego żółwia to też osobna sprawa.

Faktycznie zachowanie żółwia na wybiegu jest diametralnie inne niż w terrarium. Gad momentalnie ożywia się, bardzo dużo chodzi, obserwuje i poznaje otoczenie. W terrarium jest często znudzony i apatyczny. Na wybiegu faktycznie zdaje się jeść mniej, mimo iż rusza się zdecydowanie więcej.