Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie

Żółwie lądowe => Zimowanie => Wątek zaczęty przez: Beata w 28.12.2007, 19:46:03 pm

Tytuł: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 28.12.2007, 19:46:03 pm
Wczoraj zazimowałam mojego żółwika. Od jakiegoś czasu przebywał w stosunkowo chłodnym pomieszczeniu, a przed zazimowaniem obniżyłam temperature do około 12 stopni. Na razie w lodówce jest około 10, 9 stopni. To dopiero poczatek, ale i tak mam stresa. Żółw wczoraj się nie ruszał za bardzo, dziś nieznacznie zmienił pozycję. Słabo reaguje i z opóźnieniem, co mnie nie powiem troch przeraża. Z jednej strony zdaje sobie sprawę że już hibernuje i nie może reagować jak w normalnym śnie ale i tak pozostaje jakaś niepewność, zadręczanie się tym, czy na pewno wszystko po drodze było tak jak powinno być...
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Ishikawa w 28.12.2007, 19:58:29 pm
Z jednej strony zdaje sobie sprawę że już hibernuje i nie może reagować jak w normalnym śnie ale i tak pozostaje jakaś niepewność, zadręczanie się tym, czy na pewno wszystko po drodze było tak jak powinno być...

Sama sobie odpowiedziałąś na pytanie Beato, więc ja mysle ze jest ok:)   Nie znam sie na hibernacji zolwi, bo Wafla nie hibernuje, ale jak co jakis zcas bedziesz zolwia kontrolowac, to nie ebdzie powodów do obaw. Trzymam kciuki  :)
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Bartek w 28.12.2007, 20:09:40 pm
No Beata widziałem opis o lodówce i tak sobie pomyślałem, że żółw śpi.

Co jak co, ale z Twoją wiedzą powinna się udać hibernacja.
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 28.12.2007, 22:04:57 pm
Ech... to nie jest do końca tak... ale mam nadzieję że nic nie przegapiłam. Jak tu się nie bać? Pozatym dla nas jest to takie nienaturalne... widze go w tej lodówce gdzie ża zadne skarby sama nie chciałabym być, nie wiem nie sądziłam że tak dziwnie zareaguję na to wszystko. Hibernacja to cos dobrego dla żółwia ale obiektywnie wygląda okropnie...
Pozatym mam adzieję że jest wystarczająco zdrowy, w końcu swoje przeszedł. No nic na razei do niego za często zagladam, muszę wyluzowac...
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 30.12.2007, 16:01:43 pm
ja boję się tak samo jak Ty ale wszystko będzie ok.
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 02.01.2008, 09:52:29 am
Stopniowo obniżam temperaturę. Teraz w lodówce jest około 6-7 stopni, czasem schodzi do 5.

Od razu powiem że ze stabilnością temperatury w lodówce jest tak sobie, tzn. owszem nie ma niespodzianki typu nagły przymrozek lub ocieplenie o 10 stopni - chociaż i tu nie można do końca być pewnym bo to tylko urządzenie i może się zepsuć, no ale powiedzmy że na ogół nie - ale nie jest to temperatura całkiem stała.
U mnie waha się w granicach 3 stopni (nie liczę drobnych zmian jak otwieram lodówkę). Tego typu sprzet jest projektowany do przechowywania żywności więc nie ma co spodziewać się cudów, ale i tak mogło być lepiej. Wstawiłam już na starcie do lodówki (a raczej położyłam) butelkę z wodą aby poprawić tę stabilność, ale tylko jedną bo więcej się nie zmieściło - ale ile to dało nie wiem, pewnie niewiele, pewnie przydałoby się więcej tego typu "masy". Lodóweczkę mam małą, osobną. Wybrałam takie rozwiązanie, gdyż nie chciałam trzymać żółwia razem z żywnością w normalnej lodówce.

Nie wyobrażam sobie zimowania bez pomiaru temperatury i wilgotności (sonda), bardzo przydaje się też funkcja pokazująca wartości minimalną i maksymalną.
Na razie żółw spokojnie sobie śpi, jeszcze się lekko wiercił i zagrzebywał ale widzę że już chyba dobrał sobie dogodne miejsce, oczka są w porządku, reaguje na dotyk (ale nie tak "żywo" jak w normalnym snie) wszytsko wygląda ok.

Za kilka dni go wyjmę obejrzeć dokładnie i zważę. Nadal czuję niepokój ale już się nieco przyzwyczaiłam. Uspakaja mnie myśl że mimo z pozoru okrutnego włożenia do zimnej i ciemnej lodówki robię dla żółwia coś dobrego. Tyle dobrego czytałam o zimowaniu, o tylu korzyściach że stwierdzam że pomimo całego strachu, względnej niepewności i niedogodności chyba warto było spróbować... jak na razie. 
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 02.01.2008, 10:41:07 am
Kurczę trochę zazdroszczę Ci takiego fachowego podejścia....
Ja bym na 5 stopniach juz zostawila, jakoś obawiam się, że temperatura może niespodziewanie mnie zaskoczyc i będzie tragedia.
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 02.01.2008, 11:18:46 am
Ja właśnie dążę do tych idealnych 5 stopni, tyle że nie jest to łatwe. Na razie 5 stopni było tylko wartością miniamlną, postaram się tak ustawic lodówkę by było wartością średnią, ale tutaj już mam obawy by nie skoczyło za mocno w dół. Nie chcę schodzić poniżej 4.
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: filipp_86 w 10.01.2008, 12:58:29 pm
Ja moje żółwie zimuję od 7 grudnia. Samica grecka i samiec grecki mają osobne pojemniki. 2 stepowe zimuję w jednym pojemniku (są mi.in. mniejsze od greków). U greków i u stepów substrat to ziemia ogrodnicza wymieszana z drobnym piaskiem. Różnią się tylko proporcjami zawartości ziemi i piasku. Są trzy osobne termometry umieszczone w substracie (greki maja po jednym, jeden maja stepy). Temp. jak narazie to 4,2 do 5,8 u greków i 3,8 do 6,1 u stepów (to są temp. min. i max. zapamiętane na termometrze)
Wydaje mi się że temp. 9, 10 st to jest zdecydowanie za dużo.
Myślę, że będe je zimował do końca marca. Zakładając, że nie trzeba będzie wcześniej wybudzić.
Bo sprawa jest prosta zimowanie i na wybieg na działkę od wiosny;)

A teraz trochę "inne" myślenie.
Jeżeli zależy nam na zdrowiu/kondycji czy też rozmnożeniu(gdzieś czytałem że można i bez hibernacji z tym, że potomstwo zimowanych rodziców jest ponoć "silniejsze") naszych żółwi to powinniśmy je zimować (gatunki które można), nawet młode żółwiki. Trzeba przy tym pamiętać, że hibernacja(w naturze)= dobór naturalny/selekcja osobników słabszych. Lepiej zimować i w najgorszym wypadku ponieść straty(czyt. żółw zdechnie), niż przez np.10-15 lat męczyć je w akwariach po rybkach z trocinami:/

A po udanym zimowaniu tylko patrzeć jak zółw się przygotowuje przez wiosne, lato, jesień do kolejnej hibernacji, która w tym przypadku będzie już dla nas praktyczno-teorytycznie łatwiejsza;)

Pozdrawiam

Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: efka w 10.01.2008, 13:57:57 pm
Nooo, własnie, najtrudniejszy jest ten pierwszy,może też drugi raz... Trzymam kciuki za wszystkie zimujące żółwiki i za ich , mniej doświadczonych  opiekunów. Wszystko przede mna...
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: bela w 11.01.2008, 10:43:53 am
Beato, myslalam ze Ty juz masz za soba pare zimowan Tuptusia?
myslalam ze dla Ciebie nie bedzie to takie straszne..
ja zanim wsadzilam mojego nindze do lodowki przez jakis czas zmienialam w lodowce temperature i zaznaczalam na pokretle ile gdzie jest stopni, przy jakie cyfrze...(termometr oczywiscie wsadzalam wczesniej)
w ten sposob swietnie sie przygotowalam do zmian temp w lodowce dla mojego nindzy, nap oicz mail 9 potem 6 a teraz miedzy 4-5.
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 21.01.2008, 19:33:08 pm
Nie, nie - to pierwsze. Rok temu zawaliłam sprawę bo żółwik miał sianko w kryjówce podczas przygotowań do zimowania i okazało się że... zaczął je podjadać  :-\ więc całą głodówkę diabli wzieli. Nie miałam też osobnej lodówki jak w tym roku a strych mimo że nieogrzewany - się okazał za ciepły bo była lekka zima. Z perspektywy czasu jednak widzę że taki strych to i tak nie byłoby właściwe miejsce ze względu na wahania temperatury i możliwość np. nagłego ochłodzenia z przymrozkiem włącznie... lepsza jest w tym wględzie piwnica, nora w ziemi z cieplarnią lub właśnie lodówka...

Żółwik bez zmian, słodko śpi, od jakiegoś czasu nie zmienia pozycji. Temperatura 5-7, czasem skoczy do 8 albo spadnie nieco poniżej 5 (np. 4,6) ale 5 jest raczej dolną granicą i wolę nie zmieniać tego ustawienia bo raz gdy podkręciłam lodówkę termometr zajestrował maksymalny choć zapewne chwilowy spadek do 3,5 i poczułam się niepewnie... noc jest długa, w domu też nie zawsze ktoś jest, wolę więc nie schodzić za nisko...

Wilgotność za to wzrosła i jest powyżej 70%, więc wysoko, nie wiem czy wręcz nie za wysoko...

U mnie nie da się określić jakie ustawienie pokrętła odpowiada danej temperaturze - bo po pierwsze są to raczej zakresy, gdyż lodówka cyklicznie się włącza i wyłącza, po wtóre jest to mocno związane z temperaturą w pomieszczeniu... zatem w grę wchodzi tylko sonda i stały monitoring. Regularnie sprawdzam więc bieżącą temperaturę oraz MIN i MAX, które resetuję dość często.

Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 22.01.2008, 12:58:23 pm
podczas przygotowań do zimowania i okazało się że... zaczął je podjadać 

A to spryciasz, ale się usmiałam
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 26.03.2008, 10:41:10 am
Wczoraj wybudziłam moją gadzinkę. Po kilku dniach podwyższania temperatury w lodówce do około 6-7 i potem 7-9 w końcu ją wyłączyłam. Nabierała temperatury około 7-8 godzin, wówczas żółw zaczął się w lodówce wiercić i usłyszałam drapanie. W zasadzie już po podniesieniu temperatury do około 7-9 wygrzebał się z podłoża i zmienił pozycję ale wciąż spał. W pomieszczeniu było dość chłodno więc wyjęłam zbiornik z żółwiem z lodówki (było tam już koło 16 stopni). Zółwik był już całkowicie rozbudzony ale oczywiście słabiutki, zdezorientowany, niemrawy. Szybko go zważyłam i włożyłam do letniej kąpieli. Moczył się około godzinkę i dochodził do siebie, od czasu do czasu kłapnął dzióbkiem. Po kilkudziesięciu minutach zaczynał powoli tracić tę ospałość. Załączyłam lampy. Z trudem wyszedł z wody i się wygrzewał pod lampą ale niezbyt długo, coraz bardziej się ożywiając, aż w końcu ruszył w kierunku kupki świeżych roślinek (gł. mniszki). Zjadł kilka malutkich listków, ale bardzo mało.

To było wczoraj. Dziś znowu jadł (więcej ale nie tyle ile zwykł normalnie zjadać), kręci się po terrarium (już gotowe, niebawem wstawię fotki), kąpał się znów chyba z godzinę. Ogólnie jest w dobrej formie, robi się coraz bardziej żywy. Początkowo nie zwiedzał terrarium, raczej krążył w okolicach lampy grzewczej, natomiast teraz ogląda wszytsko z zainteresowaniem, skubnął nawet rosnącą kępę trawy.
Cieszę się że jest już "z powrotem".

Zimowanie a.d. 2007/2008 można więc uznać za zakończone sukcesem. Trwało 3 miesiące (27.12.2007 do 25.03.2008) i przebiegło bezboleśnie. Temperatura mieściła się w zakresie 4,5 - 7,5 stopnia. Wilgotność powyżej 60%.

Ubytek wagi nieznaczny - około 4-6 gr.   

Oto zrobiona na szybko fotka z pierwszego posiłku:

(http://images27.fotosik.pl/182/43864da2e7c8e40f.jpg) (http://www.fotosik.pl)

Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: kondi w 26.03.2008, 11:39:32 am
gratulacje Beato, teraz w takim razie jak tylko wrócę do Krakowa to pora zebrać się na jakąś łączkę po badylki dla naszych żółwi.
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 26.03.2008, 11:43:56 am
Oki  ;D

Moje zbiory na razie raczej skromne - trochę mniszków i mniszkopodobnych, pokrzywa, jasnota czerwona i sadzonka nagietka  :)
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 26.03.2008, 12:55:26 pm
Nie no, żółwik wyglada super!!!
Widać, że wszystko przebiegło dobrze i się Beatko spisałas!!! I jaki apetycik!  ;D ;D
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: nulus w 26.03.2008, 15:55:19 pm
Super, im więcej pomyślnych hibernacji, tym ten temat stanie się popularniejszy, i obali mity o zimowaniu.
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Ines w 26.03.2008, 17:52:41 pm
Gratuluję udanego zimowania, cieszę się razem z Tobą udanym i zdrowym powrotem Tuptusia do "świata żywych" bo wiem jaka to jest radość :)
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 31.03.2008, 20:54:10 pm
Notatki a propos metabolizmu:

25.03.2008
Żółw został wykąpany tuż po wybudzeniu. Zjadł pierwszy mały posiłek w około 2 godziny później.
Od tej pory je znacznie więcej, kąpie się i pije codziennie.

Następne dni: chętnie się kąpie, apetyt ogromny, aktywność też mocno podwyższona, choć od czasu do czasu się wygrzewa i drzemie jak to żółw.

29.03.2008
Pierwsze po zimowaniu siku - dość obfite, całkiem spora ilość kwasu moczowego.

31.03.2008
Pierwsza kupka - znalazłam ją rano więc nie wiem czy nie pochodzi z wieczora, ale chyba raczej została zrobiona tuż po zbudzeniu się żółwia ze snu, nieduża ciemna. Potem dwie kolejne, jaśniejsze.
Pierwsza z nich to jest więc posiłek z dnia 25.03. Sporo tych kupek jak na dziś ale żółw też jadł dość dużo ziela. Na razie mu na to pozwalam. Taki pohibernacyjny przywilej  :)
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: bela w 01.04.2008, 10:50:59 am
Beato, jak wiesz moj nindza juz dosyc dawno sie wybudzil{zostal wybudzony} wszystko mam wrazenie ze przebiega swietnie, oprocz jednej rzeczy - wogole nie jest zainteresowany kapielami-piciem. ani w terra ani podczas kapieli ktora mu robie. czy mam sie tym martwic czy poprostu na razie nie potrzebuje wody - starcza mu to co jest juz w zielsku ktore mu podaje?
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 01.04.2008, 11:16:47 am
Wiesz ja nie zauważyłam żeby on w tej kąpieli jakoś bardzo pił tą wodę. W czasie pierwszej tuż po wybudzeniu coś tam kłapnął dzióbkiem, ale po ilości moczu wydalonej kilka dni później widzę że jego zapas chyba był jeszcze całkiem spory (nie potrafię ocenić dokładniej, ponieważ możliwe że wydalił też częściowo nadmiarową nową wodę).

Codziennie się kąpie, ale mam wrażenie że on po prostu to lubi, bo woda ma przyjemną temperaturkę i lubi sobie w niej trochę poleżeć. Czasem widzę tylko, że nieco zanurza głowę (ale bez ruszania dziobem), być może że trochę wody dostaje się wtedy do jamy ustnej przez szczelinę w dziobie, ale są to nieznaczne ilości. Wniosek jest taki, że nie ma jakoś szczególnie dużej potrzeby picia.

Być może Twój żółw popija też dość niezauważalnie, możliwe że też jak piszesz - sporą część wody czerpie ze świeżego zielska, które ma jej w sobie niekiedy sporo.

Myślę że nie ma powodów do obaw, natomiast przeciwnie - wzmożone, silne pragnienie u żółwia jest niepokojące i może być objawem chorobowym. Sprawdź jeszcze tylko jak u niego z wydalaniem - jak często i co wydala, jakiej postaci jest kwas moczowy itp.? To pozwoli ocenić lepiej sytuację.
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Oleńka w 30.07.2008, 14:18:28 pm
Beatko napisz proszę jakim Ty dysponujesz termometrem i wilgotnościomierzem?
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Beata w 30.07.2008, 14:53:50 pm
A mam takie cuś:

http://forum.zolw.info/index.php/topic,520.0.html
Tytuł: Odp: Zimowanie mojego Tuptusia
Wiadomość wysłana przez: Oleńka w 02.08.2008, 22:20:37 pm
Uważam że to dobry zakup, zainwestuje chyba w takie coś :) Ważne że dokładny!