witam!
No i po zimowaniu, od tego zacznę:)
Wczoraj rozpocząłem proces wybudzania żółwia z snu zimowego. hibernował w zimowniku, który umieściłem w lodówce.
Samiec został wybudzony wcześniej, być może za wcześnie, samica wyszła na świat wczoraj.
Już od 3 dni podwyższałem stopniowo w lodówce temperaturę, i na koniec osiągnąłem temp. 8 stopni. Żółwice wyjąłem wczoraj wieczorem, i wsadziłem do terrarium.
Terra znajduje się przy oknie, tak więc owo okno uchyliłem na noc, tak aby w terra panowała temperatura 15 stopni. (aby zniwelować skok temp. z 8 stopni do ponad 23) Rano okno zamknąłem, i już uruchomiłem terraryjne oświetlenie i grzanie.
Samiczka grzeje się jak dotąd pod lampą, żadnych wydzielin z nosa czy oczu nie ma.
Wzrok nie uszkodzony. Podczas kąpieli zrobiła 3 łyki wody, ale za wiele się nie ruszała.
Jest jeszcze mało aktywna, ale myslę że niebawem poczuje wiosnę. Ma w terra zbiorniczek z wodą po to, by w każdej chwili móc się napić.
Na razie będę stosował oświetlenie do zmroku, potem wydłużę czas do normalnego.
I tak oto, moje pierwsze zimowanie w moim życiu powiodło się.
Na pewno następne zimowanie potrwa znacznie dłużej, myślę nad 4 miesiącami.
Myślę, że zimowanie w lodówce, nawet spożywczej tak jak ja, jest jednym z najlepszych, i najbezpieczniejszych sposobów.
Nie ma naprawdę się czego bać, dobre przygotowanie, i do zimowania w następnym sezonie!