Torf podobnie jak suszony mniszek lekarski Zuzala nie sprawdziły się "w praniu".
Torf z czasem usechł , stał się sypki i ulotny. Z początku było ok, gadziny chodziły po nim lepiej jak na darni, potem już było gorzej, musiałem wysypać na niego liście.
W środę 10'C więc mogę wreszcie wybrać się po nową darń - która ucieszy greki.
Suszony mlecz Zuzala, to tak na prawdę twarde suche ostre łodygi, trzeba nieźle poprzebierać, żeby znaleźć suszone liście - rzeczywiście- to jednak produkt dla królików...
Nie ma jak to własnoręcznie przygotowany susz, żółwie mogą bez kłopotu skubać suszone zdrowe "chipsy"- jak nazywam duże ususzone liście mniszka :-)
Korzystając z słonecznych poranków, rano, gdy promienie zaczną wchodzić do pokoju, na godzinę, dwie, przenoszę żółwie w pobliże drzwi balkonowych (teren "ogrodzony" gąbką), potem ew. kąpiel i do terrarium na śniadanie.
Obie gadziny najpóźniej do 10:00 same wyłażą z nory, zimne i rozlazłe:
http://www.youtube.com/watch?v=gc3DIb8h6VUA Anita nic się nie zmieniła- nadal bardzo towarzyska, bezkonfliktowa, nie zaczepia większej Koleżanki, nadal ma osobowość małego pieska, nigdy nie jest obojętna wobec wyciągniętej dłoni, zawsze podejdzie wystawi łepek

Aneta pomału przyswaja nowe otoczenie, dla niej karmieni z ręki, to nowość, tak samo głaskanie ręką, troszkę się niepokoi.
Najważniejsze, że obie rzucają się na suszonki i nie trzeba ich przyzwyczajać.
Przypadkiem trafiłem na mój dawny filmik z przekazanym już pierwszym moim żółwiem :-)
http://www.youtube.com/watch?v=vJ54Zl5V3nA&list=UUQNL8fnEqaNLn6T2MbLPBWw&index=48