Ach, z umiarem. Sądzę, że jakaś jedna wizyta teraz byłaby dobra, bo może trzeba ją odrobaczyć, bo nie wiadomo, w jakich warunkach była hodowana i co tam się dzieje w jej wnętrzu. Weterynarz obejrzy ją, może coś doradzi. Ważne, żeby trafić na specjalistę, kogoś, kto ma doświadczenie z żółwiami. Może potrzebne będzie badanie krwi, żeby ocenić stan zdrowia i ewentualną potrzebę leczenia.