No, coś w rodzaju terrarium już mamy.
Zośka przesiedziała cały dzien w swoim akwarium. Wróciłam dopiero wieczorem i przyniosłam jej trochę mleczy i jakąś tam znowu roslinkę z kwiatkiem ( na razie zbieram to, co zapamietałam po wygladzie, że się nadaje
) Wyjełyśmy ją z córą z akwarium, pojadła trochę i zaszyła się z zabawkach
A my mimo nieco późnej pory przystapiłyśmy do urzadzania terra. To, co udało mi się kupić w zoologicznym to kostka kokosowa, piaseczek , wiórki bukowe i sianko. Przyniosłam wiaderko ziemi, przesiałam, wymieszałam z kokosem, w drugiej części wysypałam piasek i wiórki bukowe. Wstawiłam donicę i podstawek na wode, ale Zocha cała się do niego nie mieści. Córa dorzuciła siana. No, jeszcze brakuje kamyczków i roslinnosci, ale tym się zajmiemy od jutra
Wsadziłysmy gadzinkę do jej nowego domku i bardzo się ozywiła- zaczęła chodzić w koło, widać, ze lekko poddenerwowana, próbowała sie wydostać. To pewnie to, ze nic nie widzi. >:(Poproszę męża, zeby wykroił jedną sciankę i wstawił szybę. Poza tym coś mi się wydaje, ze to terrarium jednak za małe, ale potraktjmy je jako pierwsze eksperymentalne
Muszę jeszcze zaopatrzyć się w lampę UV i hirometr, ale to juz pewnie przez net, bo w zoologiku nie bylo nic specjalnego, nawet lampy 10 nie mieli...
Wygląda to tak