Znalazłem czas by napisać nowinkę.
Otóż mam w domu remont i prawdopodobnie żółw się nawdychał pyłu jak jeden raz nie przykryli mi terrarium.
Ewentualnie możliwe że się przeziębił.
Łasuch wydaje świszcząco-piszczące dźwięki ale kataru nie ma.
Byłem w Zwierzętarni o Dr Izy.
Jak zobaczyły dr Izę to znieruchomiały. Mówię zauroczyła mi zwierzaka. Ale jak tylko zauważyły strzykawkę postanowiły dać dyla.
Zaproponowano mi badanie kału żółwi jednak nie udało mi się zmusić ich do zrobienia próbek.
Jednak jak się zdziwiłem jak otwieram lodówkę transportową a tam niespodzianki.
Trochę się zdziwiłem że żółwie 2 a kupy 3
Po za jakimś specyfikiem na wzmocnienie w muszej dawce nic nie dostały. Bo wet nie chciał by nerki Łasucha musiały sobie radzić z antybiotykiem. Miałem Łasucha obserwować.
Jednak dziś w nocy świsty znowu się pojawiły.
Już nie wiem co robić.
Nie chciał bym by żółwie ładować antybiotykami.
Macie jakieś pomysły na jakieś inhalacje czy kąpiele?
A może podnieść temperaturę w terrs?