Ja bym bardzo chętnie przyjęła Kubusia pod swój dach
Jednak taka inicjatywa musi wyjść od starszej Pani, bo póki co mówiła, że jet jej już trochę ciężko się nim opiekować ale jednak ona "żyje" tym żółwiem i bardzo się cieszy jak zje śniadanko lub obiad.
Pomału, małymi kroczkami może się uda. Jutro moja mam jedzie do Pani Basi i przywiezie ją do nas w odwiedziny do chorej babci więc będzie miała okazję zobaczyć jak sobie żyje mój Fredziu. Tak pomału, siłą dedukcji może coś z tego będzie