Uprzedzam, to tylko moje wolne przemyślenia, niestety od strony praktycznej ten temat jest mi całkiem obcy.
Tak się zastanawiam, czy w takich warunkach nie byłoby (tak w przyszłości) rozsądnym wcześniejsze przygotowanie gada do zimowania.
Wtedy gad mógłby przejść przez większość etapów w warunkach zewnętrznych. Ewentualnie pod koniec, w razie nagłego załamania pogody, mógłby trafić do lodówki.
Trudno mi sobie wyobrazić większość przygotowań w lodówce, bo o ile można ustawić temperaturę i na 20-15°C to trochę tam mało miejsca i ciemno.
Może ew coś w typie lodówki "wystawowej", z szybą z przodu lub chłodziarki na wina (choć te akurat to tanie nie są), ale to też raczej w końcowym etapie, gdy gad już nie będzie tak ruchliwy.
Mimo wszystko, przy braku odpowiedniego pomieszczenia do zimowania, lodówka wydaje się niezbędna, najlepiej osobna.
Zastanawiałam się też kiedyś czy możliwe byłoby zbudowanie jakiegoś pomieszczenia na zewnątrz, w którym gad mógłby zimować, ale to jednak spore wyzwanie.
Dodatkowo potrzeba sporo czasu (wręcz kilku sezonów) na wcześniejsze pomiary temperatur i usprawnienia. Ale pomarzyć można
