Miałam makabryczny sen, i w sumie to nadal ledwo żyję, choć dawno wstałam.
Śniło mi się, że jakiś facet rozgniótł mi mego żółwia na kawałki, i nic mi nie powiedział, ale żółw jeszcze żył i ja to sama odkryłam i byłam w szoku, bo nie wiedziałam dlaczego on w takiej masakrze jeszcze żyje, i co robić?! Po jakimś czasie okazało się, że zółw się zrośnie do kupy i że on w ogóle do mnie przemówił, jak ryczałam.
Co za makabra? Telewizji nie oglądam, do kina nie chodzę, nigdy się nie nudzę, zawsze mam robotę, żółw nie łazi po podłodze i skąd taki sen?
Ja mam jeszcze ciarki na plecach na wspomnienie tego snu, a on się teraz wygrzewa w porannym słońcu.
Czy to może być zapowiedź czegoś?