Szczerze mówiąc, ja dawałam żółwiom liście ostu bez wszelkich zabiegów. Prędzej czy później znikały, więc jakoś sobie z nimi radziły. Zwykle pojedyncze liście znajdowały się w kupce innych roślin, nie kolczastych. Kiedyś wyczytałam, że żółwie wykształciły mechanizmy pozwalające żywić się roślinami, które nie nadawałyby się dla innych zwierząt, oset był tam przytoczony jako przykład.