Witam,
z chemii byłem raczej dobry i wg mnie takie zabiegi nie przyniosą pożądanych efektów. Jedynym sposobem byłoby jedynie nawapnianie darni, ale jest to długotrwały proces.
Można sobie trochę poczytać w tym artykule i wysnuć jakieś wnioski dla siebie.
http://www.odr.pl/zwierz/uzytki_z/uzy011.htmlEfekty wapnowania uwidaczniają się stosunkowo późno od momentu wykonania zabiegu, gdyż wapń wysiany na powierzchnię darni powoli przenika do głębszych warstw gleby. Proces ten zależy od rodzaju i dawki stosowanych nawozów, ilości opadów, warunków wilgotnościowych i typu gleby. Wapń z formy węglanowej przemieszcza się w glebie w ciągu roku przeciętnie na głębokość 2-4 cm. Pomimo, że wapń nie jest bezpośrednio czynnikiem plonotwórczym na użytkach zielonych, to zauważalny w dłuższym okresie czasu wzrost plonów z łąk i pastwisk jest efektem poprawy właściwości siedliska glebowego, głównie poprzez eliminację toksycznych dla traw pastewnych jonów glinu i manganu. Zwiększenie wartości pH powyżej 4,0 niweluje szkodliwe działanie tych jonów. Efektem wapnowania jest także lepsze ukorzenienie się i rozkrzewienie roślin, co sprzyja wzrostowi ich siły konkurencyjnej wobec chwastów.
Nie mam pojęcia czy ten artykuł coś pomoże, może trochę rozjaśni pomysł rozsypywania sproszkowanych skorupek na darń, jako syzyfową pracę.