Tak, masz rację, nie powinno się do zwierzaka co chwila zaglądać i nosić na rękach, ale nie powinno się go też pozozstawiać bez opieki i w sumie o to mi chodziło

Ja bym osobiście nie ryzykowała dawania zwierzaka obcemu człowiekowi z nadzieją, że za flachę się nim zajmię. A pudełko na podróż musi mieć dopływ powietrza, a często takich paczek nie przyjmują, bo wymagają, żeby wszelkie przesyłki były szczelnie zamknięte.
Zresztą sami zobaczcie:
http://www.tvn24.pl/12690,1570617,0,1,przesylal-gekony-w-paczce,wiadomosc.htmlSłyszałam, że są ponoć firmy przewozowe, które zajmują się przesyłką zwierząt, ale nie wiem dokładnie jakie.
Ja po swojego żółwia jechałam 3 godziny pociągiem, bo bałam się, że po drodze stanie mu się krzywda i tyle.
A co do ruszania czterech liter - ze zwierzakiem trzeba będzie czasem jechać do weta, czasem nawet do specjalisty w innym mieście, bywa i tak, że gdy zachoruje i będzie po operacji, trzeba będzie wziąć wolne w pracy, więc jeśli z jakiś powodów nie jesteśmy w stanie na takie poświęcenia, to warto się zastanowić, czy lepiej nie poczekać z kupnem zwierzaka na opodwiedniejszy moment.
Dodano 14.07.2011, 12:59:29 pm
A co do trzymania zwierzaka na rękach - moja żółwica jest znajdką, nie mam pojęcia jak była wcześniej traktowana i jakie ma przyzwyczajenia, ale gdy jechała zamknięta w pudełku obok mnie, strasznie drapała i prychała, gdy wzięłam ją na ręce - uspokoiła się i zasnęła (!). Gdy śpiąca wsadziłam ją do pudełka, znowu szalała i próbowała wyjść, po wzięciu na ręce - ponownie zasnęła. Nie wiem czemu tak się dzieje, ale przypuszczam, że poprzedni właściele przyzwyczaili ją do tego.