Witam,
Najpierw opiszę jako,że to mój pierwszy post co i jak u mnie i u żółwika.
Od dawna marzyłem o żółwiu i po wybudowaniu odpowiedniego terra (95x60x40cm) zakupiłem gada od hodowcy.
W sobotę przyjechał do mnie po ponad pięciogodzinnej podróży pksem maleńki 4,5 cm żółw grecki-zaznaczam,że jak na taki mróz jego zabezpieczenie było wręcz zerowe,a ja na szczęście z dworca do domu w plecaku z kocami i termoforem przewiozłem go w 6 minut.
Bałem się czy w tych warunkach pogodowych nie umrze lub nie zachoruje i teraz chyba coś wychodzi

Podłoże (ziemia) staram się utrzymywać wilgotne tak aby nie pyliło.Temperatura na odpowiednim poziomie-w najchłodniejszym miejscu ok. 26 stopni,a pod lampami (lustrzanka 40W i UVB 10.0) ponad 30 stopni,wilgotność niby na poziomie 76% ale coś chyba źle działa ten higrometr bo ta wartość wgl się nie zmienia....
Wczoraj zauważyłem,że żółwik w niektórych momentach (nie cały czas) oddycha jakby całym sobą tzn. nawet łapki i główka ,,chodziły''.Może to też tak mocno bije jego małe serduszko...nie wiem.
Od soboty poskubał trochę bazylię,tymianek,grubosza i grudniaka ale tylko jak go nakłaniałem dając z ręki.Ogólnie latał po całym wielkim jak na niego terra,a dziś jest trochę osowiały ale bez przesady. Oczki ma przejrzyste,nie opuchnięte,wydzieliny z nosa nie widziałem ale chyba pokichuje trochę

Wykąpałem go kilka minutek w letniej wodzie dziś.
Nie wiem czy czasem nie złapał jednak przeziębienia,kataru i dlatego piszę co można zrobić na wszelki wypadek-obserwuje go ale widząc jaki jest malutki i młody chce działać od razu aby nie złapał czegoś gorszego.
Może bliżej podłoża dosunąć lampy aby mocniej grzały? Może lustrzankę wymienić na 60W?
Wykąpać w świetliku/rumianku? Jak tak to w jakiej temperaturze?
Ogólnie co robić aby wyzdrowiał? (jeśli wgl jest chory,a nie ja panikuje)
Pozdrawiam,
TakiJa