Witam Was!
Jak pewnie widzicie jestem bardzo świeża na forum, ale i bardzo nowa jako hodowca żółwia. Jestem posiadaczką żółwia stepowego od tygodnia, mam go a w zasadzie wykradłam go z miejsca w którym nie było mu dobrze. Co to znaczy? Mieszkał w skrzynce na ręczniku pod lampą do wylęgania się ptaków.Dlaczego? Bo wszyscy wiedzieli że jest chory. wyjściem było uśpienie, ale żal mi się stwora zrobiło i go zabrałam. Oczywiście byłam z nim u weta,diagnoza- kamienie, niewydolność nerek? dostawał kroplówki, no - spe, i kąpiele 3 razy dziennie. To było przez ostatni tydzień. Teraz dostajemy Milurit i kąpiele oczywiście. Nie mam problemu z podawaniem tabletki bo żółw je mi z ręki( dosłownie), wkładam mu 1/4 tab w cykorię haps i już połknięte.I chociaż już nie zatrzymuje płynów tzn, sika co 2-3 dni to dalej puchnie, jest ospały i przy poruszaniu się nie używa tylnich kończyn. Ma ok 30 lat(wg lekarza) i za mały karapaks do swoich rozmiarów, ale oczywiście to efekt złych warunków w których żył. Co ja jeszcze mogę dla niego zrobić? Proszę pomóżcie!
Tak tylko dodam że nazwałam ją Hesia i jest bardzo towarzyska, lubo głaskanie po głowie!
PS: jak się nauczę to wstawię zdjęcie Hesi.