Warunki są OK. Daj mu jeszcze parę dni - to chyba "przesilenie" wiosenne tak działa i ciągłe zwroty w pogodzie.
U mnie z jednym podobnie. O ile żółwiczka łazi sporo, krąży pomiędzy basenem, a lampą, to Leoś zje, pogrzeje się trochę i idzie lulu do domku, albo pod korę w okolicach południa. Potem jeszcze wyłazi na trochę, ale zwykle przed 15 idzie kimać. A samiczka się jeszcze wygrzewa. I to się tak zrobiło po zmianie czasu i jak się zaczeły takie huśtawki ciepło-zimno. Wcześniej, w marcu, oba w zasadzie jeszcze po 16 jak wracałam z pracy siedziały pod żarówką, albo chodziły po terra.
Jeśli nie ma innych niepokojących symptomów - wycieków z nosa, oczu, braku apetytu, to na razie bym się nie martwiła zanadto. Chyba, że sytuacja będzie się przedłużać, mimo stabilizacji pogody i zauważysz, że żółwiczka zaraz po jedzeniu będzie szła spać, powiedzmy o 10, czy 11 i już nie bedzie chciała wychodzić.
Możesz jej z 1 dzień na próbę dać np. mniej jedzenia. I zobaczysz, czy zacznie łazić i szukać. Bo może się napycha i nie ma wtedy chęci na aktywność.