Dokladnie , i takiego kolesia, a wlasciwie jest ich tam kilkunastu

,niby mam nazywac "hodowca" jak dla mnie to raczej dreczycielem-morderca. Niestety Anglia to inny kraj inne zasady , ja nawet nie mam po co dzwonic bo z tad dzwoniac nic nie wskuram , nawet nie beda chcieli ze mna rozmawiac bo maja duzo innych spraw na glowie, zreszta RSPCA zajedzie, koles im pokaze piekne tera i inkubatory , stwierdza ze zolwie sa trzymane w dobrych warunkach a mi przesla rachunek za fatyge. I tak to dziala jesli chodzi o gady , papiery ma (ha!!!... tam nawet ich nie potrzebuje na sulkaty , i pare innych gatunkow), tera , lampy itp. wiec nic mu nie moga zarzucic i dalej moze sobie koles sprzedawac. Zreszta w Angli maja duzo wiecej ludzi w ruznego rodzaju "animalsach" ochronach zwierzat itp , i widac tez nic nie wskurali , taki juz nendzny zywot tych stworzen

.