Witam.
Opiszę Wam pokrótce historię jaka się na początku maja wydarzyła w mojej hodowli. Jedna z samica dotkliwie ugryzła koleżankę z terrarium. Pociągnęła za schodzący płat skóry. Powstała prawie 2 cm rana.
W dniu zranienia rana była czerwona, widać było jeszcze świeżą krew. Dnia następnego z kolei skóra nabrała w miejscu zranienia normalnej żółwiej barwy.
Weterynarz powiedział mi, że w dniu zranienia podjąłby się zszycia tej rany, jednak rana zaczęła się goić, i kilka dni po żadna interwencja nie wchodziła w grę.
Dr. Piasecki zalecił mi smarowanie maścią z antybiotykiem - neomycyną, przez tydzień.
Do tego stosowałem raz na 2 dni kąpiel w nadmanganianie potasu.
Po 2 tygodniach widać poprawę, ale goić się będzie jeszcze długo, duże zranienie to było.
Jeżeli rana by się sączyła, konieczny byłby zabieg operacyjny, nałożenie płata skóry na ranę. Na szczęście wszystko idzie dobrze.
Zdjęć niestety nie posiadam, ale widok był dosyć drastyczny.