Mója żółwiczka jest chora. Zaczęło sie kilka dni przed świętami. Zauważyłam, że w terrarium zaczęło zostawać jedzenie ( susz, rukola, cykoria , roszponka). Nigdy przedtem tak nie było, bo Erysi, zawsze apetyt dopisywał. Okazało sie, że zółwiczka je znacznie mniej. I jest mniej ruchliwa. Zaczęłam robić częściej kąpiele. Zawsze wtedy się wypróżniała. I tak było. Ale apetyt z dnia na dzień był coraz mniejszy. Z ręki jeszcze jadła, ale bardzo mało. W święta przestała jeść i wypróżniać się. Nie odchodziły nawet gazy w wodzie podczas kąpieli. Więcej spała, mało co sie ruszała. Mocz oddawała i na "oko", wyglądała bardzo ładnie. Oczka absolutnie nie napuchnięte, łapki również idealne. Zaraz po świętach poszliśmy do weterynarza. Naszego od lat, polecanego zresztą tu na forum. Lekarz, zrobił USG, stwierdził, że w jelitach jest powietrze. Podejrzewał, zaczopowanie i atonię jelit. Pocieszał nas, że zółw jest w dobrej kondycji i że jelita pewnie podejmą pracę. Zalecił antybiotyk ( nazwy nie pamiętam), ale taki, który podaje sie na jelita i zalecił podawanie Laktulozum i kąpiele. To było w poniedziałek. Ale ja nie widzę żadnej poprawy. Jest dokładnie tak samo. Żółwiczka nie je, nie wypróznia się. Jest mało aktywna. Dzwoniłam do lekarza. Mamy przyjść we wtorek. Ja już tracę nadzieje na to, że jelita zaczną pracować. Może ktoś z Was wie, co jeszcze można zrobić? Może ktoś miał podobną sytuację i pocieszy. Napiszę troche o żółwiku. To samiczka, ma 5 lat. Jest dość duża, jak na swój wiek. Nie zimowana. Terrarium duże, z lampami UVB i " kwokami". Podłoże - ziemia z czipsem kokosowym grubym ( nieszczęsne podłoże, to pewnie ono jest przyczyną). Latem wybieg na działce. Prócz Erysi, mamy jeszcze dwa żółwie, malucha, który jest razem z Erysią i samca, który jest oddzielnie w drugim terrarium. Tamte żółwie są zdrowe. Poradźcie, co jeszcze mogę zrobić.