Witam. Pierwszy raz tu piszę i ostatni. Żółw grecki miał 20 lat i miał na imię Kuba. Dziś pozwoliłem mu odejść. Kuba był prezentem - marzeniem dla mojej mamy. Przez ponad 19 lat żył w naszej rodzinie. Tylko byłam na tyle ignorantka naiwna, że nie interesowałam się jego dobro - bytem i zaufalam mamie w opiece nad nim. Prezent Kubę jej kupiłam szkoda tylko, że o opakowanie się nie postarałam. Kuba przez tyle lat żył w akwarium, na gazetach bez lampy uvb karmiony owocami i sałata głównie. A zabralam go mamie z plastikowego koszyka spod kaloryfera , bo ojciec nie pozwolił mu grzac lampa. 5 miesięcy usilnych prób naprawienia wyrządzonych organizmowi Kuby lat zaniedbań niestety nie zakończyło się powodzeniem. Trudno pisać, że nie uratowales życia. Kubie próbowało pomoc kilku weterynarzy, ale nawet niby polecany do gadów cudu nie zadziałał. Kuba, złe warunki życiowe i złą dietę przypłacił odwapnieniem, awitaminoza , dna moczanowa i w końcu odmówiły mu już posłuszeństwa nerki i wątroba. Piszę to ku pamięci biednego stworzenia i z apelem abyś Ty , który masz małe pojęcie jak trudnym w hodowli w niewoli jest żółw Zaniechał spełnienia swych zachcianek kosztem zmęczenia żywego, czujacego stworzenia na śmierć. Widziałam żółwie na wolności w Czarnogórze i to były szczęśliwe stworzenia co Kubie dane nie było!