To nie jest żaden sen ani pół-sen ani inne lunatykowanie. Żółw ma zamkniete oczy bo jest poważnie chory. Warunki jego są tragiczne.
Przyczyn choroby może być tysiące od niedoborów żywnościowych, urazu mechanicznego czy podrażnienia spojówek, odwodnienia po chorobę wewnętrzną.
Potrzebna jest poprawa warunków i wizyta u porządnego weterynarza, ale na dzień dobry trzeba go nawodnić i zadbać o odpowiednią wilgotność bo jeśli przebywa cały czas w suchym i ciepłym pomieszczeniu jest bardzo prawdopodobne że jest odwodniony a oczy mogą być zapadnięte lub/i podrażnione suchym, zapylonym otoczeniem. Trzeba go zabrać z tej kotłowni bo może ma za ciepło. Żółw potrzebuje zróżnicowanej temperatury, z wyraźnym ochłodzeniem w nocy i możliwością wygrzewania się w ciągu dnia. Potrzebuje też UVB i oświetlenia o pełnym widmie światła.
Powiedz siostrze aby zainteresowała się żółwiem bo w taki sposób to on się szybko wykończy. Nie rozumiem też dlaczego jest trzymany w kotłowni? Kotłownia kojarzy mi się z dusznym, niewietrzonym, ciemnym i brudnym pomieszczeniem - wprost "wymarzony" mikroklimat dla żywego stworzenia... jeśli się mylę albo powód jest uzasadniony to mnie wyprowadź z błędu.
Podejrzewam też że skoro jest kotłownia to jest to dom, a skoro jest dom to znalazłby się pewnie kawałek trawnika za domem na którym możnaby urządzić żółwiowi wybieg i trzymac go tam w ciepłe dni od wiosny do późnej jesieni... koszt i nakład pracy nieduży a korzyść dla żółwia nieoceniona. Przy okazji można poobserwować jego ciekawe zachowania a nie tylko wieczną apatię lub desperackie drapanie po ścianach terrarium...