Od samego „kochania żółwika” czy rozczulania się nad nim to żółw niestety nie wyzdrowieje. Leczenie farmakologiczne jest podstawą ale niestety, żółw musi mieć zapewnione chociażby podstawowe minimum środowiskowe. Dlatego czas który poświęcacie na płakanie nad nieszczęściem żółwia proponuję przeznaczyć na poczytanie o samych żółwiach i ich wymaganiach.
Lampka: nie wiem skąd ta astronomiczna suma, za 70 zeta kupisz lampkę UVB (która notabene nie emituje ciepła) i w tej chwili nie jest najpilniejszym zakupem. Źródło ciepła jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu gadów. Kup termometr, zmierz temperaturę jaka jest przy żółwiu, może ta lampeczka biurowa emituje wystarczające ciepło. Może nie. Jeśli będziesz u weta zapytaj w jakiej konkretnie temperaturze go masz trzymać na czas choroby i się do tego zastosuj (czasem na czas choroby podnosi się temperaturę w terrarium, żeby przyspieszyć metabolizm etc.).
Dlaczego uważam że żółw ma w dalszym ciągu złe warunki a właściwie to nie ma zapewnionych żadnych warunków?
Po pierwsze - nie zapewniacie (tak podejrzewam sądząc po lampce biurkowej) żółwiowi ODPOWIEDNIEJ temperatury i, czego z kolei jestem pewna możliwości wybrania sobie temperatury - czyli zapewnienie w terrarium odpowiedniego rozkładu temperatur (przy takich proporcjach żółwia w stosunku do wielkości pomieszczenia, w którym go trzymacie – to jest niewykonalne) To zaniechanie jest niezaspokajaniem najbardziej podstawowych (nie do przeskoczenia) potrzeb fizjologicznych.
Po drugie – tyle osób apelowało o delikatne obchodzenie się ze zwierzęciem, znaczy się nie dotykanie bez potrzeby. Wczoraj, mimo ze napisałam Ci że robaczek nic mu nie zrobi wymieniałaś podloże, wyciągałaś i przekładałaś żółwia. Żółwi nie wolno dotykać bez potrzeby (o czym wspominało kilka osób), szczególnie takiego konającego jak ten Twój a to dlatego, że go to stresuje, dłuższe sytuacje stresowe prowadzą do spadku odporności. W przypadku tego żółwia, oprócz (odpowiedniego) leczenia farmakologicznego szansą na przeżycie jest podniesienie odporności, czyli konkretnie stymulowanie pozytywnymi bodźcami – które zostały również przez forumowiczów opisane. Mam nadzieję, że zrozumiałaś, to gładzenie ręka po nocach tylko mu zaszkodzi.
Po trzecie: jego pomieszczenie. Jak wspomniałam rozmiar nie daje szans na zapewnienie rozkładu temperatur. Co do „nie opłacalności” – bo może umrze – robienia terrarium to mnie to trochę przeraziło. Żółw nie jest wsadzonym do środka kamieniem tylko ŻYWYM ZWIERZĘCIEM. Zwierzęciem, które podobnie jak my czuje. Pomyśl, co czuje zwierze które fizycznie nie może zrobić więcej niż, góra, dwa kroki przed siebie i to przez całe swoje biedne życie. Dlatego właśnie uważam, że to (podobnie jak powyższe, czyli nie zapewnienie podstawowych wymagań gatunku, ale w sposób bardziej ewidentny) kwalifikuje się pod hasło znęcanie się nad posiadanym zwierzęciem.
Cieszę się, ze Twój Brat „zrozumiał swój błąd” – tak to napisałaś, więc może zrobiłby z desek czy starych mebli terrarium balkonowe, żeby żółw był teraz non stop na dworze? Sama napisałaś, że po pobycie na słońcu otworzył oczy i „chciał pochodzić” – może wreszcie odpowiednia dla gada temperatura? Oczywiście mam nadzieję że o takich podstawowych rzeczach jak kryjówka przed słońcem, półcień nie muszę pisać.