Aga wiem jak to jest , pare miesiecy temu mosialam wlozyc do zamrazalnika moja mala sulkatke jak z odwapnienia szczeka jej odpadla , maluszek mial zaledwie 2-3 miesiace , najpierw 3 dni lezlam na kanapie nic nie jedzac, nawet wzielam wolne z pracy, a potem snil mi sie po nocach tak wstretnie sie czulam, ale zycie toczy sie dalej mam jeszcze 50 innych pod opieka nie moge sie zalamywac po czyms na co nie mialam wplywu. Kolega probowal swoja sulkatke "ratowac" u najlepszej weterynarki w kraju chociaz mu to odradzalam i na koncu tylko wielki rachunek dostal ze nawet nie chcial powiedziec ile, a sulkatka i tak padla , nawet gorzej bo po tygodniu stracil druga. Nie wiem czy w czyms tobie to pomorzoze ale adoptowanie jakigos zolwika napeno bylo by dobrym pomyslem, wkoncu nic zlego sobie nie mozesz zazucic zolwik byl zimowany, dobrze odrzywiany , itp, szkoda by bylo taki talet jak ty zmarnowac, pomoz jakiemus innemu biedaczkowi, napewno twoj Tusiek by poparl ten pomysl. Czasami poprostu nie da sie pewnych zeczy przewidziec, tak jak z nowotworem u ludzi , jakies dziadostwo moze siedziec w czlowieku latami a kiedy sie ujawni moze byc juz za puzna. Z doswiadczenia moge powiedziec ze z gadami jest podobnie.