Z badaniami kału to można iść do "zwykłego" weta. Podzwoń po gabinetach w Twoim mieście - na pewno ktoś ma mikroskop i kał zbada + w razie potzreby da Ci lek na odrobaczanie do podania w domu z jedzeniem.
Ciężko powiedzieć, co było 2 lata temu Twojemu żółwiowi. Może coś mu w przełyku utkwiło i to zwymiotował, albo łapczywie coś zjadł, względnie coś z jedzenia mu zaszkodziło.
W każdym razie jedyną zaraźliwą chorobą, która długo może w ukryciu pozostawać nie dając żadnych objawów jest hepreswiroza. Tu raczej by Cię czekała dalsza wycieczka żeby pobrać próbki. Przy niej nie ma wymiotów - tylko m.in. nalot w pyszczku i w gardle, piana z pyska i duszności.