Adeda, a jednak jesteś żółtodziobem, a tym bardziej, że masz całodobowy wybieg. Kak zwał tak zwał, ale wyobraźnia leży.
a teraz konkretne rady ode mnie:
1. za wcześnie zastosowałeś Solcoseryl, bo nie dałeś szans na samozagojenie się rany. Trzeba było obserwować rany i jej brzegi, i EWENTUALNIE odpowiednio zadziałać. A Solcoseryl nie ma się wchłaniać. Zamiast w postaci maści lepszy jest dla gada w żelu.
2. nie martw się tym, że twój żółw jeszcze nie jadł, a raczej patrz na to, aby w ciągu tygodnia coś zaczął i aby zrobił siku. Połóż mu przed oczami różne kolorowe jedzenie, w tym kwiaty mleczu, które łatwo znajdziesz na wcześniej koszonej łące.
3. Żółw musi mieć teraz kryjówkę. Sam może nie móc teraz do niej wejść, bo jest cierpiącym kaleką, i trzeba mu zawiesić ją nad głową, np. zwisajęcy lekko ręcznik. Ale uważaj, aby ten recznik nie dotknął gorącej żarówki, bo zrobi pożar.
4. Bez potrzeby nie dotykaj żółwia i nie poruszaj nim.
5. Tu, na tym forum, są opisane historie takie jak Twoja, a więc znajdź je i poczytaj.