Mam żółwicę, która kończy w tym roku 10 lat. Od kilku dni (5/6) nie widzę żadnych odchodów w akwarium, czasami obserwuję jak próbuje się załatwić, ale nie umie. Zawsze była ruchliwa, jednak ostatnio wariuje w akwarium jak nigdy
cały czas mi się wydaję, że domaga się jedzenia, ale jak jej wrzucę np. 2-3 małe krewetki to nie dojada (każdą zacznie jeść i z każdej zostawia prawie połowę, co wcześniej się nie zdarzało). Żeby nie było, nie wrzucam jej jedzenia za każdym razem jak się 'domaga', wręcz przeciwnie - ograniczyłam jedzenie, bo myślałam, że być może jest przekarmiona i to dlatego. Czytałam o żółwich chorobach i rzuciło mi się w oczy zatwardzenie oraz zaparcie jaj, tylko że ona zamiast być apatyczna i nic nie jeść (tak pisze w objawach chorób) to szaleje i je, trochę mniej niż normalnie, ale je. Dodam, że ponad 4 miesiące temu była leczona antybiotykiem na zapalenie skóry, miesiąc temu znów zaczęła jej schodzić skóra więc obniżyłam temperaturę wody do 22 stopni (normalnie ma 24/25) - co, jak się dowiedziałam od wujka google, też może mieć wpływ na załatwianie. Dlatego dwa dni temu podniosłam temperaturę, a także masowałam delikatnie w okolicach ogona/odbytu, jednak jak na razie nic to nie dało. Myślicie, że mam jeszcze poczekać parę dni czy lepiej zgłosić się do weterynarza?