Bartek - A ja osobiście nie rozdziele żółwi bo świetnie sobie radzą, poza tym dziwie sie tym "płaczem" nad sałatą, jak sie ludzie pytają co podawać do jedzenia to w 90 % wypowiedzi znajdzie się ciut sałaty, ale jak się juz poda sałate w moim przypadku jak dotąd raz w życiu... To nagle tysiące postów "Słata się nie podaje" "ałata źle wypadła na fotkach" "żółwie nie jedzą sałaty", więc proponuje albo się nie woypowiadać na temat sałaty albo poprostu nie uwzględniać jej w menu...
Wiesz, cała idea istnienia tej strony oraz wypowiedzi na forum większości z nas sprowadza się do propagowania dobrej diety i warunków żółwi, wbrew wielu szkodliwym bzdurom spotykanym w starych książkach i powszechnej świadomości (czy też nieświadomości). Dlatego nie dziw się że reagujemy.
Ja osobiście nie mogę nie zareagować inaczej niż pytaniem "po co sałata?", no bo po co?
Jest tyle lepszych i bardziej naturalnych pokarmów na wyciągnięcie ręki. A co najdziwniejsze jesteś świadom, że sałata jest szkodliwa pisząc "tylko raz". Raz, dwa razy, kilka razy, a może kilkanaście - wiadomo że nie ma sztywnej granicy od której zgubne efekty zaczynają się uwidaczniać, tym nie mniej po co robić coś co wiadomo że szkodzi, szczególnie że to małe żółwie, znacznie bardziej wrażliwe na wszystkie błędy hodowlane...
znam przypadki żółwi stepowych u "NIEODPOWIEDZIALNYCH HODOWCÓW" którzy w 90% menu mają sałate a więc notorycznie ją podają...i ich żółwieżyją i mają się dobrze
A ja przeciwnie - znam przypadki żółwi wykończonych taką dietą. Dlatego takimi wypowiedziami możemy się zarzucać do rana. Po pierwsze - bardzo trudno jest ocenić sprawę nie z autopsji, a po drugie - ciężko tutaj coś udowodnić, dlatego trzymajmy się obiektywnych i wymiernych faktów tj. skład chemiczny rośliny, wpływ niektórych związków chem. na organizmy żywe itp.
W ogóle nie drążyłabym tego tematu, szczególnie że do mojej wcześniejszej wypowiedzi podszedłeś całkiem normalne i na luzie, ale potem po wypowiedzi Bartka wpadłeś w jakąś nieuzasadnioną złość... być może to tylko moje wrażenie, bo język pisany można interpretować różnie - zatem więcej luzu
A czy myślisz że w ZOO to masz apartament dla każdego z osobna ??
Trochę mi ręce opadły w tej chwili i nie wiem czy piszesz poważnie czy sobie jaja z nas robisz?
Przecież nie trzymam żabutiego i i lamparciego, tylko w miare podobne
To że lamparta i żabuta dzielą lata świetlne nie znaczy że greka i maureta można wrzucać do jednego wora. Szczególnie, że nawet między podgatunkami zachodzą niekiedy znaczne różnice w środowisku i obszarach występowania. Podstawową sprawą jest nawet nie wilgotność czy inne wymagania (choć w dalszej kolejności owszem też) ale możliwość międzygatunkowej infekcji, czy inaczej mówiąc - brak odporności u jednego gatunku na określone makroorganizmy nieszkodliwe, a wręcz będące elementem flory bakteryjnej gatunku drugiego...
Nie wiesz przecież skąd dokładnie pochodzą te żółwie. Mam na myśli ich rodzime środowisko, czy też środowisko ich rodziców, bo przecież ten hodowca żeby założyć hodowlę musiał pozyskać jakieś osobniki z natury - nie wiesz jakie i skąd, nie wiesz czy z tego samego obszaru. Nawet statystycznie rzecz ujmując prawdopodobieństwo że z tego samego - jest małe. W każdym jednak razie pewności nie ma.
A idąc dalej - nawet jeśli żółwie pochodzą z tego samego obszaru to pamiętaj że żyją one na dużej, otwartej przestrzeni i interakcje między nimi są słabe o ile jakiekolwiek. A w mieszkaniu jest małe pudło, jedno i to samo podłoże przez jakiś czas, te same pojemniki na pokarm i wodę, styczność z odchodami...
Owszem skoro ten hodowca je zmieszał to błąd jest po jego stronie i należało go omijać z daleka...no ale trudno stało się. Refleksje te są spóźnione. Jedynym ich celem jest uświadomienie Ci kwestii związanych z mieszaniem gatunków.
Zupełnie na odwrót GRECKI max 30 % mauretański do 50 % i to są sprawdzone informacje, więc prosił bym o rady bardziej kompetentnych hodowców...
Przecież mauretańskie żyją w bardziej suchym i gorętszym klimacie niż greki. Chociaż tutaj znów pojawia się kwestia podgatunków, bo dla t.g.ibera wilgotność jest wyższa niż dla t.g.graeca, ale dla obu niższa niż t.h.hermanni i t.h.boetgeri.
Żółwie jak zapewne wiesz żyją tuż przy ziemi, co więcej większość swego życia spędzają w norach lub zakopane w niskich roślinach, opadłych liściach i innych elementach podłoża - tam wilgotność jest stosunkowo wysoka, ciężko mówić o konkretnych wartościach bo zależy to od podgatunku, zmienia się w ciągu dnia i na przestrzeni roku ale "grecki max 30%" to raczej jakiś żart.
Ja mam stepowego, czyli żółwia pochodzącego z bardziej suchego środowiska niż grek, a trzymam go w znacznie wyższej wilgotności i doskonale wiem, że przy 30% wyschnąłby na wiór... Wystarczy czasem trochę wprawy w obserwacji gada żeby wiedzieć jaka wilgotność jest za niska...
Nie bierz moich wypowiedzi osobiście. Dyskusja i wymiana poglądów ma nas uczyć i rozwijać, otwierać umysł, a nie zamieniać w bezmyślnych klakierów. Piszę to po to by zachęcić Cię do dociekliwości i zgłębiania wiedzy o cudownych stworzeniach jakimi niewątpliwie są żółwie