No i wyjaśniło się czemu Fiona ma ubytek na skorupce. Po względnym okresie spokoju (mój żółwik jest stworzeniem niesamowicie aktywnym) diabeł w nią (go?) wstąpił. Tłucze tą biedną skorupą w ściany terrariu (znaczy się tryka). Nie mogę włożyć ręki do środka, bo mnie chce pokryć. Kąsa i biega napalona (ny
) i wygląda przez szybkę wypatrując towarzystwa (szybka tylko z jednej strony, pozostałe to drewniane deseczki. Znaczy się terrarium przepisowe). Wczoraj po kąpieli położyłam ją na ręczniczku i położyłam się obok na podłodze. Dołączył do nas pies i leżelibyśmy sobie tak słodko w ciepełku, ale Fiona postanowiła wytrykać psa
Nie zraziło ją pierwsze nieudane podejście, drugie nieudane podejście, trzecie.....ktoś kto powiedział, że żółwie są wolne, w ogóle nie znał tych stworzeń.
Chyba będę musiała go przestać z uporem maniaka nazywać Fiona i wołać: chodź córeczko do mamuni, albo dziewczynko moja kochana. Po nieomal roku muszę się zmierzyć z prawdą - mam syncia